Jesień
i zima sprzyjają grom planszowym, które spędziły ciepłe miesiące, drzemiąc na najwyższych
półkach pod sufitem. To także dobra pora na nowe odkrycia w grach, bo tuż za
rogiem czeka Mikołaj i zaraz nadejdą święta, a z nimi prezenty.
Nie byliśmy nigdy maniakami gier, no może poza Dixit, ale syn powoli acz wytrwale zmienia ten stan rzeczy. Bo on zdecydowanie gier się domaga i jest naprawdę dobry w te klocki. Skoro więc taki czas, i takie okoliczności, to pokażę Wam tu w listopadzie i grudniu kilka ciekawych gier, przy których wszyscy dobrze się bawimy. Recenzje znajdziecie w dziale „Poza książką”.
Nie byliśmy nigdy maniakami gier, no może poza Dixit, ale syn powoli acz wytrwale zmienia ten stan rzeczy. Bo on zdecydowanie gier się domaga i jest naprawdę dobry w te klocki. Skoro więc taki czas, i takie okoliczności, to pokażę Wam tu w listopadzie i grudniu kilka ciekawych gier, przy których wszyscy dobrze się bawimy. Recenzje znajdziecie w dziale „Poza książką”.
Ubongo
czyli mózg w języku suahili. A czemu tak? Bo podczas gry trzeba „wysilić
mózgownicę”! W Ubongo wygrana zależy od tego, jak szybko pracują Wasze szare
komórki, czy jesteście spostrzegawczy i bystrzy, czy potraficie działać pod
presją czasu.
Na
początku trochę mnie to przeraziło. Popatrzyłam na zawartość pudełka, a tam
jakieś geometryczne puzzle, takie małe kafelki o różnych kształtach, które
trzeba dopasować do siebie w określony sposób na zaznaczonym polu, jak figury w
testach na inteligencję. Ta ich część zawsze szła mi najgorzej. Myślenie
przestrzenne, obracanie figur w przestrzeni… aaaaa!
Dlatego
pierwszą serię dziewięciu rund sobie odpuściłam. Ale fajnie to wyglądało z
punktu widzenia obserwatora, poza tym
zobaczyłam, że mój pięcioipółletni syn całkiem niezgorzej sobie radzi (choć gra
jest rekomendowana 8+), stwierdziłam więc, że może, jakoś…
No
i zaskoczyłam. Błogosławiony fakt, że gra ma dwie wersje: łatwiejszą i
trudniejszą, co pozwala każdemu ładnie się w niej odnaleźć, stosownie do
umiejętności lub wieku.
To
teraz zasady, czyli jak grać:
Wyjmujemy
na stół plansze zadań. Jest ich 36. Maksymalnie mogą grać cztery osoby.
Z
jednej strony planszy znajduje się łatwiejsza wersja (3 kafelki do ułożenia), z
drugiej trudniejsza (4 kafelki). Dorośli mogą wybrać trudniejszą wersję, dzieci
łatwiejszą i wtedy szanse są bardziej wyrównane.
Z
woreczków wysypujemy kafelki. Każdy dostaje zestaw 12 różnych kafelków.
Na
widoku kładziemy tor rund, który w ogólnym emocjonalnym zamieszaniu będzie nam
przypominał, która akurat trwa runda. Poza tym na torze rund umieszczone są
także klejnoty – 9 bursztynów i 9 szafirów. To nagrody dla dwóch pierwszych
osób za najszybsze wykonanie zadania.
Każdy
gracz losuje po jednej planszy. Rzucamy kostką. Nastawiamy klepsydrę. Start!
Na
kostce zamiast oczek są symbole. Wylosowany symbol informuje, jakie trzy (lub
cztery) kafelki musimy wybrać, by wypełnić nimi figurę widoczną na planszy. Aby
to zrobić, trzeba kafelki obracać, przesuwać, dopasowywać. Szybko, bo klepsydra
nieubłaganie odlicza czas…
Kto
ułożył, ten woła: „Ubongo!”. Gdy piasek się przesypie pada komenda: „STOP!”.
Każdy,
kto ułożył swoją figurę, dostaje nagrodę w postaci klejnotu wylosowanego z woreczka. Dodatkowo dwie pierwsze osoby otrzymują klejnoty z toru
rund.
Osoby,
którym nie udało się wykonać zadania, nie otrzymują żadnych klejnotów, a zatem
żadnych punktów.
Oddajemy
wykorzystane plansze i każdy losuje kolejną. Zaczyna się druga runda.
Wszystkich
rund jest 9. Grę wygrywa osoba, która zdobyła najwięcej punktów. Jeśli się
zdarzy, że dwóch graczy ma tyle samo punktów – robimy dogrywkę! Kto pierwszy
wykona zadanie, wygrywa.
Aby
urozmaicić sobie rozgrywki, można zdecydować się na zrezygnowanie z czynnika
losowego, wprowadzając inną zasadę punktacji. Można też grać w Ubongo samemu –
na czas.
Wszystkie
zasady, elementy gry oraz jej warianty i przebieg są bardzo przejrzyście i
zrozumiale opisane w dołączonej karcie instrukcji. Na obrazkach pokazano, co
zawiera pudełko, czym są poszczególne elementy, rozrysowano też przykładową
rozgrywkę z układem czterech kart i możliwymi działaniami.
I
tak oto ja, która nienawidzę czytać wszelkich instrukcji, bo wyłączam się po trzecim
zdaniu i nie rozumiem, co czytam, tutaj wszystko przyswoiłam, pojęłam, usiadłam
i zagrałam. Cóż, ponoć Ubongo zasłynęło z tego, że każdy pojmie jej zasady w
mniej niż trzy minuty. No więc tak właśnie jest, potwierdzam.
Jeśli
więc wy sami lub wasze dzieci jesteście na bakier z myśleniem przestrzennym,
logicznym i wszystkim co ociera się o geometrię i unikaliście takich zabaw jak
ognia… oto wspaniała, zabawowa,
przyjemna okazja do tego, by oswoić się z działaniem, w którym nigdy nie
czuliście się pewnie.
Ubongo
sprawi też frajdę tym, którzy lubią układanki i kombinowanie, ale tradycyjne
puzzle i wielogodzinne dopasowywanie elementów zdecydowanie ich nuży. Tutaj
wszystko toczy się szybko, są emocje, motywacja do działania. Jest też
rywalizacja, ale nie ta zacięta, oszałamiająca, która może prowadzić do kłótni
i łez. W Ubongo rund jest wiele, a każda z nich to szansa na wygraną. Nie ma
czasu na knowania i niesportowe emocje.
A
teraz jeszcze rys historyczny. Tak, tak, Ubongo już ma takowy, bo gra została
wymyślona w roku 2003 i od tego czasu zdążyła zdobyć liczne grono wielbicieli,
a także wiele nagród w kategoriach najlepsze gry roku i najlepsze gry rodzinne
w Szwecji, Hiszpani, Niemczech, Austrii… Ubongo wymyślił Polak z pochodzenia,
informatyk i ekonomista Grzegorz Rejchtman.
Pomysł
przyszedł mu do głowy po wizycie u cioci, która układała puzzle, co wydało się
autorowi zajęciem niezwykle nudnym i męczącym. Postanowił więc wymyślić grę o
podobnej do puzzli mechanice, ale znacznie bardziej dynamiczną i emocjonującą.
I
chyba udało mu się wstrzelić w ludzkie gusta, bo do dziś Ubongo sprzedano już
2,5 miliona egzemplarzy gry.
Jest też aplikacja na telefon. To tak na wypadek,
gdybyście chcieli zawsze i wszędzie móc strzelić sobie partyjkę „Ubonczka”, jak
pieszczotliwie mawia mój syn.
Tytuł:
Ubongo
Autor: Grzegorz Rejchtman
Liczba graczy: 1–4 osób
Wiek graczy: 8+ według wydawcy, według mnie 6+
Sugerowana cena: 110 zł
Format: 30 x 30 x 7 cm
Wydawca: Egmont Polska
www.KrainaPlanszowek.pl
Autor: Grzegorz Rejchtman
Liczba graczy: 1–4 osób
Wiek graczy: 8+ według wydawcy, według mnie 6+
Sugerowana cena: 110 zł
Format: 30 x 30 x 7 cm
Wydawca: Egmont Polska
www.KrainaPlanszowek.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz