Było dobrze po północy, gdy skończyłyśmy z córką „Serafinę i czarny płaszcz”. Gardło bolało mnie od czytania na głos tych 40 finałowych stron. Ale nie mogłyśmy się oderwać, obie przejęte i niezmiernie ciekawe, jak też zakończy się ta niesamowita, mroczna historia.
Zdarzenia opisane w książce rozgrywają się w roku
1899, co początkowo zniechęciło moją jedenastolatkę, poszukującą głównie lektur
o sobie podobnych nastolatkach żyjących tu i teraz. Szybko jednak okazało się,
że ów fin de siècle jest jedynie malowniczym tłem dla rozgrywających się
zdarzeń, sami zaś główni bohaterowie są w sposobie bycia, wysławiania się i rozumowania
w zasadzie niemal współcześni.
Tytułowa Serafina
to postać bardzo tajemnicza. Ma 12 lat i mieszka z ojcem w położonej na
odludziu wśród lasów posiadłości Biltmore. Chociaż „mieszka” to chyba za dużo
powiedziane. Ona pomieszkuje, a może nawet wegetuje, przyczajona w piwnicach
ogromnego domostwa. Nocami poluje na gryzonie, nieoficjalnie pełniąc funkcję Głównej
Łowczyni Szczurów Biltmore. Jej ojciec, mechanik pracujący dla zamożnych właścicieli
posiadłości, państwa Vanderbilt, starannie ukrywa istnienie córki przed całym
światem. Dlaczego?
Dorastająca Serafina coraz częściej zadaje sobie
to pytanie, na równi z drugim, tak samo ważnym: kim ona właściwie jest? Czuje,
że jest inna od swoich rówieśników, których obserwuje ukradkiem kiedy goszczą w
dworze Biltmore. Gdy potem staje przed lustrem, nie jest pewna, jak nazwać
istotę, która się w nim odbija. Czy to dziewczyna o ostrych rysach twarzy i
kocich bursztynowych oczach, czy jakieś
przyczajone, zawsze gotowe do biegu młode zwierzę, które z jakiegoś powodu żyje
wśród ludzi?
Serafina pragnie poznać odpowiedź na to pytanie,
by wreszcie poczuć, że gdzieś przynależy. Wędrując nocami po ciemnych
korytarzach domostwa, rozumie, że jedną częścią swojego ja jest stworzeniem nocnym,
drugą zaś – istotą ludzką, spragnioną akceptacji i miłości.
Dlatego, kiedy odkrywa, że w Biltmore dzieją się
rzeczy mroczne, okrutne i nadnaturalne, oczywistym jest dla niej, że musi
stanąć do walki z siłami ciemności, bo tylko ona może się choć trochę z nimi
równać. W dramatycznych okolicznościach giną niewinne dzieci, o których Serafina
myśli jak o potencjalnych przyjaciołach, nie trzeba więc szczególnie zachęcać jej
do tego, by postanowiła je ratować, ruszając na kolejne polowanie, największe w jej
karierze GŁS.
Ta heroiczna decyzja pociągnie za sobą serię
nieodwracalnych zmian w życiu Serafiny, pozwoli jej odkryć własną tożsamość i znaleźć
upragnioną odpowiedź na najważniejsze pytania.
Książka niebywale wciąga – sprytnie wieńczące
każdy rozdział cliffhangery powodują, że
wręcz nie da jej się odłożyć! A im bardziej zagłębiamy się w treść, tym większy
narasta w nas niepokój. Już od pierwszych stron natrafiamy na takie elementy
grozy, od których ciarki przechodzą po plecach. Diaboliczny morderca z
ociekającymi krwią palcami, stary cmentarz z wypłukanymi przez deszcz na
powierzchnię trumnami, ciała rozszarpywane przez dzikie zwierzęta… Nade
wszystko zaś mroczna, gęsta atmosfera, w
której zło czai się za każdym rogiem, a kiedy atakuje – nie zna litości.
Z tego wyłącznie powodu byłabym ostrożna z
polecaniem tej lektury dzieciakom poniżej 10 roku życia. Nawet jeśli będą
czytały wspólnie z rodzicami. Świat nocnych cieni i złowrogich tajemnic jest niezwykle
kuszący i ciekawy, ale gdy gaśnie lampka nocna, w głowie młodszego czytelnika może
pozostawić obrazy, które nie pozwolą mu zasnąć. Warto więc zachować ostrożność
i (jak zawsze!) mieć wzgląd na indywidualną wrażliwość dziecka.
Również kwestie wewnętrznych dylematów Serafiny i
poszukiwania przez nią własnej
tożsamości z pewnością będą bardziej
zajmujące dla czytelnika 10+, rozpoczynającego właśnie swą nastoletnią
przygodę. Znajdzie on w osobie Serafiny, w jej relacjach z ojcem i z nowym
przyjacielem Braedenem wiele punktów stycznych i momentów, które z łatwością
odniesie do własnych nastoletnich zmagań z poczuciem niezrozumienia, wyobcowania,
niewiary w siebie oraz męczącej niepewności jutra rozciągającego się w nieodgadnioną
przyszłość.
Ciekawostki:
Posiadłość Biltmore w Ashville w Karolinie Północnej istnieje naprawdę i rzeczywiście należy do rodziny Vanderbiltów. Od początku budowy w 1895 roku była także w pełni zelektryfikowana, tak jak to opisano w książce. Przez lata do Biltmore zjeżdżali się znamienici goście: pisarze, artyści, prezydenci. Pełna przepychu rezydencja jest jedną z większych atrakcji turystycznych regionu.
„Serafina i czarny płaszcz” to pierwsza część
trylogii, którą Robert Beatty napisał dla swoich trzech córek. Na początku
lipca tego roku w USA ukaże się ostatni tom serii.
Robert Beatty, Serafina i czarny płaszcz, tłum.
Jowita Maksymowicz-Hamann, wyd. Mamania 2017
Wiek: 9+
Wiek: 9+
Ciekawe, ciekawe :-)
OdpowiedzUsuńTak! Sama bardzo się wciągnęłam i teraz przebieram nogami za kontynuacją :)
Usuń