Któregoś dnia w połowie lat 90. trafiłam do księgarni mieszczącej się w paryskim Centrum Pompidou. Oszołomił mnie i zachwycił widok niezliczonych książek o sztuce, stworzonych specjalnie z myślą o młodym czytelniku: od niemowlęcia po późnego nastolatka. Wówczas pierwszy raz zetknęłam się z takimi publikacjami. Miałam ochotę kupić wszystkie! (i kilka rzeczywiście kupiłam; moje dzieci skorzystały z nich dwadzieścia lat później). Do dziś wypatruję tego typu książek na polskim rynku i z radością wyławiam je z oferty wydawniczej.
Wydana na początku tego roku przez PWN książka
„Dlaczego sztuka pełna jest golasów?” to przewodnik po sztuce kierowany do
dzieci w wieku szkolnym. Jego autorka, Susie Hodge, znana i ceniona
popularyzatorka sztuki, mająca na koncie ponad 70 książek dla dzieci i
dorosłych, w interesujący i bardzo przystępny sposób podejmuje z czytelnikiem
dyskusję o sztuce. Książka podzielona jest na 22 rozdziały, z których każdy
otwiera pytanie wprowadzające do danego zagadnienia. Na przykład: „Po co te wszystkie
owoce?”, „Dlaczego dzieła sztuki są takie drogie?”, „Czy aby oglądać obrazy,
trzeba być mądrym?”, „Czy artyści ściągają od siebie?”.
Tak postawione pytania dotykają określonego problemu,
wokół którego snute są rozważania. Autorka udziela odpowiedzi, sięgając do
różnych epok i do rozmaitych dzieł, od malowideł naskalnych po sztukę tworzoną
na tabletach, prezentując je dziecku i często także zestawiając ze sobą, aby
zachęcić do obserwacji, analizy i wyciągania własnych wniosków. Za każdym razem
młody człowiek zachęcany jest do główkowania, pytany o zdanie i prowokowany do
stawiania kolejnych, bardziej szczegółowych pytań: „Jak sądzicie, o czym myśli
ta kobieta?”, „Czy uważacie, że ta twarz wygląda dziwnie albo nawet brzydko?”, „Skąd wiadomo, że ten obraz
jest dobrze ustawiony?”.
Czytelnik ma poczucie, że zwiedza znajdującą się na
kartach książki galerię u boku wysoce kompetentnej i zaangażowanej przewodniczki.
Nie zostaje sam z pokazanym mu obrazem i krótką o nim notką, jak to bywa w
wielu albumach. Tutaj jest w pewnym sensie prowadzony za rękę, a czujna
autorka-narratorka kieruje jego uwagę na określone detale dzieł lub zadaje
pomocnicze pytania, które pozwalają dostrzec to, co inaczej mogłoby zostać
pominięte. Przykładowo obraz Hansa Holbeina „Ambasadorowie” mógłby wydać się
dziecku średnio interesujący, jednak gdy wie ono, na co patrzeć i jak
interpretować dane przedmioty (a nawet w ogóle móc je dostrzec – czaszka,
krucyfiks), pojawia się ciekawość i chęć eksplorowania.
Podobną funkcję, jak objaśnienia i wskazówki pełnią
różne smaczki i anegdoty, pojawiające się obok podstawowych informacji. Na
przykład: „Millais kazał swojej modelce leżeć w ubraniu w wannie pełnej wody.
Przeziębiła się od tego!” lub: „Choć na obrazie [Hoppera] miały się znaleźć
dwie nieznajome, do obu postaci pozowała artyście żona!” Dzięki temu dzieło
sztuki staje się bliższe, mniej anonimowe, łatwiej zapada w pamięć.
Na tyle, na ile to możliwe w niebezpośrednim kontakcie,
Susie Hodge poświęca wiele uwagi młodemu odbiorcy i nadaje na wspólnych z nim
falach. Przejawia się to w młodzieżowym, potocznym języku („bez owijania w
bawełnę”, „robicie sobie selfie?”,
„Sztuka […] czasem jest szurnięta” ) w przyjętym przez autorkę tonie
luźnej rozmowy o malarstwie, rzeźbie i fotografii oraz w zwrotach, takich jak:
„Spójrzcie!”, „Znajdźcie!”, „Poznajecie?”. Dodatkowo w podróży przez książkę
towarzyszą dziecku dwie rysunkowe postaci stworzone przez Claire Goble, stylizowane
na francuskich artystów-malarzy. Ich pojawianie się na stronach jest humorystycznym
komentarzem do omawianych zagadnień.
Cennym dodatkiem do książki jest zamieszczony na końcu
glosariusz, objaśniający ważniejsze pojęcia (synestezja, petroglify, kubizm,
op-art., mobile…), a także spis ilustracji, informujący, w jakim miejscu na świecie
można obejrzeć oryginał prezentowanego w książce dzieła.
Książka wydana w poręcznym formacie B5, z grubą,
tekturową okładką jest pozycją atrakcyjną zarówno dla indywidualnego, jak i zbiorowego
odbiorcy. Można z nią zasiąść na kanapie (jak zrobiłyśmy to z córką) i przy
kawie i ciastku pooglądać, poczytać, porozmawiać… Nauczyciele mogą wykorzystać
ją jako pomoc w zajęciach plastycznych czy z historii sztuki. Warto też zajrzeć do książki przed wizytą w
którymś ze słynnych muzeów sztuki, by przypomnieć sobie historię danego dzieła
przed zobaczeniem go „na żywo”.
Dlaczego sztuka pełna jest golasów?, Susie Hodge, il.
Claire Goble, tłum. Grzegorz Kulesza, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2017
Wiek: 9+
Wiek: 9+
Właśnie kupiłam córci i sama z zainteresowaniem przeglądam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ta książka też była bardzo interesująca. Całe mnóstwo ciekawostek, które wpływają na odbiór skądinąd znanych dzieł.
OdpowiedzUsuńWidziałam już kilka recenzji tej pozycji, ale dopiero Twoja (ze zdjęciami) przykuła moja uwagę. Natychmiast zapisuję na chciejliście - mimo, że książek o sztuce (dla dzieci) mamy w domu już sporo.
OdpowiedzUsuń„Dlaczego sztuka jest pełna golasów?” to bogato ilustrowany album dla czytelnika w każdym wieku. Przede wszystkim jest on adresowany do najmłodszych, ale dorośli też mogą po niego sięgnąć, by przypomnieć sobie wiele informacji na temat malarstwa, rzeźby, rysunku, grafiki i innych dziedzin. Przy okazji ma się okazję poznać różne ciekawostki na temat sztuk pięknych, o których wcześniej się nie słyszało, gdyż książka obfituje w anegdoty.
OdpowiedzUsuńSusie Hodge pisze ciekawie, jasno, przejrzyście, odwołując się do najbardziej znanych dzieł i do obrazów czy rzeźb mniej popularnych. Na wybranych przykładach pokazuje młodym czytelnikom, jak obcować ze sztuką, jak ją polubić, jak odczytywać. Od razu przekonuje, że nie trzeba być wybitnym znawcą czy badaczem, by móc czerpać przyjemność i korzyści z obcowania ze sztuką.
W książce odnajdujemy przykłady z różnych epok, różnych nurtów i kierunków. Obok dzieł poważnych mamy okazję poznać np. rzeźby użytkowe - przykładem jest „Golem” Niki de Saint Phalle, który jest artystyczną instalacją i jednocześnie… gigantyczną zjeżdżalnią dla dzieci.
Album jest niezwykle barwny, bogaty w ilustracje, po świecie których prowadza nas para sympatycznych ludzików w pasiastych bluzkach.
Autorka nie tylko opisuje świat sztuki, ale zachęca również młodych czytelników do szukania odpowiedzi na zadawane pytania, do kojarzenia i zestawiania różnych dzieł, do szukania nowych interpretacji.
W ciekawy sposób pani Hodge zachęca też do bogacenia ogólnej wiedzy, udowadniając, że przydaje się ona do interpretowania i rozumienia sztuki, zwłaszcza obrazów odwołujących się np. do Biblii, mitologii i innych pełnych symboliki dzieł literackich.
Całość prezentuje się imponująco. Książka wydana jest pięknie, w twardej, kartonowej oprawie, na wysokiej jakości papierze.
Ogląda się ją i czyta z dużą przyjemnością, wiec polecam z czystym sumieniem.
BEATA IGIELSKA
Pani Beato, dziękuję serdecznie za recenzję! "Susie Hodge pisze ciekawie, jasno, przejrzyście, odwołując się do najbardziej znanych dzieł i do obrazów czy rzeźb mniej popularnych. Na wybranych przykładach pokazuje młodym czytelnikom, jak obcować ze sztuką, jak ją polubić, jak odczytywać" - zgadzam się! Jej przewodniki nie onieśmielają, przeciwnie - zachęcają, zarówno dzieci, jak i dorosłych, do jak najczęstszego swobodnego kontaktu ze sztuką. Polecam też, już co prawda dla nastoletnich i dorosłych odbiorców, "Przewodnik po sztuce współczesnej" tej autorki (wyd. Arkady).
Usuń