W zieleni czai się przygoda – wystarczy w któryś senny od upału dzień powędrować śladami pręgowanego żółtego kota. Ani się obejrzymy, a dotrzemy w miejsce trochę prawdziwe, a trochę wymyślone – ukryte za płotem z ostów.
Twórczość
dla dzieci Agnieszki Frączek odkryłam w 2006 roku, kiedy kupiłam tomik wierszy
zatytułowany „Ale heca!” (wyd. Nowy Świat 2005). Utwory skrzyły się od dowcipu
i zabaw językowych, a przy tym zawsze opowiadały dziecku jakąś historyjkę. Przez lata wracałam wielokrotnie – najpierw z
córką, potem z synem – do twórczości tej autorki, choć jeśli o mnie chodzi, nadal
i wciąż najbardziej lubię jej wiersze liryczne, takie jak „Ciii…” albo „Liść”.
Jest ich mniej w dorobku autorki, dominują utwory edukacyjne – ukazujące dziecku
różnorakie zjawiska językowe, jak np. homonimy, homofony, różnorakie związki
frazeologiczne. To nie dziwi, jako że Agnieszka Frączek jest językoznawczynią, leksykografką
– i, wprowadzając dzieci w tajemnice języka, z lubością łączy teorię z
praktyką.
Za
płotem z ostów to zbiór dwudziestu wierszy, które powstawały w letnim ogrodzie
autorki, okolonym ponoć tytułowym płotem z ostów. Dominującym motywem książki
jest więc zieleń, przyroda, wszelkie małe żyjątka które nas otaczają, gdy
przebywamy na powietrzu. W utworach pojawia się strumyk, zagonki ziół, owocowe
sady, ogród różany, żaby, ptaki, a nawet korniki, oraz różne zjawiska pogodowe:
deszcz, słońce, tęcza, mgła.
Ale kraina
za płotem z ostów jest czymś więcej niż tylko miłym zielonym zakątkiem – to miejsce zaczarowane dziecięcą
wyobraźnią, w które można wpaść zupełnie jak Alicja do króliczej nory, i być tam kimś
zupełnie innym niż w rzeczywistości:
„Bo
kotek może tu być psem,
ścieżka jest tęczą, kałuża – dżdżem,
wietrzyk – hamakiem, a ja tu jestem…
a ja tu jestem dzikim agrestem”.
ścieżka jest tęczą, kałuża – dżdżem,
wietrzyk – hamakiem, a ja tu jestem…
a ja tu jestem dzikim agrestem”.
Agnieszka
Frączek opisuje ten świat lekko, czasem zabawnie, czasem tkliwie:
„Do
sadu zakradł mi się robaczek.
Ani nie brzęczy, ani nie gdacze
tylko po ciuchu, po cichusieńku
urządza sobie mieszkanko w pieńku”.
Ani nie brzęczy, ani nie gdacze
tylko po ciuchu, po cichusieńku
urządza sobie mieszkanko w pieńku”.
Świat ukryty za płotem z ostów nie zyskałby z pewnością w naszym wyobrażeniu takich kolorów i
misternych detali, gdyby nie fantastyczne
ilustracje Elżbiety Wasiuczyńskiej. W te obrazy można rzeczywiście
zapaść jak w sen. Pieczołowite wycinanki, barwne plamy farb, interesująco
skomponowane kolaże… Ile w tym talentu, wyobraźni, cierpliwości i mrówczej pracy
z materią, można zobaczyć nie tylko w ostatecznej książkowej wersji, lecz także na
blogu ilustratorki, na którym dokumentuje ona poszczególne etapy powstawania swoich prac.
Ciekawie, a czasem zaskakująco obserwuje się, jak długą drogę pokonuje dana ilustracja od wstępnego konceptu przez
eksperymentowanie, ulepszenia, korekty, aż po ostateczną wersję książki z ilustracjami
wkomponowanymi w layout, z wyklejkami (w tym przypadku dwiema różnymi!) i starannie zaprojektowanymi
okładkami.
Za płotem z ostów to taka książka, której nie odkłada się na półkę, tylko
trzyma gdzieś na widoku – na nocnej szafce albo na stoliku w pokoju dziecięcym.
Żeby zawsze była pod ręką, gdy zachce nam się przenieść do zielonej krainy
i powędrować przez wiersze z czarnooką krasnoludką.
Agnieszka
Frączek, Za płotem z ostów, il. Elżbieta Wasiuczyńska, wyd. Debit 2017
Wiek: 2+
Wiek: 2+
Och, uwielbiamy z córką wiersze Agnieszki Frączek (popełniłam nawet na blogu o tym duży wpis), a już duet Frączek-Wasiuczyńska uważamy za idealny i na powyższą książkę mamy ogromną chęć! I pewnie się jej nie oprzemy :-)
OdpowiedzUsuńPolecamy ogromnie wiersze Frączek o błędach językowych - córka cytuje co jakiś czas z pamięci ;-)
Przeczytałam Twój wpis o wierszach Agnieszki Frączek i widzę, że faktycznie Wam się podobają :) My też mamy sporo książek tej autorki, choć to i tak ledwie fragment imponującego dorobku. Dzieci bardzo lubią te zabawne, utylitarne wierszyki, ja wolę te bardziej refleksyjne, jak w całej poezji zresztą.
Usuń