Co miesiąc prezentuję Wam pięć wydawniczych nowości, które postanowiłam „dodać do ulubionych”, czyli książki, które mnie szczególnie zaciekawiły, zachwyciły i którym warto będzie przyjrzeć się bliżej.
Zauroczyła
mnie całkowicie ta skromna książka o ciekawie zaprojektowanej okładce, na
której spływający z wafelka lód układa się w znak zapytania. „Gdzie jest
lodziarz?” pyta tytuł, pytają też wszyscy bohaterowie tej wielkomiejskiej rymowanej
historii. U progu lata, kiedy wreszcie jest ciepło i w długie jasne dni można
spacerkiem wędrować po parku, każdemu marzą się lody – w wafelku lub kubku, z
bitą śmietaną lub karmelowym sosem. „A dla odważnych eksperymenty- / sorbet z
miętowych liści wymiętych”. Cóż kiedy furgonetki lodziarza nigdzie nie widać. „Co
to za lato jest bez lodziarza? / Tego nikt sobie nie wyobraża!” Zaniepokojeni
mieszkańcy wylegają na chodnik i zaczynają snuć czarne scenariusze. Co jeden to
bardziej makabryczny: „A może kiedyś, sennym wieczorem, / kiedy parkował tuż
nad jeziorem, / po długiej pracy w żarze słonecznym / zamiast jedynki wrzucił
bieg wsteczny?”. Mały chłopiec rozpowiada, że lodziarz postanowił zdrzemnąć się
w zamrażarce: „Chłopiec powtarza – aż włos się jeży! – / że lodziarz pewnie
dalej tam leży / i teraz – krew się w żyłach zmraża! - / zostały tylko lody z
lodziarza”.
Książka Zuzanny Fruby to pozycja obowiązkowa dla wszystkich wielbicieli
czarnego humoru. Dziecku też spodoba się ta historia o wyczekiwaniu na pierwsze
po zimie lody. Znakomicie czyta się ją na głos, co jest zasługą zgrabnych
parzystych rymów. Wzrok przykuwa ciekawa kolażowa grafika. I jest jeszcze jakaś
liryczna, egzystencjalna nuta tej opowieści – smutnej i zabawnej jednocześnie –
to miasto z jego ulicami i mieszkańcami, nasłuchujące dzwonka lodziarza zdaje
się płynąć ponad czasem w symbolicznym oczekiwaniu na operetkowy finał.
Zuzanna
Fruba, Gdzie jest lodziarz?, wyd. Nisza, Warszawa 2018.
Wiek: 5+
Wiek: 5+
Czy
znacie już serię o bogach Maz Evans? Jeśli nie, jest okazja nadrobić zaległości
i przeczytać od razu pierwszy i drugi tom. Ta opowieść to wybuchowa mieszanka zdarzeń
realistycznych i magicznych, okraszonych brytyjskim humorem. Tłumaczka Natalia
Wiśniewska musiała mieć sporo pracy, próbując oddać współczesny kolokwialny
język młodzieżowy, popkulturowe hasła i humor słowny. Wyszło jej to jednak bardzo
dobrze – opowieść czyta się lekko, bez zgrzytów, za to z paczką chusteczek pod
ręką – do otarcia łez, gdy te popłyną po policzkach. Ze śmiechu oczywiście!
W drugim tomie boskiej tetralogii znani nam bogowie, herosi oraz Panna, członkini Rady Zodiakalnej wciąż usilnie próbują ocalić ziemski świat. „Próbują” – bo ukarani przez Herę nie dysponują swoją zwyczajową mocą. Dlatego też ich starania, by ochronić Elliota Hoopera w walce z mrocznymi siłami, wypadają czasami bardzo amatorsko. Jak się zresztą okazuje, mityczni bohaterowie mają już dość swej sławy i bycia na świeczniku przez wieki. Marzy im się zwykłe życie i codzienne zajęcia. Tymczasem zło czyha i sączy do umysłu Ellota złe myśli.
W drugim tomie boskiej tetralogii znani nam bogowie, herosi oraz Panna, członkini Rady Zodiakalnej wciąż usilnie próbują ocalić ziemski świat. „Próbują” – bo ukarani przez Herę nie dysponują swoją zwyczajową mocą. Dlatego też ich starania, by ochronić Elliota Hoopera w walce z mrocznymi siłami, wypadają czasami bardzo amatorsko. Jak się zresztą okazuje, mityczni bohaterowie mają już dość swej sławy i bycia na świeczniku przez wieki. Marzy im się zwykłe życie i codzienne zajęcia. Tymczasem zło czyha i sączy do umysłu Ellota złe myśli.
Czy dwunastolatek ulegnie im w obliczu
rodzinnych dramatów, kiedy to nie dosyć, że obserwuje bezradnie pogarszający się
stan zdrowia swojej matki, to jeszcze odkrywa nieciekawe fakty z życia swojego
ojca? W „Po prostu misja” Maz Evans nie zwalnia tempa i trzyma w napięciu do ostatniego
rozdziału, a nawet jeszcze dalej, każąc już wyczekiwać następnego tomu!
Maz
Evans, Po prostu misja, il. Aleksei Bitskoff, tłum. Natalia Wiśniewska, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018.
Wiek: 9+
Wiek: 9+
O
pierwszych częściach serii „Humorki” pisałam tutaj dwa lata temu. Od tego czasu
cykl znacząco się rozrósł i obecnie liczy sobie dziesięć tytułów. Łączy je
oczywiście miejsce zdarzeń, „które trudno znaleźć na mapie, miasteczko o
wdzięcznej nazwie Humorki”. Jego mieszkańcy noszą nazwiska odzwierciedlające
ich przywary – są więc wśród nich rodzinki Dąsaczy, Bałaganiaków,
Kłamczusiaków, Przechwalaków… Słabostki mieszkańców prowadzą do zaskakujących
zdarzeń i perypetii, którym nieodłącznie towarzyszy duża dawka humoru. W dwóch
najnowszych częściach Leniwczaki, którym zwykle nic się nie chciało, odkrywają,
czym jest prawdziwa przyjaźń i że dla niej może zachcieć się wiele, a Pytajnisie odkrywają, że warto być
dociekliwym i wykorzystać wrodzoną ciekawość do pomagania innym. Lekki tekst,
pełen językowego humoru oraz żartobliwe ilustracje Małgorzaty Kwapińskiej
sprawiają, że odwiedziny w Humorkach to zawsze przyjemność.
Agnieszka
Zimnowodzka, Leniwczaki, Pytajnisie z serii „Humorki”, il. Małgorzata
Kwapińska, wyd. Kocur Bury 2018.
Wiek: 4+
Wiek: 4+
Być
może znacie już Archibalda – ciekawego świata blondynka, który jest uważnym
obserwatorem i lubi zadawać trudne pytania. Mogliście go poznać w książkach
stworzonych przez ten sam duet autorsko-ilustratorski: „Miłość” i „Moja młodsza
siostra”. O tej ostatniej pisałam tutaj.
„Co mi powiedział tata” to świetny przykład na to, jak jedna opowieść może opowiadać dwie historie, w zależności od tego, na jakim poziomie się ją odczyta: dosłownym czy metaforycznym. W tym pierwszym przypadku to rzecz o tacie i synu, którzy wybrali się na spacer nad morze. Wędrują wzdłuż plaży, obserwują łodzie kołyszące się na falach. Chłopiec biega, podskakuje, ojciec idzie równym krokiem z rękami w kieszeniach. Obserwują jaskółki, i tata stwierdza, że ptaki przyleciały tu z drugiego końca świata. Chłopiec pyta, czy i on będzie mógł się wybrać tak daleko, gdy dorośnie. Po czym wypowiada na głos szereg wątpliwości: „A jeśli będę się czegoś bał?”, „A jeśli nadejdzie noc?”, „A jeśli się zgubię?…
„Co mi powiedział tata” to świetny przykład na to, jak jedna opowieść może opowiadać dwie historie, w zależności od tego, na jakim poziomie się ją odczyta: dosłownym czy metaforycznym. W tym pierwszym przypadku to rzecz o tacie i synu, którzy wybrali się na spacer nad morze. Wędrują wzdłuż plaży, obserwują łodzie kołyszące się na falach. Chłopiec biega, podskakuje, ojciec idzie równym krokiem z rękami w kieszeniach. Obserwują jaskółki, i tata stwierdza, że ptaki przyleciały tu z drugiego końca świata. Chłopiec pyta, czy i on będzie mógł się wybrać tak daleko, gdy dorośnie. Po czym wypowiada na głos szereg wątpliwości: „A jeśli będę się czegoś bał?”, „A jeśli nadejdzie noc?”, „A jeśli się zgubię?…
Wszystkie te domniemane przeszkody widzimy na ilustracjach Pauline Martin – utrzymanych
w kilku kolorach, charakterystycznych dla wszystkich książeczek z serii. Dużo w
nich pogody i prostoty, spod której jednak wyziera głębsza, bardziej filozoficzna
nuta. Dorosły bowiem będzie czytał tę książkę jako opowieść życiu, które czeka
na jego dziecko. Życie samodzielne, które zacznie się kiedyś tam, gdy młody
człowiek wypłynie na pełne morze i będzie próbował poradzić sobie z najróżniejszymi
życiowymi przeciwnościami. Konkretne obawy, wymienione przez Archibalda, w
myślach ojca pojawiają się jako hasła: depresja, samotność, tęsknota,
rywalizacja, niskie poczucie własnej wartości… Tata szuka odpowiedzi, które
rozwieją niepokój syna, a jednocześnie oswaja własne lęki związane z
wypuszczeniem dziecka spod swoich skrzydeł. Ciepła, mądra opowieść o bliskości,
miłości i rodzicielstwie.
Astrid
Desbordes, Co powiedział mi tata, il. Pauline Martin, tłum. Paweł Łapiński,
wyd. Entliczek, Warszawa 2018.
Wiek: 3+
Wiek: 3+
Uwielbiamy
kartonówki z wydawnictwa Bajka, mimo że wszyscy w domu już wyrośli z wieku, dla
którego książeczki te są zwykle projektowane. Są to jednak tak pięknie i
starannie wydane edytorskie perełki, że można się nimi zachwycić niezależnie od
wieku.
Dwie najnowsze wierszowane historie dla najmłodszych to „Portrety” Doroty Gellner i „Niebostrada” Rafała Witka. Bohaterem pierwszej z nich jest kocur, który postanowił zostać wielkim malarzem. Niestety nie uwzględnił drobnego faktu, że brakuje mu talentu. Mimo wydatków poniesionych ma najlepsze materiały, klienci nie byli zadowoleni ze swoich portretów: „Prosiak z wrażenia rozdziawił ryjek. / - A kto to taki? Chyba mój stryjek!”. Zabawna historia o upartym trwaniu w samozadowoleniu, czarująco zilustrowana przez Ewę Poklewską-Koziełło. Dzieci zachwycą się bogactwem kolorów i kształtów oraz uroczymi zwierzęcymi bohaterami.
Dwie najnowsze wierszowane historie dla najmłodszych to „Portrety” Doroty Gellner i „Niebostrada” Rafała Witka. Bohaterem pierwszej z nich jest kocur, który postanowił zostać wielkim malarzem. Niestety nie uwzględnił drobnego faktu, że brakuje mu talentu. Mimo wydatków poniesionych ma najlepsze materiały, klienci nie byli zadowoleni ze swoich portretów: „Prosiak z wrażenia rozdziawił ryjek. / - A kto to taki? Chyba mój stryjek!”. Zabawna historia o upartym trwaniu w samozadowoleniu, czarująco zilustrowana przez Ewę Poklewską-Koziełło. Dzieci zachwycą się bogactwem kolorów i kształtów oraz uroczymi zwierzęcymi bohaterami.
W
„Niebostradzie” także spotkamy zwierzęta, a konkretnie ptaki. Wracające z
ciepłych krajów. Lecą sobie spokojnie, w ustalonym porządku, gdy nagle pojawia
się bardzo spieszący się na Puławy żuraw. Nim ktokolwiek zdążył się
zorientować, co się dzieje: „Nagle – rumor! / Jest wypadek! / Żuraw kaczce
wleciał w zadek!”. Na niebostradzie wybucha zamieszanie, pojawia się
gęś-policjant, a żuraw oczywiście dostaje mandat. Czeka go przymusowe
lądowanie! W jaki sposób dotrze do celu swej podróży? Kolorowe, wyraziste
postaci z efektem trójwymiarowości stworzone przez Piotra Rychela znakomicie współgrają
z dynamicznym wierszem Rafała Witka.
Do wielokrotnego oglądania, czytania, opowiadania. Nie tylko z maluszkiem.
Dorota
Gellner, Portrety, il. Ewa Poklewska-Koziełło; Rafał Witek, Niebostrada, il.
Piotr Rychel, wyd. Bajka, Warszawa 2018.
Wiek: 2+
Wiek: 2+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz