czwartek, 23 listopada 2017

Na krawędzi wszystkiego

Okryty śniegiem las na okładce tchnie bardziej ciszą niż grozą, a ostrożnie stąpające w śniegu sylwetki ludzkie przywodzą na myśl długi spacer w późne zimowe popołudnie. Blask rozświetlający czubki drzew też nie zapowiada niczego niepokojącego i otwierając książkę, czytelnik wcale nie jest przygotowany na to, co spotka w środku. Prześlizgnięcie się po tekście blurba bynajmniej nie rozstrzyga sprawy.


Mnie to cieszy. Lubię, jak książka zaskakuje, szczególnie gdy jest to powieść. Z przyjemnością daję się porwać zdarzeniom, wciągnąć w grę. Doceniam, gdy do ostatniej strony opowieść trzyma w napięciu i każe co i rusz snuć spekulacje. Do chwili, gdy nie skończę całej książki, nie czytam żadnych recenzji, nie zagłębiam się w cudze opinie, żeby nie natknąć się na żaden spoiler i nie popsuć sobie zabawy.

piątek, 17 listopada 2017

Subiektywny przegląd książkowych nowości /listopad 2017/

Co miesiąc prezentuję Wam pięć wydawniczych nowości, które postanowiłam „dodać do ulubionych”, czyli książki, które mnie szczególnie zaciekawiły, zachwyciły i którym warto będzie przyjrzeć się bliżej.


Nie jestem znawczynią grzybów ani nawet ich smakoszką, ale ta książka może sprawić, że zmienię zdanie! Wielkoformatowa, z wielką starannością wydana publikacja zawiera ogrom informacji wszelakich o grzybach. Czytelnik znajdzie tu kwestie podstawowe, czyli opis gatunków, podział na grzyby jadalne i trujące, i te będące pod ścisłą ochroną. Dowie się, gdzie, kiedy i z czym wybrać się na grzyby i jak nie popełnić zabójczej pomyłki podczas grzybobrania. Znajdzie też ulubione przepisy z grzybami: zupę grzybową, faszerowane pieczarki czy schabowe z boczniaków, a także okołogrzybowe dania egzotyczne, jak np. kombucha, oraz te wcale niezawierające grzybów, ale mające grzyb w nazwie, jak ciasto „Pleśniak” czy omlet „Grzybek”. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Opisano tu grzyby, o których słyszymy rzadko – grzyby drapieżne, grzyby-robaki i te święcące dziwnym bajkowym blaskiem. Zaprezentowano także grzyb burzowy, atomowy, a nawet grzybek do cerowania (!). Książka aż kipi od faktów, które mogą zaskoczyć największego grzybowego entuzjastę. Porusza przy tym zagadnienia językowe (skąd wzięło się powiedzenie „wyrósł jak na drożdżach”?), społeczno-geograficzne (czy mieszkańcy innych krajów też zbierają grzyby?) i medyczne (które grzyby atakują organizm i jak z nimi walczyć?). Całość jest przepiękna graficznie – ilustracje Asi Gwis to prace najwyższej próby. Wspaniały prezent dla każdego od lat 6 do 106!

Liliana Fabisińska, Grzyby. Dziwne fakty z życia grzybów, o których nie mieliście pojęcia, il. Asia Gwis, wyd. Nasza Księgarnia, listopad 2017.
Wiek: 6+

środa, 15 listopada 2017

Lot Osvalda

Lubicie zmiany? Czekacie na to, że pewnego dnia wydarzy się coś, co zmieni ustalony dotychczas życiowy kurs? A może należycie do osób, które aż kipią od energii i planują, działają, w zasadzie żyją w ciągłej zmianie? Osvaldo zdecydowanie należał do pierwszej kategorii. Żył sobie niemal anonimowo na poddaszu eleganckiej kamienicy, wychodził do pracy, wracał do domu, a jedyną żywą istotą, z którą utrzymywał bliższą relację był ptaszek o imieniu Fiu-Fiu. „Prowadzili spokojne życie, bez żadnych niespodzianek”. Do czasu. 
 

Jak to bywa w opowieściach o takiej konstrukcji, musiało zdarzyć się coś, co wywróciło do góry nogami status quo. Fiu-Fiu przestał śpiewać. A ponieważ był jedynym przyjacielem Osvalda, mężczyzna postanowił zrobić wszystko, by przywrócić ptaszkowi głos. W którymś momencie, zdesperowany, kupił roślinkę, która rzekomo miała uszczęśliwiać każdego, komu zostanie ofiarowana. W tym miejscu do książki wkrada się magia…




Gdy Osvaldo budzi się rankiem, nic już nie jest takie jak było. Całe mieszkanie porasta las, zupełnie jak w pokoju Maxa u Maurice’a Sendaka. I tak jak Max, również Osvaldo powędruje w bezkresny świat, z dala od bezpiecznego ciepłego łóżka i znanych sobie rzeczy.

Czy odnajdzie Fiu-Fiu? W zasadzie nie to jest w tej historii najważniejsze, lecz sam proces przemiany bohatera, który odważył się dla kochanego przyjaciela zrobić coś, przed czym całe życie się wzbraniał.



Książka Thomasa Baasa przypomniała mi „Spotkanie” – krótkometrażowy film Iny Hrabarenki. Dwunastominutowy obraz pokazuje wyjątkową bliskość tworzącą się między samotnym, wyalienowanym człowiekiem, a zwierzęciem, które wnosi radość w jego szare życie. I tutaj też, tak jak w książce Baasa, jest utrata i wielki żal, oraz wyciągnięta dłoń trzeciej osoby dramatu.


Najważniejszy jest jednak tytułowy lot – ku innym rewirom życia, które wzbudzały dotąd paniczny lęk, ku innemu sobie, ku innym ludziom. Bo w słodko-gorzkim finale książki znowu najważniejsza jest relacja bliskości, ale niekoniecznie ta eksponowana na początku. Tym razem to głębsza, silniejsza więź, której moc bierze się nie tylko z brania, lecz także z dawania.

Na uwagę zasługuje imponująca wizualna strona publikacji. Książka ma duży format (355 x 273 mm), zastosowane w ilustracjach zielone i czerwone kolory z palety Pantone nadają obrazom głębi i znakomicie odzwierciedlają napastliwą intensywność splątanego, zielonego gąszczu. Czytelnik wpada w niego wraz z Osvaldem wprost z obrzeży miasteczka, gdy nagle otwierają się przed nim dwie potężne rozkładane strony, wciągając go w mroczną zieloność, tajemnicze odgłosy dżungli i nieznaną przygodę.




Thomas Baas, Lot Osvalda, wyd. Tadam, Warszawa 2017
Wiek: 3+

piątek, 10 listopada 2017

UBONGO (gra)

Jesień i zima sprzyjają grom planszowym, które spędziły ciepłe miesiące, drzemiąc na najwyższych półkach pod sufitem. To także dobra pora na nowe odkrycia w grach, bo tuż za rogiem czeka Mikołaj i zaraz nadejdą święta, a z nimi prezenty.
Nie byliśmy nigdy maniakami gier, no może poza Dixit, ale syn powoli acz wytrwale zmienia ten stan rzeczy. Bo on zdecydowanie gier się domaga i jest naprawdę dobry w te klocki. Skoro więc taki czas, i takie okoliczności, to pokażę Wam tu w listopadzie i grudniu kilka ciekawych gier, przy których wszyscy dobrze się bawimy. Recenzje znajdziecie w dziale „Poza książką”.


Ubongo czyli mózg w języku suahili. A czemu tak? Bo podczas gry trzeba „wysilić mózgownicę”! W Ubongo wygrana zależy od tego, jak szybko pracują Wasze szare komórki, czy jesteście spostrzegawczy i bystrzy, czy potraficie działać pod presją czasu.

wtorek, 7 listopada 2017

Co na blogach piszą /październik 2017/

Pięć najciekawszych według mnie wpisów minionego miesiąca opublikowanych przez blogerów książkowych. Cykl, którego celem jest polecenie Wam wartościowych książek, o których dobrze wypowiedzieli się inni, a także – czy może przede wszystkim – okazja do dzielenia się książkowymi miejscówkami w sieci, które lubię, cenię i stale odkrywam.


W zasadzie śmiało mogę powiedzieć, że październik poświęciłam na poszukiwanie ciekawych podcastów. Jakoś tak mnie wzięło, bo stwierdziłam, że podczas moich częstych ale dość krótkich w sensie odcinka czasowego wypraw samochodowych podcasty sprawdzają się idelanie. Trwają zwykle od 3 do 40 minut i są zamkniętą jednostką tematyczną. Szukałam głównie podcastów o książkach dla dzieci. W języku polskim znalazłam niestety tylko jeden, za to prężnie działający: „Co się czyta?” To jego właśnie chcę dzisiaj Wam polecić: Joanna Furdal i Krystian Zych rozmawiają o książkach kierowanych do różnych grup wiekowych, o nowościach i wydanych niegdyś perełkach, grupują tytuły wokół tematów np. najciekawsze wydania klasycznych wierszy, książki autorów, którzy do niedawna pisali tylko dla dorosłych, książki z wyraźnie nakreśloną misją terapeutyczną itd. Prezentują także ciekawe miejsca i akcje proczytelnicze, rozmawiają z ludźmi kultury i sztuki. A wszystko to w sympatycznej, luźnej atmosferze z humorem i pozytywnymi fluidami. Posłuchajcie koniecznie i powiedzcie innym. Trzymam mocno kciuki za wytrwałość i niewyczerpane źródło pomysłów na nowe podcasty!



niedziela, 5 listopada 2017

Targi Książki w Krakowie - fotorelacja

Listopadowe targi książki mają to do siebie, że człowiekowi trochę nie chce się na nie jechać do innego miasta, gdy za oknem ziąb, deszcz i ciemność. Tym bardziej, gdy transport odbywa się pociągami, tramwajami i pieszo, a w powrotnej drodze ciągnie się ze sobą walizę peeeełną książek! Ale w tym roku na targi do Krakowa postanowiłam jechać sama z córką. Miał to być nasz babski wypad i po prostu nie mógł być nieudany, choćby wiało i grzmiało!



Wszystkim, którzy mogą sobie pozwolić na dzień wolny od pracy, polecam odwiedzenie targów w piątek. Szczególnie błogim czasem są godziny po 14.00, kiedy halę opuszczają już szkolne wycieczki. Wówczas bez rozpychania się rękami i nogami można dotrzeć na wszystkie upatrzone stoiska, spotkać się z autorami, wypić kawę, przeglądając nowe książkowe nabytki, obejrzeć wystawy towarzyszące, a przede wszystkim porozmawiać spokojnie z wydawcami, bez napierającej ściany ludzi za plecami.
Poniżej małe porównanie: zdjęcie przedstawiające hol przy wejściu w piątek i sobotę.



czwartek, 2 listopada 2017

Dom babci

Non omnis moriar – nie wszystek umrę – mówi poeta. Zostaną po nas marzenia i projekty – te spełnione i ukończone, oraz te, które ledwie zaczęliśmy, a może tylko komuś o nich opowiedzieliśmy. Ale ziarenko zostało zasiane i idea będzie trwać długo po tym, gdy nas już nie będzie.



To piękne i dodające otuchy przesłanie wobec nieuchronności śmierci znajdujemy również w opowieści „Dom babci” Ross Montgomery, wspaniale zilustrowanej przez Davida Litchfielda.  Tytułowy dom jest właśnie ową ideą, którą babcia zaszczepia we wnuczku każdego wieczoru, gdy sadowią się w wielkim fotelu przy kominku i wspólnie oglądają stare fotografie.