W
liceum z upodobaniem zaczytywałam się w prozie Updike’a. Pamiętam zaskakująco
dokładnie wrażenie osaczenia i beznadziei, które towarzyszyło lekturze serii o
Króliku Angstromie. Spadające ciężkimi falami poczucie marazmu i zmarnowanych
szans dawało mi osobliwą przyjemność, być może wynikającą z wewnętrznego
przekonania, że mnie to nie dotyczy, że mogę bezpiecznie zanurzyć się w tych
szarościach, bo moje życie dopiero się zaczyna i na pewno będzie wyglądało
inaczej. Lepiej.
Wrażenie
dusznej, gęstej, przytłaczającej rzeczywistości, choć postrzeganej ze znacznie
już większym dystansem, wróciło podczas lektury „Srebrnej dziewczyny” Leslie
Pietrzyk. Bezimienna bohaterka książki próbuje uciec od własnej przeszłości, od
tego kim była, z jakiej pochodziła rodziny,
jakie otoczenie ją ukształtowało. Wyjeżdża z rodzinnej miejscowości, rozpoczyna
studia na prestiżowej uczelni, zaprzyjaźnia się z bogatą, pewną siebie
dziewczyną, chodzi na imprezy, marzy o karierze pisarskiej. Jeśli spojrzeć z
boku – miła z niej, wrażliwa, dobra dziewczyna. Może trochę zbyt czujna, zbyt
ostrożna, no i do przesady skąpa, ale wydaje się być lojalną przyjaciółką,
bystrą studentką, sympatyczną młodą kobietą.
Taką
w każdym razie chciałaby być i taki wizerunek wytrwale kreuje. Tak wytrwale, że
niemal sama w niego wierzy. Ale przychodzą chwile, gdy misternie tkana
codzienność zaczyna rozrywać się i plątać. Wyziera spod niej coś ohydnego,
brudnego i beznadziejnego, jak stara plama, która uparcie trwa w jednym miejscu, choć tyloma środkami próbowało się
ją wywabić.
Ową
plamą jest tutaj przeszłość, której nie da się zaprzeczyć. Doświadczeń nie można
zapomnieć, a tego, co się widziało, nie sposób „odzobaczyć”.
Ubogie
amerykańskie dzieciństwo lat 60., podrzędne mieściny stanu Iowa, upaleni
haszyszem i papierosami młodzieńcy, dziewczyny o włosach prześmierdłych
tłuszczem pracujące w barach szybkiej obsługi, marzące o bogatym, przystojnym,
światowym mężu, a zachodzące w niechcianą ciążę z byle kim grubo przed
dwudziestką. Zmęczone, zmarnowane kobiety o szarych twarzach, sfrustrowani
mężczyźni topiący smutki w alkoholu. Przemoc sącząca się drzwiami i oknami,
przemoc zbywana milczeniem, powtarzanym po wielokroć „już dobrze” i „nic się
nie stało”. Mroczny cień ojca sunący nocą przy ścianie, stąpający cicho
bosymi stopami ku drzwiom siostrzanej sypialni…
Zło
doświadczane przez lata zagnieździło się głęboko w bohaterce „Srebrnej
dziewczyny”. Teraz trwa, przyczajone, karmiące się poczuciem winy i wstydu,
gotowe, by nagle dać o sobie znać i ujawnić prawdziwą naturę skrywaną pod
niezliczonymi maskami.
Kto
wygra w tym starciu? Czy walka w ogóle ma sens? Jak daleko można się posunąć,
by ratować siebie i własne marzenia?
Leslie
Pietrzyk stworzyła niebanalną opowieść o bolesnym odkrywaniu własnej tożsamości
i stawaniu się niezależnym w świecie dbającym wyłącznie o własny interes. Nie
ma tu uproszczonych schematów i łatwych rozwiązań. Jest za to sporo niedomówień
i przestrzeni do czytelniczych rozważań i dywagacji. Licząca sobie 389 stron powieść
inicjacyjna o kartkach gęsto wypełnionych drobnym drukiem to lektura dla
starszej młodzieży i dorosłych, którzy nie obawiają się konfrontacji z własnym
dzieciństwem, niechlubnymi fragmentami przeszłości i niezałatwionymi od lat
sprawami.
Leslie
Pietrzyk, Srebrna dziewczyna, tłum. Joana Dziubińska, wyd. IUVI 2018.
Wiek: 15+
Wiek: 15+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz