poniedziałek, 28 sierpnia 2017

O Melanii, Melchiorze i panu Przypadku

Już zaraz wrzesień, dzieci pójdą do przedszkoli i szkół.  Te, które mają przed sobą edukacyjny start, być może nerwowo odliczają właśnie dni. Szczególnie jeśli są nieśmiałe i trochę obawiają się nowej roli przedszkolaka czy ucznia. Denerwują się też rodzice,  przeglądają więc internety i wertują poradniki, z nadzieją, że znajdą tam złote rady, które pomogą im wesprzeć dziecko w trudnych momentach przełomu.




Kochani rodzice, trzymam kciuki, żeby wszystko poszło gładko! – doskonale pamiętam, jak krążyłam wokół przedszkola pierwszego dnia, gdy zaprowadziłam tam córkę, co chwila sprawdzając, czy na pewno omyłkowo nie ściszyłam telefonu.  W oswajaniu nowego pamiętajcie o książkach. One bardzo dzieciakom pomagają – tytuły pomyślane specjalnie na takie okazje (np. „Basia i przedszkole”), ale też te bardziej uniwersalne, traktujące o emocjach, nieśmiałości, trudnościach w otwarciu się na innych i wejściu w relację.


Jedną z takich książek (choć z pozoru na taką nie wygląda) jest opowieść Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel „O Melanii, Melchiorze i panu Przypadku”.
Jej bohaterką jest Melania Kopytko, świnka bystra i sympatyczna, ale bardzo, ale to bardzo nieśmiała. Do tego stopnia,  że wstydzi się uśmiechnąć do kogoś czy poprosić w sklepie o kilo pomidorów. Świadomość własnej nieśmiałości tylko potęguje jej niepewność. Ukrywa się więc pod kapeluszem i ciemnymi okularami, każdego dnia pospiesznie przemykając ulicami miasteczka, bez zagadywania do nikogo.  Jak na ironię, takie zachowanie świnki sprawia, że otrzymuje etykietkę osoby zarozumiałej.


To jest bardzo ważny moment tej historii – podkreślenie, że osoba nieśmiała, przerażona koniecznością kontaktów z innymi czasem może zachowywać się tak, że SPRAWIA WRAŻENIE zadzierającej nosa,  nad wyraz pewnej siebie i krytycznie nastawionej do innych.  Paweł Pawlak znakomicie oddał to w uniesionym ku górze ryjku świnki wędrującej ulicą, w  zamaszystym ruchu raciczek i eleganckim stroju.  Jakiż to kontrast z obrazem Melanii widniejącym na sąsiadującej stronie: tam świnka, z opuszczonymi ramionami i smutno zwisającymi kosmykami włosów, z niepokojem wpatruje się w swoje odbicie w lustrze.


Uzmysłowienie sobie tej pułapki postrzegania może pozwolić osobie nieśmiałej na podjęcie działań tuszujących w jakimś stopniu to wrażenie, jest to też bardzo ważny komunikat do dzieci, by nie dały się zwieść pozorom, bo one, jak wiadomo, często mylą.
Historia Melanii pokazuje też, że nieśmiałość  łatwiej pokonać przy wsparciu bliskich osób. Szczególnie gdy jest to bratnia dusza, która doskonale rozumie, co to znaczy bać się zapytać kogoś o godzinę. Taką osobą dla Melanii staje się mieszkający po sąsiedzku Melchior Knurek. Nie od razu jednak – chociaż świnki darzą się wielką sympatią, są zbyt nieśmiałe, by  otworzyć się wzajemnie przed sobą. Pomaga im dopiero niespodziewanie spowodowany przez Eligiusza Przypadka blackout…


Serdeczna i szczera opowieść Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel opatrzona rysunkowo-kolażowo-wycinankowymi ilustracjami Pawła Pawlaka ma w sobie dużo krzepiącego humoru i otula jak ciepły kocyk. W zabawny ale bardzo delikatny sposób pokazuje wszystkim nieśmiałym, że wychodząc na moment ze swojej skorupki i pokazując swoje prawdziwe „ja”, mogą spotkać kogoś, z kim miło i znacznie łatwiej będzie „wstydzić się razem”.  
Cieszę się, że Wydawnictwo Bajka zdecydowało się na drugie wydanie książki, dzięki czemu kolejne roczniki dzieci mają szansę poznać tę dodającą otuchy historię.


Roksana Jędrzejewska-Wróbel, O Melanii, Melchiorze i panu Przypadku, il. Paweł Pawlak, wyd. Bajka 2017
Wiek: 4+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz