Georges ma kochających rodziców, dobrego przyjaciela, fajny dom na Brooklynie, a w nim swoje prywatne królestwo, wymyślnie zaprojektowane przez ojca-architekta. I nagle ten ułożony, przyjemny świat zaczyna się rozpadać. Tata traci pracę, trzeba sprzedać dom i przeprowadzić się do bloku. Stara przyjaźń nie wytrzymuje próby, a mama musi brać dodatkowe dyżury i w zasadzie nie ma jej w domu.
W tych niełatwych
okolicznościach Georges stara się pozostać sobą i zachować dystans do
rzeczywistości. Chwyta się różnych sposobów, by sobie z nią poradzić – ogląda śmieszne
filmiki, układa dla mamy wiadomości z literek scrabbli, chodzi z tatą do
ulubionego baru. Brakuje mu jednak jakiejś bratniej duszy, kogoś, kogo mógłby
nazwać przyjacielem. Gdy poznaje sąsiada z szóstego piętra, podświadomie liczy więc
na to, że nawiąże się między nimi serdeczna, kumpelska więź, w której
znajdzie oparcie.