Dziecko, które odkrywa, że ma do swej dyspozycji czarodziejskie moce… ile razy to już było? Pierwsze z brzegu i najsilniejsze skojarzenie – Harry Potter, ale też Karolcia, Chłopiec w złotych spodniach, Pięcioro dzieci i Coś, Dziewczynka z Szóstego Księżyca albo Maja z cyklu Marcina Szczygielskiego. Książek wykorzystujących ten motyw jest mnóstwo, co nie zmienia faktu, że dzieciaki i nastolatki wciąż chcą więcej. Pragnienie odkrycia w sobie wyjątkowych możliwości oraz magii w zwyczajnym świecie najwyraźniej jest w nas mocno zakorzenione.
Dziewięcioletnią Zuzannę zwaną Zulą poznajemy w
momencie, gdy przyjeżdża do Poziomkowa, aby zamieszkać tu u dwóch nieznanych sobie
bliżej ciotek. Rodzice dziewczynki, oboje będący lekarzami, zdecydowali się
wyjechać na roczny kontrakt do Afryki i nieść pomoc chorym dzieciom.
Ciotki – Hela i Mela – są dziwne, delikatnie
rzecz ujmując. Okoliczni mieszkańcy mówią o nich wprost: dwie wariatki. Noszą
kolorowe ciuchy, nakładane warstwami, a w ich długich rudych włosach ptaki
plotą gniazda. Kto wie, co tam wyprawiają w swoim srebrzysto niebieskim domu z
dwiema wysokimi wieżami. Różne chodzą słuchy…
Zuli podoba się atmosfera domu i wszystkie
tajemnicze miłe niespodzianki, które ją spotykają: najbardziej wymyślne ulubione
potrawy pojawiają się w okamgnieniu i nawet stół przybiera jej ulubiony różowy
kolor.
W dodatku dziewczynka dostaje w prezencie kameleona, przyplątuje się do niej także wielki bury kocur, którego, ku swemu wielkiemu zdziwieniu, Zula zdaje się rozumieć.
W dodatku dziewczynka dostaje w prezencie kameleona, przyplątuje się do niej także wielki bury kocur, którego, ku swemu wielkiemu zdziwieniu, Zula zdaje się rozumieć.
Podejrzenie posiadania czarodziejskich mocy kiełkuje
powoli w głowie dziewczynki, a kiedy prawda o przynależności do magicznego rodu
staje się faktem, Zula musi zmierzyć się z nową tożsamością. Co wcale nie jest
proste, jak się okazuje.
Bycie czarodziejką kusi – po co męczyć się i
tracić czas, skoro z wieloma sprawami można poradzić sobie od ręki za pomocą
czarów? Ot, chociażby z pracą domową. Nie wspominając o wyrównaniu porachunków z
klasową rządzicielką - wreszcie można
utrzeć jej nosa i to jak widowiskowo!
Tymczasem okazuje się jednak, że aby rozwiązać detektywistyczną
zagadkę i pomóc innym, niekoniecznie trzeba uciekać się do pomocy czarów. No,
może tylko troszeczkę…
Natasza Socha, znana i lubiana autorka książek obyczajowych
dla dorosłych, opowieścią o Zuli debiutuje w segmencie książek dla najmłodszych
czytelników. Debiut to moim zdaniem bardzo udany. Ujęła mnie przejrzystość tekstu,
spójność fabuły, gładko prowadzone żywe dialogi, duże poczucie humoru autorki,
wyzierające z każdego niemal zdania. Wyrazista i charakterna Zula budzi
sympatię. Ciekawie obserwuje się także wątki dotyczące relacji rówieśniczych, szkolnej
hierarchii i ról odgrywanych zarówno przez uczniów, jak i kadrę pedagogiczną.
Lekkości dodają książce liczne kreskówkowe ilustracje
Agnieszki Antoniewicz, które w przedstawieniu dziecięcych postaci kojarzą mi się
nieco z ilustracjami Hanny Czajkowskiej do „Dzieci z Bullerbyn” .
Przygody Zuli są świetną lekturą dla dzieci z
młodszych klas szkoły podstawowej, właśnie wchodzących w krąg lektur o
czarodziejach, magicznych zdolnościach, szkołach czarów itd. Ale nie tylko dla
nich – bohaterowie książki zaskarbią sobie z pewnością sympatię również nieco starszych czytelników,
którzy zechcą śledzić ich dalsze losy. Czego przykładem jest moja
jedenastoletnia córka J
Cieszy zatem wiadomość, że Wydawnictwo Nasza
Księgarnia już zapowiedziała na wrzesień drugą część przygód młodej
czarodziejki, zatytułowaną „Zula w szkole czarownic”.
Natasza Socha, Zula w szkole czarownic, il. Agnieszka
Antoniewicz, wyd. Nasza Księgarnia 2017
Wiek: 6+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz