Trzecia przeczytana książka brytyjskiej autorki utwierdziła mnie w przekonaniu, że Katherine Rundell jest moją ulubioną współczesną pisarką z zagranicy tworzącą dla dzieci i młodzieży. Skąd ten wybór? Z trzech powodów, które za chwilę wymienię. Ale najpierw słów kilka o samej fabule książki.
Czworo
dzieci: Fred, Con, Lili i jej brat Maks podróżuje małym, sześcioosobowym
samolotem do brazylijskiego Manaus – największego miasta Amazonii. Niestety,
jedyny pilot doznaje śmiertelnej zapaści i traci kontrolę nad samolotem.
Młodzi pasażerowie cudem przeżywają katastrofę, szybko jednak odkrywają, że znajdują się w samym
środku Puszczy Amazońskiej. Osamotnieni, odcięci od cywilizacji i pozbawieni możliwości kontaktu z najbliższymi. Szczęśliwie każdy z nich, może poza
pięcioletnim Maksiem, dysponuje cechami charakteru lub hobby bardzo przydatnymi
w sytuacji, w której się znaleźli: Lili ma ogromną wiedzę o zwierzętach, Con
jest zorganizowana, ma analityczny umysł i fotograficzną pamięć, Fred pasjonuje
się wyprawami odkrywczymi, podróżami, surwiwalem i geografią.
Dzieci
znajdują więc tymczasowe schronienie i nieco pożywienia, rozumieją jednak, że
nie mogą tkwić zbyt długo w jednym miejscu, bo w
gęstwinach lasu deszczowego nikt ich nie wypatrzy, ani z lądu, ani z powietrza.
Decyzję o wędrówce nieco łatwiej im podjąć po odkryciu mapy, dzięki której
wiedzą, jaki obrać kierunek. Jest to też niezbity dowód na to, że w tę okolicę
dotarł kiedyś jakiś człowiek, który być może wciąż tu przebywa. Fred postanawia
zbudować tratwę i wyruszają.
Gdy
miałam 10 czy 11 lat zaczytywałam się w książkach Roberta Louisa Stevensona. „Porwany
za młodu”, „Wyspa skarbów”, „Katriona” fascynowały mnie nie tylko samą przygodą
i wartką akcją, lecz także psychologią postaci, wnikliwym wglądem w ich
przeżycia i emocje.
Lektura
„Odkrywcy”, a wcześniej „Dachołazów” Katherine Rundell przywołała tamto
wrażenie zaintrygowania przygodą i emocjonalnego w nią zaangażowania. W prozie Rundell znalazłam wszystkie elementy, które dla mnie
decydują o jakości książki kierowanej do młodego czytelnika. I to są owe trzy wspomniane powody, dla
których dodaję pisarkę do ulubionych:
Po
pierwsze: interesująca, wciągająca historia, której zakończenia jest się ciekawym
od początku do końca.
Po
drugie: wiarygodni psychologicznie bohaterowie, z którymi można się utożsamić i
których działania i przekonania budzą żywą reakcję.
Po
trzecie: sprawny język, szczypta humoru, garść refleksji i złotych myśli wartych
zapamiętania.
Wszystkie
te składniki tu są. Umiejętnie wymieszane i zaserwowane tworzą smakowite
książkowe danie.
Powtórzę to, co podkreślałam już w recenzji „Dachołazów” – czuć tu literackie wykształcenie autorki (jest wykładowczynią Oksfordu) i biegłość jej pisarskiego warsztatu.
Powtórzę to, co podkreślałam już w recenzji „Dachołazów” – czuć tu literackie wykształcenie autorki (jest wykładowczynią Oksfordu) i biegłość jej pisarskiego warsztatu.
Widać
też, że sumiennie pracowała nad merytoryczną stroną powieści – nagrodę 5
tysięcy funtów, którą otrzymała za „Dachołazy”(Waterstones prze for children’s
fiction) przeznaczyła na podróż do Amazonii, co było zresztą jej dziecięcym
marzeniem.
Wspomina: Spędziliśmy sporo czasu, wędrując po lesie deszczowym,
który był piękny i fascynująco niepokojący. Czujesz się poruszony faktem, że
oto znajdujesz się tak absolutnie świadomie w miejscu, które ani trochę nie
jest twoim żywiołem. Przewodnik powiedział: „Kierujcie się na zachód” – co
zwykle da się zrobić, oceniając położenie słońca. Ale gdy po zaledwie 10
minutach marszu polecił nam kierować się w stronę łodzi, okazało się, że idę w
zupełnie niewłaściwym kierunku! (tutaj pełny artykuł z The Guardian).
To właśnie to poczucie całkowitego zagubienia podsunęło pisarce pomysł „Odkrywcy”.
Każdy
z bohaterów książki jest zdecydowanie „jakiś”. Gdy czytamy o próbach
przetrwania, pomysłach zdobycia pożywienia, rozwiązania jakiegoś problemu,
dowiadujemy się więcej o ich osobowości, sytuacji rodzinnej, poznajemy ich
sekrety i pragnienia. Na przykład taki Fred: z pozoru rozsądny, nierzucający się
w oczy, nawet bezbarwny, w istocie „był iskrą, żywym srebrem. Tyle że nigdy
jeszcze nie miał okazji tego dowieść, bo ojciec uparcie egzekwował utrzymanie
ładu i dyscypliny. A Fred – otwarty, chłonny, przenikliwy – chciał od życia
więcej niż było mu dane”. Dni spędzone w dżungli zadecydują o całym jego życiu – o wyborze zawodowej
drogi, o relacjach z ojcem i innymi ludźmi. Zrozumie, że ma prawo „dążyć do
czegoś wielkiego, nieokiełznanego, szalonego”.
Żeby
nie było zbyt pompatycznie, autorka w życiowe mądrości wplata humor, w tym
językowy:
„– Umiecie tylko się gapić? Przecież dzieci lubią brykać, dokazywać! Pobrykazujcie trochę! Podokajcie!”
„– Umiecie tylko się gapić? Przecież dzieci lubią brykać, dokazywać! Pobrykazujcie trochę! Podokajcie!”
Książkę
na język polski przetłumaczył Paweł Łopatka, którego przekładem „Wróbelka z
kości” zachwycałam się w zeszłym roku. Łopatka ma niesamowite wyczucie nastroju, potrafi
bez najdrobniejszego zgrzytu językowego przeskakiwać z emocji w emocje, pozwalając
czytelnikowi śmiać się pod nosem, a za chwilę płakać. Są tu zabawy słowne, żywe
dialogi, są też znakomite liryczne passusy oraz intrygujące porównania.
„–
Nie tak wyobrażałam sobie połów – oznajmiła Con. – Myślałam, że łowienie ryb to
rozsiadanie się nad wodą starców, którzy każą wszystkim wokół siebie siedzieć
cicho. Rzeczni bibliotekarze…”
Wieloznaczny
tytuł „Odkrywca” jest bardzo adekwatny dla tej książki. Pojawia się w niej
bowiem odkrywca z krwi i kości, żywcem wyjęty z powieści Stevensona czy Verne’a,
jest też odkrywca in spe, który na
naszych oczach przepoczwarza się z poczwarki w kolorowego motyla,
ale są też odkrywcy tacy, jak Ty czy ja, czy nasze dzieci, które również dzięki
tej lekturze dokonają kilku istotnych odkryć.
Bo, aby „zostać odkrywcą, nie trzeba wyprawiać się do puszczy. Na tym świecie
każdy jest odkrywcą. Odkrywanie to nic innego jak uwaga. Wzmożona”.
Katherine
Rundell, „Odkrywca”, tłum. Paweł Łopatka, il. Hannah Horn, wyd. Poradnia K
2018.
Wiek: 8+
Wiek: 8+
No to już się nie mogę doczekać :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Pani z głębi serca.
OdpowiedzUsuńTe wnikliwe i czułe słowa wiele dla mnie znaczą.
I ja bardzo serdecznie dziękuję. Z radością będę wypatrywać kolejnych Pana tłumaczeń.
UsuńPani Paulino, 23 maja ukaże się powieść kryminalna dla młodzieży 'Nieodgadniony' w moim przekładzie. Polecam.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=9_OmLmfFCWk