wtorek, 6 czerwca 2017

Czytamy, liczymy, główkujemy

Niedawno znajoma podzieliła się ze mną nowiną, że w lokalnym sklepiku papierniczym pojawiły się książki z serii „Czytam sobie”. „Na takie: Kupisz mi coś… dam się zawsze z przyjemnością naciągnąć” – śmiała się, zadowolona. Wcale jej się nie dziwię, mam tak samo! Wspomniana seria, podobnie jak trzy inne serie wydawnictwa Egmont: „Poczytaj ze mną”, „Czytam główkuję” i „Liczę sobie”,  to koncept tak znakomicie pomyślany i realizowany, że kolejnych części wypatrują równie niecierpliwie zarówno dzieci, jak i rodzice.


Najbardziej znana jest z pewnością seria „Czytam sobie”, która ukazuje się od 2012 roku. Dotychczas wydano 54 tytuły na trzech poziomach zaawansowania czytelniczego: Składam słowa (150–200  wyrazów, tylko podstawowe głoski), Składam zdania (800–900 wyrazów, głoski podstawowe oraz „h”), Połykam strony (2500–2800 wyrazów, wszystkie głoski). 



Celem serii jest zachęcenie dziecka do samodzielnego czytania poprzez umożliwienie mu osiągnięcia sukcesów na tym polu, i to od najmłodszych lat. Użycie podstawowych głosek, krótkiego tekstu i bardzo dużej czcionki umożliwia już czterolatkom samodzielne przeczytanie książeczek z poziomu pierwszego. 


To były właśnie pierwsze lektury mojego syna, który nauczył się czytać mając lat 4,5. Zafascynowany literami, najpierw próbował je składać w wyraz (na górze strony zamieszczone są ramki ze słowami do głoskowania). Jeden, drugi… Towarzyszyło temu uważne oglądanie każdej ilustracji. Szybko przeszedł do czytania tekstu właściwego, umieszczonego na dole strony (by móc wodzić za nim palcem), najpierw głoskując, potem sylabizując, w końcu płynnie przechodząc w czytanie całymi wyrazami.


W jego przypadku sprawdziło się działanie zgodne z podstawą programową MEN (najpierw literowanie, potem sylabizowanie), ale zdaję sobie sprawę, że niektóre dzieci (należała do nich moja córka) omijają etap głoskowania, prześlizgują się przez sylabizowanie i zaraz przechodzą do czytania całościowego. Im poziom 1. serii może wydać się zbyt sztuczny i większą frajdę będą miały, zaczynając od poziomu 2.


Pisanie tekstu z myślą o takich książeczkach – mających ciekawą, spójną fabułę, a jednocześnie przestrzegających zasad nieużywania „znaków zakazanych” na danym poziomie – to spore wyzwanie dla autorów. Justyna Bednarek tak wspomina pracę nad „Cudami z mleka”: Musiałam się pilnować, żeby nie napatoczyło mi się żadne Ę ani Ą. Zacięłam się w momencie, gdy musiałam opisać proces zmniejszania profesora Tataraka i Pankracego do rozmiarów bakterii. Każdy z synonimów słowa „zmniejszać” zawierał znaki zakazane. Od czegóż jednak wyobraźnia. Pomyślałam sobie, że w końcu jestem bajkopisarką i mogę zmyślić także słowo. Zamiast: „zmniejszanie” napisałam „petityzacja”. Same dozwolone znaki, a jak fajnie brzmi!.


Czytanie samodzielne to ważna umiejętność, ale czytanie z dzieckiem to rzecz z pewnością nie mniejszej wagi. Często o tym zapominamy, gdy wiemy, że dziecko potrafi już samo czytać. Tymczasem badania naukowe pokazują, że wspólne czytanie na głos (w którymś momencie może być na zmianę – raz rodzic, raz dziecko) przyczynia się w znaczącym stopniu do budowania głębokiej i trwałej emocjonalnej relacji.


Mający pierwszą odsłonę w maju 2015 roku cykl „Poczytaj ze mną” wychodzi naprzeciw tym potrzebom, zapraszając dziecko i dorosłego do odkrywania różnych gatunków i form literackich. W serii znajdziemy opowieści fantasy, baśń, reportaż, przypowieść, kryminał, a nawet epos, jak w pięknie zilustrowanej przez Joannę Rusinek wierszowanej „Pieśni o Sowie” Jarosława Górskiego, w której ptasia brać walczy o swoje prawa pod rządami dyktatora Burego Misia.
Każda książeczka cyklu zawiera informacje o danym gatunku i jego cechach kluczowych, o autorach tworzących w tym duchu, przykładowych utworach i ich bohaterach.  Historia ma długość odpowiednią do przeczytania jej za jednym posiedzeniem, a znakomite ilustracje cenionych polskich ilustratorów ułatwiają zanurzenie się opowieść.
Graficzna strona wszystkich czterech serii zachwyca i przyciąga. 


Do tej pory przy poszczególnych tomikach pracowali ilustratorzy tak cenieni i lubiani, jak: Emilia Dziubak, Piotr Fąfrowicz, Agnieszka Żelewska, Marianna Sztyma, Ewa Poklewska-Koziełło, Diana Karpowicz, Jola Richter-Magnuszewska, Magda Kozieł-Nowak, Daniel de Latour i inni. Jest to cenne i warte podkreślenia, bo wiele publikacji edukacyjnych kierowanych do dzieci wciąż skupia się na treści merytorycznej, po macoszemu traktując ilustracje i całą oprawę graficzno-edytorską książek. Na tym tle książki Egmontu to dopracowane w każdym szczególe perełki, od doboru autorów i ilustratorów, przez przyjazny oku papier i font, praktyczne skrzydełka, motywujące naklejkowe odznaki, zadania do wykonania, miejsce na notatki itd.


Dbając o całościowy rozwój dziecka, pamiętajmy o wspieraniu myślenia logicznego i problemowego. Seria „Czytam i główkuję” to zagadki i łamigłówki, które towarzyszą przedstawionemu w książce opowiadaniu. Dziecko, podążając za opowieścią, jednocześnie bawi się wspólnie z jej bohaterami, pomagając w rozwiązywaniu problemów, które stają im na drodze (przejście przez leśny labirynt, przygotowanie składników na jajecznicę, policzenie kur, które rozbiegły się po podwórku, rozszyfrowanie hasła umożliwiającego wejście do spiżarni, sprawiedliwie rozdzielenie porcji gulaszu itd.).


W tej serii książki także podzielono na trzy poziomy trudności. Pierwszy (kierowany do dzieci w wieku 4–5 lat), tworzony przez Wojciecha Widłaka i Ewę Poklewską-Koziełło, to zabawne historie o królu Gromoryku, który ciągle wpada w tarapaty. Drugi (5 –7 lat) napisany przez Zofię Stanecką, zilustrowany przez Martę Szudygę, to przygody Fryderyka Epsilona Dwudziestego z planety Pedanteria, trzeci zaś (7 – 8 lat) autorstwa Rafała Witka i Daniela de Latoura, to z kolei szalone przygody siedmiu sympatycznych Szczurków. Tekst literacki łączy się tutaj z zadaniami matematycznymi, aktywizując wyobraźnię i ucząc logicznego wnioskowania.


Od tej serii możemy przejść płynnie do kolejnej – „Liczę sobie” – poświęconej przede wszystkim rozwijaniu zdolności matematycznych. Tak jak pozostałe, także ta seria podzielona została na trzy poziomy trudności. Spotkamy tutaj również tych samych bohaterów, co w „Czytam i główkuję”: króla Gromoryka, Fredka i Szczurki. 


Poziom pierwszy Otwórz oczy przygotowuje dzieci w wieku przedszkolnym do nauki matematyki w szkole, pozwala też w zabawie dostrzec tę matematykę wokół siebie. Poziom drugi Odważ się myśleć kierowany jest do początkujących uczniów, ostatni zaś, Zmierz się ze światem to wyzwanie dla wszystkich tych, którzy chcą spróbować nieco trudniejszych zadań, równań i obliczeń i samodzielnie szukać rozwiązania problemu.

Seria, opracowana przez ekspertkę nauczania początkowego i psychologii rozwojowej dziecka Annę Boboryk, rekomendowana przez Stowarzyszenie Nauczycieli Matematyki, ma za zadnie oswoić ten przedmiot, którego wciąż obawia się wielu uczniów. Seria jest tak pomyślana, by dziecko na drodze samodzielnej dedukcji odkryło obecność matematyki w swoich codziennych działaniach. Mimo mocnego matematycznego akcentu książeczek z tej serii, one także są zaproszeniem do poznania ciekawej historii w świetnej ilustracyjnej oprawie.
Jeśli więc macie w domu dziecko w wieku przedszkolnym,  zachęcam do wspólnej zabawy i nauki z seriami Egmontu i podążania przez kolejne tomiki. 


Tworzenie kolekcji przeczytanych/przepracowanych samodzielnie książeczek będzie  dla dziecka źródłem dumy i satysfakcji i pozytywnie je zmotywuje. A na stronie internetowej www.czytamsobie.pl rodzice i nauczyciele znajdą ciekawe informacje o tym, jak zachęcić dziecko do czytania, rozwijać myślenie logiczne i samodzielność w podejściu do problemów. Mogą również pobrać dodatkowe materiały do pracy z książkami. Warto śledzić społeczną akcję "Czytam sobie" (w kwietniu wystartowała jej druga edycja) i skorzystać z porad i opinii ekspertów oraz podzielić się własnym doświadczeniem i materiałami z działań czytelniczych.

Szczegółowe informacje o poszczególnych tytułach serii wydawnictwa Egmont:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz