środa, 5 kwietnia 2017

Naprawdę SPOKO!

Są takie tematy, których nie poruszamy z dziećmi zbyt często, z różnych powodów. Na przykład dlatego, że uważamy je za zbyt trudne w danym wieku albo nie czujemy się wystarczająco kompetentni, by podjąć dyskusję w tym obszarze. Jednym z nich jest temat śpiączki. Takiej, która teoretycznie każdemu może się zdarzyć w  wyniku urazu mózgu powstałego na przykład w trakcie wypadku samochodowego czy rowerowego.  



Dziesięcioletni Robbie Ainsley doznał takiego urazu, gdy wpadł pod nadjeżdżający samochód. Chłopiec próbował dogonić swojego psa Szczęściarza i uchronić go przed niebezpieczeństwem. Niestety, sam stał się ofiarą wypadku i w ciężkim stanie trafił do szpitala. Tam okazało się, że choć zewnętrznie nie został bardzo poturbowany, to jednak obrzęk mózgu sprawia, że nie odzyskuje przytomności.


Mijają dni, potem tygodnie, a Robbie się nie wybudza. Całe otoczenie – personel medyczny, rodzice, dalsza rodzina, znajomi, nauczyciele – robi wszystko, co w ich mocy, by przywrócić chłopcu pełną świadomość. Ponieważ wybudzenie może nastąpić w każdej chwili jako reakcja na silny bodziec, najbliżsi mają coraz to inne pomysły na stymulację mózgu chłopca: koledzy z klasy przygotowują dla Robbiego specjalne nagranie dźwiękowe, z wizytą przyjeżdża sprawca wypadku, by opowiedzieć, co się wydarzyło i wyrazić swój wielki żal, a w którymś momencie zdesperowani rodzice organizują w szpitalu wizytę ukochanego piłkarza Robbiego – Gianfranco Zoli, od którego otrzymuje koszulkę i zaproszenie na mecz.  Niestety, nie wywołuje to oczekiwanej reakcji. 

Nieubłaganie płyną dni – a każdy kolejny spędzony w śpiączce może być kluczowy dla kondycji chłopca.
Cały ten czas obserwujemy z perspektywy Robbiego – i jest to bardzo ciekawy zabieg narracyjny. Poznajemy myśli chłopca i towarzyszące im emocje: złość, lęk, tęsknotę za ukochanym psem. Obserwujemy niejako „od środka” walkę o najmniejszą choćby reakcję przytomności. Dzięki temu niezwykle przejmująco udało się oddać Michaelowi Morpurgo wrażenie uwięzienia we własnym ciele, którego doświadcza wielu przebywających w śpiączce pacjentów. Z badań wynika, że połowa z nich ma zachowaną świadomość tego, co się wokół nich dzieje, nie jest jednak w stanie nawiązać kontaktu z otoczeniem.  „Nie mogłem niczym poruszyć: ani palcami, ani nogami. Lecz wewnątrz, w głowie, obudziłem się. W środku byłem zupełnie przytomny” – czytamy wyznanie Robbiego.

Dramatyczna sytuacja chłopca wywiera wpływ na życie innych – jego rodzice pozostający w separacji dokonują przewartościowań i podejmują próbę ponownego bycia razem, chłopak, który zazwyczaj dokuczał Robbiemu, wyciąga do niego przyjacielską dłoń.

Morpurgo z dużą dozą wiarygodności opisuje reakcje innych na stan, w jakim znajduje się Robbie: od obsesyjnej wręcz chęci do natychmiastowego działania, przez chwile gwałtownej rozpaczy i załamania, po wolno kiełkujące zwątpienie… W pamięć zapada interesująco zarysowana postać Tracey, młodej pielęgniarki, która głęboko wierzy w wybudzenie Robbiego i rozmawia z nim tak, jakby w każdej chwili spodziewała się, że uśmiechnie się do niej i rzuci swój stały tekst: „Naprawdę spoko”.

Czy tak się stanie? Czy pojawi się jakiś nagły, niespodziewany impuls, który będzie wystarczająco silny, by wyrwać Robbiego ze śpiączki i przywrócić go życiu? Czy bliskość kogoś, na kim ogromnie nam zależy może zdziałać tak wiele? Czytelnik czeka na zakończenie tej historii z wypiekami na twarzy i drżeniem serca. Scenariusze mogą być przecież bardzo różne.


Książka Michaela Morpurgo pozwala młodemu czytelnikowi zaznajomić się z pojęciem śpiączki, dowiedzieć się, jakie są jej objawy, wczuć się w sytuację kogoś, kto uległ wypadkowi i takiego stanu doświadczył. To także rzecz o trudnych relacjach w rodzinie i o niezwykłej przyjaźni człowieka i zwierzęcia.

Opowieść ma optymistyczny wydźwięk i niesie pełne nadziei przesłanie, trzeba jednak pamiętać, że jest to fikcja literacka. Moim zdaniem po tej lekturze nie może zabraknąć rozmowy z dzieckiem, w czasie której dorosły rzetelnie poinformuje, że rzeczywistość osób po urazach mózgu, wybudzonych ze śpiączki nie jest taka sama jak kogoś obudzonego z planowanej śpiączki po przebytej operacji. Wybrudzeni z przewlekłej śpiączki pacjenci nadal doświadczają wielu trudności w codziennym funkcjonowaniu oraz różnorodnych problemów w komunikacji. Droga do sprawności jest długa i żmudna, a życie po wypadku nigdy nie będzie dokładnie takie samo.
 
Michael Morpurgo, Naprawdę spoko!, il. Michael Foreman, tłum. Helena Skowron, wyd. Zielona Sowa 2017
Wiek: 9+

Kupując tę książkę, wspieracie Fundację Ewy Błaszczyk „Akogo?”, której celem jest pomoc osobom po ciężkich urazach mózgu, przebywającym w stanie śpiączki. 1% od ceny detalicznej każdego sprzedanego egzemplarza książki zostanie przekazany fundacji.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz