…czyli pięć książek dla liczymaniaków
U progu lata mój syn obchodził czwarte urodziny i od tamtej pory nieustannie liczy! Obok motoryzacji to jego największe i najintensywniej pielęgnowane zainteresowanie. Liczy wszystko, co ma w zasięgu wzroku – czasem rzeczy zwyczajne, jak szyszki w lesie czy auta na parkingu, a czasem mniej standardowe, jak śrubki w moim stojaku na książki albo krople piany rozpryśnięte podczas kąpieli na oknie w łazience.
Wychodząc
naprzeciw wielkiemu pragnieniu liczenia, a także – powiedzmy sobie szczerze – starając
się nadać mu nieco ciekawszy rys, niż tylko monotonne mruczando… dwadzieścia
osiem, dwadzieścia dziewięć, dwadzieścia dziesięć… sięgnęłam po książki. Oczywiście!
Pozycji
poświęconych liczeniu jest na rynku dużo, bez trudu znajdziecie więc taką,
która najlepiej odpowiada w danym momencie potrzebom Waszego dziecka. Poniżej
przedstawiam pięć tytułów, które wybraliśmy my – są to książki nowsze i starsze,
nowatorskie i klasyczne, a wszystkie bardzo
od siebie różne, choć każda traktuje o liczbach i liczeniu.
Sześć
niedźwiedzi brunatnych spotyka się w lesie, by wyruszyć do miasta na spotkanie
przygody. Za nimi podąża jednak ośmiu myśliwych… Będzie się działo! Zwariowana
opowieść z liczeniem na dokładkę – i to nie do 10, lecz do 100! Idealna okazja
dla tych niestrudzonych młodych osobników, którzy z radością poświęcą
popołudnie, by sprawdzić, czy wokół stawu faktycznie rosną 82 pałki szuwarowe,
na kostkach do gry jest w sumie 78 kropek, samoloty mają 62 okienka, mur ma 88
cegieł, a niedźwiedź aż 93 pchły ;-)
Szczęśliwie są jeszcze ilustracje, którym mogę poświęcić uwagę, gdy dziecię
liczy. Ograniczona liczba barw i nieco psychodeliczne ich zestawienia (różowy,
pomarańczowy, czerwony), rozmyte plamy kolorów, przetarcia, nierówne kontury
albo całkowite ich zniwelowanie jak w postaciach z teatrzyku cieni – wszystko
to hipnotyzuje, przyciąga i fascynuje różnorodnością.
Dziesięć zabawnych
rymowanek, w których dziecko spotka mieszkańców kurnika, ula i mysiej norki,
postaci rodem z baśni, czyli trzy świnki i krasnoludki, sześć przysłowiowych
kucharek i kominiarza, który idzie po drabinie… Na każdej kolejnej rozkładówce
jest ich coraz więcej! Policzyć można nie tylko samych bohaterów, lecz także należące
do nich piórka albo palce dłoni wsunięte w ciepłą rękawiczkę, a oprócz tego rozmaite
przedmioty codziennego użytku, jak chociażby kołdry i poduszki albo szczeble
drabiny. Liczenie przybrało tu zgrabną wierszowaną formę. Towarzyszą mu
pogodne, miękkie ilustracje Iwony Całej.
3. Dominik Cymer, Matemoto. Książka do nauki liczenia, wyd. Dwie Siostry 2015
Wiek: 1+
Jeśli Wasze
dziecko uwielbia liczyć, a do tego kocha pojazdy, sprawicie mu wielką frajdę tą
książką. Znajdzie w niej pojazdy
przyszłości z fabryki maszyn jeżdżących, które zadziwiają wyglądem,
konstrukcją, przeznaczeniem.
Są tu
futurystyczne wersje cystern, ładowarek, przyczep, pojazdów pustynnych, są
czołgi, helikoptery i wyspecjalizowane roboty, a w każdym z nich coraz więcej
kół, kółek i kółeczek, których liczba od jednego dochodzi aż do zawrotnego
tysiąca, by ostatecznie spaść do zera, kiedy to widzimy, jak wielka pozbawiona
kół maszyna wisi na potężnym haku, gotowa do montażu (lub demontażu). Książka techniczna, przejrzysta, w wyrazistych
kontrastowych barwach, bez tekstu. Idealna dla przyszłych studentów automatyki
i robotyki ;-)
4. Ewa Kozyra-Pawlak, Liczypieski, wyd. Nasza Księgarnia 2015
Wiek: 2+
Teraz coś
dla humanistycznej duszy. Wzruszająca opowieść o pewnym starszym panu, który na
słupku w parku miasta Psopot zamieścił ogłoszenie: „Przygarnę psa / lub nawet
psy dwa…”. Wkrótce w kierunku jego domu na ulicy Kociej rusza pierwszy pies, do
którego wkrótce dołącza drugi. Do tego samego celu zmierzają dwa kolejne psy. Chwilę
potem z innej strony miasta nadjeżdża kolejny kundelek, wkrótce jeszcze jeden i
już sześć psów spieszy do domu starszego pana. A to jeszcze nie koniec...
5. Jacek Cygan, Cyferki, il. Ola Woldańska-Płocińska, wyd. Czerwony Konik 2011
Wiek: 2+
Kartonowa
książeczka z rymowaną historyjką napisaną przez Jacka Cygana, autora m.in.
tekstów piosenek, w tym wielu przebojów dziecięcych mojego pokolenia (Dyskoteka
pana Jacka!). Bohaterami utworu są cyferki stojące w kolejce na poczcie. Stoją
grzecznie i w kolejności, dopóki nie wpadnie między nie zero i nie narobi strasznego
bałaganu!
Spodobały nam się podpowiedzi pomagające zapamiętać wygląd cyferek –
nieocenione zwłaszcza dla tych malców, którzy podejmują pierwsze próby ich zapisywania.
A zatem: czwórka to odwrócone krzesełko, siódemka jest jak szyja bociana,
dziewiątka – szóstka postawiona na głowie. Uproszczone wyraziste ilustracje Oli
Woldańskiej-Płocińskiej wzmacniają ten efekt. Mój syn nie mówi już inaczej, jak
tylko że „wstaje, gdy wskazówka jest na bałwanku”, czyli na godzinie ósmej!
Jest mnóstwo fajnych ksiażek do nauki liczenia , a my jesteśmy na etapie czytania takich do nauki mnożenia :)
OdpowiedzUsuńO, to już następny krok wtajemniczenia :) Pokaż je kiedyś u siebie, zapamiętam na przyszłość!
OdpowiedzUsuń