Recenzja książek „Młody Frank architekt” i „Młoda Charlotte filmowiec”
Nigdy nie jest łatwo wyjść przed szereg, by obronić własną oryginalność. Nie mówiąc o próbach przekonania innych do swoich poglądów czy pasji. A gdy ma się ledwie kilka lub kilkanaście lat, bywa to jeszcze trudniejsze, niemal jak walka z wiatrakami. Wygląda na to, że wszyscy inni wiedzą lepiej, co jest właściwe. Co robić, mimo tych niesprzyjających okoliczności, by pozostać wiernym sobie i swoim marzeniom?
Takie
pytanie zapewne niejeden raz pojawia się w głowach Charlotte i Franka. On jest
architektem, ona filmowcem i niezależnie od bardzo młodego wieku oboje są niezwykle
oddani swoim zainteresowaniom. Frank całymi dniami projektuje, buduje, tworzy wyjątkowe
konstrukcje. Wykorzystuje do tego przedmioty, które akurat wpadną mu w ręce i go
zainspirują: makaron, łyżki, papier toaletowy albo książki dziadka. Nie
przeszkadza mu wcale, że drapacz chmur jest krzywy, a na krześle nie da się
usiąść. Charlotte z kolei nie wychodzi z
domu bez kamery i filmuje wszystko, co wyda jej się ciekawe, o ile jest to…
czarno-białe. Właśnie takie spojrzenie na świat najbardziej jej odpowiada – „chciałaby
wziąć słomkę i odessać z powietrza wszelkie kolory”!
Kłopot w
tym, że otoczenie próbuje zdeprecjonować niekonwencjonalne działania zarówno
Charlotte, jak i Franka. Rodzina, znajomi, nauczyciele najchętniej zaprzeczyliby
ich oryginalnym wizjom. „Architekci nie projektują krzywych budynków” – krytykuje
dziadek Franka, sam będący architektem. Rodzice Charlotte narzekają, że w
kinie, w którym wyświetlane są czarno-białe filmy podłogi są lepkie, a popcorn
rozmiękły. Rówieśnicy ignorują tych dwoje, wybierając zwyczajne dziecięce zabawy
– łażenie pod drzewach, grę w klasy i w chowanego.
Mimo
wszystko dziadek Franka i rodzice Charlotte próbują zrozumieć oryginalne zainteresowania
dzieci i pomóc w ich kształtowaniu. W ten sposób trafiają do MoMa –
nowojorskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej, gdzie wspólnie mają okazję zobaczyć
prace słynnych artystów, których wizje były równie nowatorskie. Frank odkrywa
krzesło o miękkich konturach i powykręcaną wieżę Franka O. Gehry’ego, model Broadcare
City autorstwa Franka Lloyda Wrighta oraz obrotowe krzesło zaprojektowane przez
Charlotte Perriand.
Charlotte poznaje natomiast Scarlet, pracownicę Działu Filmu MoMa, która zabiera ją na pokaz czarno-białego filmu „Przygody Księcia Achmeda” – najstarszej długometrażowej animacji nakręconej przez Lotte Reiniger. Dziewczynka znajduje w Scarlet pokrewną duszę, i ta znajomość staje się źródłem inspiracji i motywacji, jak również owocuje sukcesem filmowym młodej reżyserki.
Charlotte poznaje natomiast Scarlet, pracownicę Działu Filmu MoMa, która zabiera ją na pokaz czarno-białego filmu „Przygody Księcia Achmeda” – najstarszej długometrażowej animacji nakręconej przez Lotte Reiniger. Dziewczynka znajduje w Scarlet pokrewną duszę, i ta znajomość staje się źródłem inspiracji i motywacji, jak również owocuje sukcesem filmowym młodej reżyserki.
Ostatnia
strona każdej z książek zawiera informację o Muzeum Sztuki Nowoczesnej, krótkie
opisy eksponatów, które przykuły uwagę Franka i Charlotte, a także biogramy
artystów, którzy ich zainspirowali.
Frank Viva,
ilustrator „New Yorkera” (w tym ponad dziesięciu okładek tygodnika) i autor książek
dla dzieci nadaje swoim pracom charakterystyczny komiksowy styl, łączący w
sobie współczesność i klimat retro. Zabawne sylwetki bohaterów, mocna kreska, ograniczona
paleta barw, w niektórych miejscach monochromatyczna, do tego wyjątkowa kombinacja słów i obrazów – wszystko
to daje mocny, zapadający w pamięć efekt. Nie dziwi, że od kilku lat artysta zdobywa
coraz większe uznanie w USA i na całym świecie. Sam skromny i oddany swej
pracy, podkreśla często, że wciąż się uczy. Wszystkim młodym artystom radzi, by
się łatwo nie poddawali i nie pozwolili wygładzić swoich drobnych dziwactw, równając
do ogólnie przyjętej normy, bo właśnie w tych indywidualnych rysach tkwi największy
potencjał. Takie przesłanie stara się zawierać w swoich książkach.
Oba tytuły
są więc zaproszeniem do eksplorowania i pogłębiania zainteresowań, nawet tych z
pozoru dziwacznych. Zachęcają do postawy otwartości i gotowości przyjmowania
nowych prawd oraz odsyłania do lamusa tych, których nie udało się obronić. Oczywiście
nie każdy potrafi tak otwarcie jak dziadek Franka przyznać: „Wygląda na to, że
się myliłem”, ale warto zostawić sobie margines dla nowych odkryć i dać się
zaskoczyć jakiejś dziecięcej pasji, która pozwoli zrewidować poglądy i czegoś
się nauczyć. Także o sobie samym.
Frank
Viva, Młody Frank architekt, Młoda Charlotte filmowiec, tłum. Barbara Słomka, wyd.
Muzeum Sztuki Nowoczesnej MoMa, Nowy Jork; Kocur Bury, Łódź 2016
wiek: 4+
Taką makietę do własnoręcznego sklejenia otrzymacie gratis, kupując książki o Franku i Charlotte na stronie wydawnictwa |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz