Podczas wizyt w bibliotece często odkrywam książki, które umknęły mojej uwadze przy przeglądaniu stron wydawców czy recenzji blogerów. Ostatnio wypatrzyłam na parapecie z nowościami „Małą dużą historię o jutrze”, bo okładka przyciągnęła mnie jak magnes.
Autorska
książka Réki Király, węgierskiej graficzki i ilustratorki, mieszkającej w
Helsinkach i tworzącej dla studia Etana Editions, dotyka wyjątkowo
problematycznej dla małego dziecka koncepcji jutra. Związki czasowo-przestrzenne
dla kilkulatka są, jak wiadomo, kwestią dość mętną, samo odczucie czasu i jego
upływu też jest inne niż u osoby dorosłej.
Mój czteroletni syn dowolny okres w
przeszłości określa mianem uniwersalnego „wczoraj”. „Jutro” nastręcza mu
jeszcze większych trudności, bo jest zdecydowanie bardziej enigmatyczne. Co to
właściwie znaczy, owo jutro? I co się stanie jutro z jutrem, skoro jutrem
wówczas wcale nie będzie?
Ta kwestia
zaprząta głowę również bohaterom tej
książki, zwłaszcza sowie, która wraz z innymi mieszkańcami lasu – jeżem i
zającem – czuwa przez noc, wyczekując jutra, by zrozumieć wreszcie jego istotę
Czy to się udało, sprawdźcie sami. A gdybyście mieli kłopoty z odróżnieniem
wczoraj od dzisiaj i jutra, Jeż przygotował taką oto podpowiedź:
WCZORAJ to jest moja pupka
DZISIAJ to jest zaś mój brzuszek,
JUTRO to jest moja główka. I tą główką będę myśleć, co też w dniu jutrzejszym zrobię.
Sympatycznie
czyta się tę książkę, choć tekst zgrzyta mi tu i ówdzie. Chyba wolałabym go bez
rymów. Urzekają ilustracje: uproszczone, nieco kanciaste, „bryłowate” sylwetki
zwierząt, ciepłe, zgaszone plamy kolorów, przytulność wczesnej jesieni.
Réka Király,
Mała duża historia o jutrze, tłum. Dorota Kyntäjä, wyd. Wydawnictwo Dreams 2016
Nie znam tej książki, trzeba nadrobić kolejne pozycje :)
OdpowiedzUsuńWarto! Fajnie wpaść mimochodem na taką przyjemną książkę :)
Usuń