wtorek, 31 lipca 2018

Kiedy serce staje dęba


Przyznam, że ta książka w pewnym sensie mnie zaskoczyła. Okazało się bowiem, że jest o czymś innym, niż myślałam! Czy może, doprecyzowując, że inaczej są w niej rozłożone akcenty tego, co ważne i ważniejsze. To zaskoczenie zdecydowanie pozytywne.



Bo było tak, że spojrzałam na okładkę i pomyślałam: „Ojoj, co to takiego. Jakiś harlequin teen (tak, tak, była taka seria na początku lat 90., kto na tyle stary, że pamięta?) a może kolejna opowiastka o zwierzaczkach made in fabryka Holly Webb?
Przesłodzona okładka okazała się na szczęście myląca i środek rozwinął przede mną ciekawą opowieść o pewnej wakacyjnej przygodzie trojga jedenastolatków.


Zaczyna się od wiewiórki. Rudka zostaje postrzelona z procy przez lokalnego łobuza i główna bohaterka książki, Amelka zabiera ją do domu na czas rekonwalescencji. Wszyscy przywiązują się szybko do wesołego stworzenia, ale czują, że jego miejsce jest w lesie.

środa, 25 lipca 2018

Rodzina Sztućców


„Ludzie czasami jak coś wymyślą, to aż strach. Najpierw śmiesznie i zabawnie, ale potem jednak strach” – stwierdzają z sarkazmem bohaterowie książki. Są bystrymi obserwatorami poczynań człowieka, co nie dziwi, biorąc pod uwagę, że mają z nim do czynienia kilka razy dziennie, i jest to kontakt nader bliski. Mowa bowiem o… sztućcach.



Pięcioosobowa rodzina, składająca się z Dziadka Noża, Taty Widelca, Mamy Łyżki, Syna Widelczyka i Córki Łyżeczki zamieszkuje obszerną drewnianą szufladę Babci Eleonory. Każdy z nich ma swoje zadania i obowiązki i ulubiony sposób spędzania czasu. Mama spotyka się z koleżankami na zupę, tata z wprawą zwija w kulkę okiełznanego wcześniej Potwora Tagliatelle, Dziadek drzemie i nie wolno mu przeszkadzać, bo staje się ostry jak brzytwa. Czasem jednak stały rytm zostaje zakłócony, bo ktoś nagle zapragnie zmiany.

niedziela, 22 lipca 2018

Subiektywny przegląd książkowych nowości /lipiec 2018/


Co miesiąc prezentuję Wam pięć wydawniczych nowości, które postanowiłam „dodać do ulubionych”, czyli książki, które mnie szczególnie zaciekawiły, zachwyciły i którym warto będzie przyjrzeć się bliżej.


Jakaż to piękna, letnia książka! Z kartek tryska radosna, słoneczna złocistość, natura kusi barwami i energią. Jej ucieleśnieniem jest tytułowa pszczółka, która leci właśnie nad łąką w poszukiwaniu kwiatów. „Cztery skrzydełka, rozśpiewane brzęczydełka” – poetycko opisuje ją Marceli Szpak, autor tłumaczenia.
Mały czytelnik podąża za spijającą nektar pszczółką przez kolejne rozkładówki. Z pełnej kwiatów łąki przenosi się wraz z nią do ula, gdzie nieustannie wre praca: „Żujemy, żujemy – tak właśnie żyjemy”. Piętrzą się w stosach jaskrawo pomarańczowe kulki nektaru. Powstaje plaster miodu, „pszczele złoto”. Będzie można w spokoju pogrążyć się w zimowym letargu – zapasy na wypadek głodu są gotowe. „Śpijcie, śpijcie, niech rój śpi. Przytulony razem śni, aby przetrwać zimne dni”.
„Pszczółka” to bardzo udane połączenie przepięknych, działających na wyobraźnię ilustracji (jakże by inaczej – w końcu to Isabelle Arsenault!), poetyckiego języka lekko i finezyjnie opisującego odwieczny rytm natury – pracy i odpoczynku. Jest tu też ważne przesłanie autorki: Chrońmy pszczoły! Na końcu książki obok apelu zamieszczono kilka sugestii dla młodych czytelników, co robić, by chronić te wspaniałe owady.

Kirsten Hall, Isabelle Arsenault, Pszczółka, tłum. Marceli Szpak, wyd. Kultura Gniewu (seria Krótkie Gatki) 2018.
Wiek: 4+

wtorek, 17 lipca 2018

W wakacyjnym plecaku: "Opowiem ci, mamo, co robią psy"


„Opowiem ci, mamo” to bardzo popularna seria Naszej Księgarni, zasadniczo przeznaczona dla młodszych dzieci. Niech Was jednak nie zmylą kartonowe strony, duży format, pełnostronicowe ilustracje. Wiele tytułów z tej serii jest BARDZO atrakcyjnych także dla starszych dzieci, dziewięcio-  czy dziesięcioletnich. Właśnie tak jest z częścią  „Opowiem ci, mamo, co robią psy” stworzoną przez Paulinę Wyrt.



sobota, 7 lipca 2018

W wakacyjnym plecaku: Gdy Pola się zgubi


Czterolatka znika ojcu z oczu podczas zakupów. To ledwie chwila, w której jest zajęty płaceniem przy kasie i nie spogląda na córkę. Gdy podnosi wzrok, dziewczynki nigdzie nie ma. Koszmar każdego rodzica.



To była pierwsza przeczytana przeze mnie książka Iana McEwana, „Dziecko w czasie”. Czytałam ją dawno temu, nie mając jeszcze własnych dzieci, ale już wtedy przedstawiona w niej historia i dramatyczne emocje sprawiły, że przechodziły mnie dreszcze. Po latach obejrzałam ekranizację i emocje wróciły, a w zasadzie uderzyły ze zdwojoną mocą, bo mogłam już postawić się na miejscu głównego bohatera, który w dzikiej rozpaczy biega po markecie, wykrzykując imię córki.

poniedziałek, 2 lipca 2018

Srebrna dziewczyna


W liceum z upodobaniem zaczytywałam się w prozie Updike’a. Pamiętam zaskakująco dokładnie wrażenie osaczenia i beznadziei, które towarzyszyło lekturze serii o Króliku Angstromie. Spadające ciężkimi falami poczucie marazmu i zmarnowanych szans dawało mi osobliwą przyjemność, być może wynikającą z wewnętrznego przekonania, że mnie to nie dotyczy, że mogę bezpiecznie zanurzyć się w tych szarościach, bo moje życie dopiero się zaczyna i na pewno będzie wyglądało inaczej. Lepiej.



Wrażenie dusznej, gęstej, przytłaczającej rzeczywistości, choć postrzeganej ze znacznie już większym dystansem, wróciło podczas lektury „Srebrnej dziewczyny” Leslie Pietrzyk. Bezimienna bohaterka książki próbuje uciec od własnej przeszłości, od  tego kim była, z jakiej pochodziła rodziny, jakie otoczenie ją ukształtowało. Wyjeżdża z rodzinnej miejscowości, rozpoczyna studia na prestiżowej uczelni, zaprzyjaźnia się z bogatą, pewną siebie dziewczyną, chodzi na imprezy, marzy o karierze pisarskiej. Jeśli spojrzeć z boku – miła z niej, wrażliwa, dobra dziewczyna. Może trochę zbyt czujna, zbyt ostrożna, no i do przesady skąpa, ale wydaje się być lojalną przyjaciółką, bystrą studentką, sympatyczną młodą kobietą.