Kochani!
Przed nami nowy rok z nowymi książkami dla dzieci i młodzieży. Zatrzymajmy się
jednak na chwilę przy tym, co wspaniałego, odkrywczego, pięknego pojawiło się
na rynku wydawniczym w roku minionym. Nowo wydane książki tak szybko znikają!
Przelatują przez nasze ręce (lub tylko oczy) jak komety, a potem o nich
zapominamy. W przypadku książek dla dzieci jest to szczególnie przykre, bo
przecież one mogą mieć wiele „żyć”, można je czytać wielokrotnie, na różne sposoby,
bawić się nimi, odkrywać na nowo. Jako blogerzy książkowi działający na rzecz
popularyzacji czytelnictwa, postanowiliśmy się „skrzyknąć” i przypomnieć wiele
znakomitych książek wydanych w 2018 roku oraz zaprosić Was do wybrania spośród
nich tych Waszym zdaniem najlepszych. Tak narodziła się pierwsza edycja
plebiscytu LOKOMOTYWA, który wystartował właśnie dzisiaj!
LOKOMOTYWĘ organizują blogerzy piszący o książce dziecięcej i młodzieżowej:
Agnieszka
Dobrowolska - Mały pokój z książkami
Zosia
Gwardyś - Mała czcionka
Magdalena
Koziarek - Synkowe czytanie
Olga
Kromuszczyńska - O tym, że
Maja
Kupiszewska - Maki w Giverny
Karolina
Obrzut - Dżin z tomikiem
Marta
Pilarska - Mała Ka f ka
Alicja
Szyguła - W Nieparyżu
Bartek
Wokan - Co czytam Konstantemu i Matyldzie
Paulina
Zaborek - Poczytaj dziecku
W
plebiscycie można wybrać po jednej książce z sześciu kategorii: Fabuła, Fakt,
Obraz, Komiks, Przekład, Od A do Z i zagłosować na wybrane pozycje, korzystając z formularza, który znajdziecie TUTAJ.
Głosowanie
trwa do końca stycznia 2019 roku.
Oto uzasadnienia naszych nominacji dla poszczególnych tytułów:
FABUŁA
„Babcocha", Justyna Bednarek, il. Daniel de Latour, wyd. Poradnia K
Justyny Bednarek powrót do formy. Dużo skojarzeń literackich z
powieściami nurtu chłopskiego, historiami Andrzeja Stasiuka i filmami
Kolskiego. Rzecz o czarownicy Babcosze przybywającej do wsi na Podkarpaciu,
która pomaga ludziom w prostowaniu życiowych dróg. Feeria pomysłów i pokaz
nieszablonowej wyobraźni autorki. Realizm magiczny w wersji dla niedorosłych.
„Drzewo życzeń" Katherine Applegate, il. Sara Olszewska, tłum. Małgorzata Glasenapp, wyd. Dwie Siostry
Nieczęsto
zdarza się, żeby narratorem książki było drzewo. A tak jest właśnie w tej
wzruszającej, mądrej, pełnej uroku powieści. To książka o oswajaniu inności, o
nienawiści, która rośnie i rozprzestrzenia się bardzo szybko, o tym, że taka
nienawiść może oplątać pień starego Dębu. To książka, która jest przyczynkiem
do rozmów z dzieckiem – także o ekologii, ale tej głębokiej, wskazującej i
podkreślającej nasz związek z wszystkimi organizmami, które żyją na ziemi.
„Dziewczynka,
która wypiła księżyc”, Kelly
Barnhill, tł. Marta Kisiel-Małecka, Wydawnictwo Literackie.
„Dziewczynka,
która wypiła księżyc” to magiczna i pełna poezji baśń o lesie, dobrej
i złej wiedźmie, poszukiwaniu i walce ze złem. Jest to także jedna
z najpiękniejszych opowieści o miłości do dziecka, ogromnej
i bezinteresownej. Sporo tutaj czarów i zaklęć, ale najwięcej jest
magii słów, smutku, miłości i prawdy. Książkę Kelly Barnhill czyta się
jednym tchem, a zakończenie nadchodzi zbyt szybko.
„Felix,
Net i Nika oraz Koniec Świata Jaki Znamy”, Rafał
Kosik, Powergraph.
To już piętnasty tom cyklu o trójce warszawskich gimnazjalistów, ale można
go
czytać, nie znając poprzednich części. Tym razem bohaterowie muszą
zmierzyć
się ze skutkami burzy magnetycznej, która powoduje awarię
zasilania
w skali całej planety, a jest to niestety scenariusz bardziej
prawdopodobny,
niż chcielibyśmy przypuszczać. Kolejne części tego cyklu
(co
rzadkie!) trzymają poziom i dzięki temu utrzymują zainteresowanie
kolejnych
roczników czytelników, którzy do ich czytania dorastają.
„Nigdy,
nigdy”, Jurek
Zielonka, Poławiacze Pereł
Wyrazisty i autentyczny portret osoby nastoletniej, w której zraniona duma i poczucie zdrady walczą z potrzebą akceptacji, miłości, bezpieczeństwa. W obliczu dramatycznych zdarzeń bohaterka książki musi porzucić swoje naiwne dziecięce myślenie o świecie i nauczyć się „czytać” ludzi. Lekcja życia Agaty to inspirująca „jazda testowa” dla młodych odbiorców tej powieści.
Wyrazisty i autentyczny portret osoby nastoletniej, w której zraniona duma i poczucie zdrady walczą z potrzebą akceptacji, miłości, bezpieczeństwa. W obliczu dramatycznych zdarzeń bohaterka książki musi porzucić swoje naiwne dziecięce myślenie o świecie i nauczyć się „czytać” ludzi. Lekcja życia Agaty to inspirująca „jazda testowa” dla młodych odbiorców tej powieści.
„Piraci
oceanu lodowego”, Frida
Nilsson, il. Alexander Jansson,
tł. Marta Wallin, Zakamarki.
Powieść
przenosi czytelnika w miejsca, w których hula wiatr, a mróz odmraża policzki –
na zimne wody północy i wysepki, gdzie strach się zapuszczać. To dobrze
napisana i skonstruowana powieść przygodowa – są tu odwaga i niebezpieczeństwo,
moralne dylematy, trudna i ryzykowna podróż, intrygujące postaci i wydarzenia
oraz wiara, że pewne rzeczy trzeba zrobić bez względu na konsekwencje. Plus
piękna przyjaźń, która łączy dorosłego i dziecko. Trzyma w napięciu przez 400 stron!
„Pyszna
środa”, Iva
Procházková, il. Kasia Michałkiewicz-Hansen, tł. Julia Różewicz, Afera.
W
2018 roku ta książka podbiła serce mojej ośmioletniej córki. I wcale mnie to
nie dziwi. Jaka jest? Nietuzinkowa, z elementami absurdu, ciepła, zabawna,
lekka, choć traktująca o ważnych sprawach. Jakby tego było mało – jest pięknie
wydana. Zawartość, ilustracje, cały projekt graficzny – pyszna książka!
„Raz,
dwa, trzy, zaśnij ty!”, Dorota
Kassjanowicz, il. Gosia Herba, Znak.
W
poezji za nadmierną dyscypliną w rymowaniu i turkoczącym rytmem idzie często
brak wyobraźni i językowe ubóstwo. W wierszach o spaniu Doroty Kassjanowicz
rytm to jest mechanika, ale przywodzi na myśl tykającą wskazówkę zegara. Rym
zaś ujawnia wspaniałe poczucie humoru. Sytuacje wierszowe dobrane są pysznie i
aż dziw, że w tak niewielu słowach udało się wyczarować oszołomienie,
oczarowanie i kpinę. Poezję kochamy za językowe olśnienia, a tych u
Kassjanowicz mnóstwo.
„Szeptane”, Paweł
Beręsewicz, Nasza Księgarnia.
Jak
łatwo ulegamy reklamom, nie zastanawiając się nawet, kto jest ich nadawcą i czy
naprawdę wierzy w prawdziwość swojego przekazu! „Szeptane” to fascynująca
refleksja nad współczesnym marketingiem, w której autor przedstawia różne
punkty widzenia i ukazuje dylematy, z którymi mierzą się internetowi
„szeptacze”. Bez moralizowania i bez prostych odpowiedzi, za to z typowym dla
siebie poczuciem humoru, Paweł Beręsewicz uświadamia, jak trudno jest
w świecie postprawdy oddzielić ziarna od plew.
„Sznurówka,
ptak i ja”, Ellen
Karlsson, il. Eva Lindström, tł. Katarzyna Skalska, Zakamarki.
Książka
przepełniona letnimi zapachami, nieskrępowaną wolnością i trudną sztuką
kompromisów. W spektrum zainteresowania staje wakacyjna przyjaźń z jej
przypadkowością i ulotnością. Ellen Karlsson świetnie imituje dziecięcy sposób
postrzegania świata. Komentuje zdarzenia, posługując się logiką kilkulatka, nie
pozorną, udawaną, nacechowaną infantylnością, ale autentyczną i pełną wrodzonej
inteligencji. Jesteśmy Selmą, czujemy Selmą. Gdyby autorka zdradziła swoją
obecność, popełniłaby niewątpliwe faux
pas.
FAKT
„Archistoria.
Opowieść o architekturze”, Magdalena
Jeleńska, opr. graf. Acapulco Studio,
Muchomor.
Dużo
ostatnio książek o architekturze – ta mnie ujęła przede wszystkim treścią,
chociaż graficznie też trudno jej cokolwiek zarzucić. Autorka, z wykształcenia
architektka, przedstawia architekturę tematycznie (np. Cegła, Szkło, Dom czy
Kopuła), przywołując określone realizacje. Dużo tutaj współczesnych obiektów,
czyli takich, które zwykle traktuje się w podobnych wydawnictwach po macoszemu.
Tymczasem to właśnie najnowsza architektura jest najczęściej tą nierozumianą.
Ciekawe kompendium wiedzy o pomysłach architektów XX- i XXI-wiecznych.
„Dinozaury
– skamieliny i pióra”, M.K.
Reed, il. Joe Flood, tł. Anna Studniarek-Więch, Nasza Księgarnia.
Brawa
za pomysł, by temat dinozaurów udramatyzować, robiąc z niego komiks. Autorzy
przekuli fakty i domniemania w serię dynamicznych, czasami zabawnych, scen.
Poznamy klasyfikację dinozaurów, tryb życia, ale także badaczy z imienia –
amatorów i profesjonalistów. Jest to również zgrabna opowieść metanaukowa,
przekazująca trud i triumf naukowców. Partie narracyjne przeplatają się z
encyklopedycznymi schematami, tekstu jest dość, a obraz jest ekspresyjny i
angażujący.
„Drzewa”, il.
Piotr Socha, Dwie Siostry.
O
przyrodzie powstaje wiele książek, jednak nie wszystkie mają w sobie to coś, co
zatrzymuje na długo i młodych, i dorosłych czytelników. Wielkoformatowy,
międzypokoleniowy album niesie ze sobą nie tylko wspaniały obraz, ale i treść –
nie tylko dostarcza dużo wiedzy o drzewach, ale sprawia, że patrzymy na nie
innym okiem, z zafascynowaniem i miłością. Zaszczepia wdzięczność i pokorę
wobec przyrody, odkrywa to, czego nie dostrzegamy, pokazuje jej potęgę. Drzewa
są niezwykłe, majestatyczne i silne. Nie tylko te egzotyczne, z odległych
stron, ale i te zwyczajne, które rosną pod naszym oknem.
„Innymi
słowy. Niezwykłe
słowa z różnych stron świata”, Yee-Lum Mak, il. Kelsey Garrity-Riley, tł.
Michał Rusinek i Kuba Rusinek, Egmont.
„Innymi
słowy” to zbiór 64 słów pochodzących z kilkunastu
języków, które opisują szczególne emocje i sytuacje. Książka Yee-Lum Mak
formalnie przypomina słownik, jednak jej głównym celem jest dostarczenie
czytelnikom rozrywki na wysokim poziomie, pobudzenie wrażliwości i zachęta
do spojrzenia na otaczającą rzeczywistość w inny sposób. Przykład?
Jeśli kupujecie tak dużo książek, że nie macie już gdzie ich
trzymać i układacie bez czytania w stosach na podłodze,
niezawodnie dotknęło Was tsundoku.
„Nić
Ariadny”, Jan
Bajtlik, Dwie Siostry.
„Nić
Ariadny” to książka fantastycznie wykorzystująca znany z mitologii motyw labiryntu.
Jej czytelnicy, wędrując zawiłymi ścieżkami przez wielkie, pełne szczegółów
karty, poznają mity, historię i życie starożytnej Grecji. Książka zarówno dla
zupełnych debiutantów, dla których będzie początkiem fascynującej przygody, jak
i dla tych, którzy już się tą tematyką interesują. Wszyscy znajdą w niej coś
ciekawego.
„Odpowiedz
mi! Dzieci pytają o intymne sprawy”, Katharina
von der Gathen, il. Anke Kuhl, Anna Magdziarz, Dwie Siostry.
Niemiecka
edukatorka seksualna zebrała pytania, które anonimowo zadawali uczniowie szkół
podstawowych. I udzieliła na nie odpowiedzi. Krótkich i na temat. Bez tabu.
Czasem z sympatycznym mrugnięciem oka, ale zawsze bez oceniania czy szydzenia.
Anke Kuhl dodała do tego wszystkiego ilustracje, dopasowując się do stylu
tekstu. Jest bezpośrednio i zabawnie. Bardzo ważna książka, którą docenią
uważni i otwarci na rozmowę, naprawdę na każdy temat, rodzice i pedagodzy.
„Poczet
królowych polskich”, Anna
Kaszuba-Dębska, Znak.
Piękne
w formie i ciekawe w treści przybliżenie młodym czytelnikom postaci polskich
władczyń oraz zachęcenie do pogłębiania wiedzy historycznej. Tak opowiedziana
historia, a w zasadzie HERstoria, wychodzi poza kanon szkolnej nudy i skłania
młodego odbiorcę do własnych eksploracji. Pokazuje też, że polskie władczynie
miały swoje ambicje, uczucia i życiowe plany oraz realny wpływ na losy naszego
kraju.
„Pszczoły
miodne i niemiodne”, Justyna
Kierat, Multico.
Justyna
Kierat potrafi pisać o owadach i robi to z pasją. Jej książka
jest fascynująca i doskonale przemyślana. Murarka, miesierka, kornutka,
nożycówka, lepiarka, porobnica, spójnica – po zakończeniu lektury wszystkie te
nazwy brzmią znajomo, a czytelnik – nawet ten wcześniej nieprzepadający za
„robalamiˮ –
ma ochotę ustawiać domki dla owadów i siać dookoła miododajne rośliny.
Doskonale też wie, jak bezpiecznie obserwować pszczoły – tak, żeby ich nie
skrzywdzić.
„Warszawiacy”, Małgorzata
Ruszkowska, il. Marta Ruszkowska, Dwie Siostry.
Małgorzata
Ruszkowska umiejętnie przełamała konwencję i nie pokusiła się o książkę stricte
biograficzną. „Warszawiacy” to w istocie zbiór krótkich, fabularyzowanych
anegdot, pisanych przeważnie w czasie teraźniejszym, które nakreślają realia
epoki, ale koncentrują się głównie na epizodach z życia przywołanych postaci.
Lekki styl i świetnie utrwalona chronologia dają dużą przyjemność czytania i
poczucie, że książka – mimo niewielkiej objętości – buduje obraz całej historii
miasta.
„Zrób sobie komiks”, Piotr
Kasiński, il. Robert Trojanowski, Znak.
To
książka niepozorna, ale genialna. To książka wielowymiarowa, jakiej jeszcze nie
było na polskim rynku. To po trosze historia komiksu, instrukcja jak stworzyć
swój własny komiks, zeszyt ćwiczeń, a do tego pozycja, która udowadnia, że
każdy z nas jest kreatywny. Mała, poręczna i napisana przez znawców tematu –
scenarzystę komiksowego i rysownika.
OBRAZ
OBRAZ
„Dobranocki
na Gwiazdkę”, Grażyna Bąkiewicz, Justyna Bednarek, Paweł
Beręsewicz, Zofia Beszczyńska, Manuela Gretkowska, Roksana Jędrzejewska-Wróbel,
Barbara Kosmowska, Beata Ostrowicka, Zofia Stanecka, Małgorzata
Strękowska-Zaremba, Agnieszka Tyszka, Ewa
Beniak-Haremska, Nasza Księgarnia.
Motywem
przewodnim swoich ilustracji do „Dobranocek na Gwiazdkę” Ewa Beniak-Haremska
uczyniła koronkę. Misterne wzory zdobią nie tylko ubrania bohaterów
i choinki, ale pojawiają się również na nocnym niebie,
w zaprzęgu świętego Mikołaja i na białych połaciach. Koronki
przywodzą na myśl dawne tradycje, w szczególności bogato zdobione obrusy,
które wyciągamy z bieliźniarek na naprawdę wyjątkowe
okazje. Odświętna szata graficzna idealnie koresponduje ze świąteczną
treścią zebranych w tomie opowiadań.
„Horror”, Madlena Szeliga, il. Emilia
Dziubak, Gereon.
Nowatorskie
sportretowanie popularnych warzyw i owoców w obliczu codziennej katastrofy.
Barokowe ilustracje Emilii Dziubak w tej książce to majstersztyk –
antropomorficzne warzywa i owoce szokują autentycznością emocji, a każda
wielkoformatowa ilustracja przyciąga klimatem grozy. Dziubak stworzyła
wysmakowany, eksperymentalny coffee table
book, w którym wyjątkowo soczyście prezentują się kolory i światłocienie
typowe dla jej prac.
„Jajo.
Jajka w gnieździe i kosmosie, czyli kogel-mogel dla dociekliwych”, Eliza Piotrowska, il. Asia
Gwis, Nasza Księgarnia.
Asia
Gwis jest autorką oprawy graficznej także do wcześniejszej książki pt. „Grzyby.
Dziwne fakty z życia grzybów, o których nie mieliście pojęcia” (teksty Liliana
Fabisińska). „Jajo” (teksty Eliza Piotrowska) to druga pozycja serii, ale
tożsama pod względem graficznym. Styl Gwis określiłbym jako uporządkowane
szaleństwo. Kolorystyka odważna, acz przygaszona, a do tego kocioł, w którym
bulgoczą różne techniki ”– kolaż, wycinanka, klasyczne rysunki i „przemysłowe”
tekstury. Ożywczy i zachęcający koktajl, chociaż powstał z jajek i grzybów.
„Ja
wielkolud, ty kruszynka”, Lilli L’Aronge, tł. Maria Kwiatkowska,
Wytwórnia.
„Ja
wielkolud, ty kruszynka” to błyskotliwa i wzruszająca autorska całość z
łasicami w roli głównej. Lilli l’Arronge robi prawdziwe czary, pokazując
relacje Dużego i Małego prosto i olśniewająco trafnie. Intymnie małe obrazki
pokazują, jak Mały i Duży różnią się i dopełniają, a opozycje między nimi
pokazują rodzinną grę oddziaływań, w której dojrzewa bliskość. Kreskówkowe
postaci narysowano śmiało i z humorem; rozkoszą jest tropić zaciekawienie,
złość, czułość, frustracje w plamkach i kreskach.
„Księżycowy
sorbet”, Heena Baek, tł. Edyta Matejko-Paszkowska,
Kwiaty Orientu.
Ta
książka to coś zupełnie wyjątkowego! Jej autorka – artystka, pisarka,
ilustratorka, lalkarka, animatorka – Beak Heena, stworzyła makietę wilczej
kamienicy i grając światłem, a przy okazji naszym zachwytem, zilustrowała
książkowe dzieło sztuki.
„Mały
atlas motyli Ewy i Pawła Pawlaków”, Ewa Kozyra-Pawlak, Paweł Pawlak, Nasza
Księgarnia.
„Mały
atlas motyli Ewy i Pawła Pawlaków” to druga po atlasie ptaków autorska książka
tej pary ilustratorów, poświęcona stworzeniom, które odwiedzają ich dom i
ogród. Motyle malowane, sfotografowane, wyaplikowane z materiałów i stworzone z
patyczków, liści i sznurków – a wszystkie jak żywe! I co najważniejsze – żaden
motyl nie ucierpiał podczas powstawania tej książki, która przepięknie zachęca
do obserwacji stworzeń fruwających dookoła nas, a także do własnoręcznego ich
uwieczniania.
„Mitologia.
Przygody słowiańskich bogów”, Melania Kapelusz, il. Ewa
Poklewska-Koziełło, Egmont.
Zbiór
pięciu niezwykłych mitów, dzięki którym dziecko może poznać wierzenia Słowian,
mistrzowsko zilustrowany przez Ewę Poklewską-Koziełło. Magiczne stworzenia,
bogactwo roślinności, inspirowane ludowością wzory, powtarzający się motyw
drzewa (również w formie wycinanki na początku książki), wszystko w nasyconych,
mocnych kolorach – czerwieniach, niebieskościach i zieleniach. Świetny duet
ilustracji z tekstem.
„Parzyziółko”, Dorota Wojciechowska-Danek,
Tadam.
Wyrafinowana
prostota „Parzyziółka” fascynuje już od pierwszej strony okładki. Dorota
Wojciechowska-Danek po mistrzowsku utrzymuje uwagę czytelnika, koncentrując ją
na delikatnej powierzchowności ziół i niezwykłych rytuałach starego zielarza.
Pozbawiona zbędnych elementów szata graficzna udowadnia, że mniej znaczy
lepiej. Ciekawy, poręczny format, czerwona kapitałka i wysmakowana wyklejka
dodają subtelności całemu projektowi.
„Nić
Ariadny”, Jan
Bajtlik, Dwie Siostry.
W książce
Jana Bajtlika labirynt staje się pretekstem do podróży przez starożytną Grecję,
a jednocześnie metaforą opisującą odkrywanie wiedzy o antycznym
świecie. To przepiękna książka –precyzyjne, szczegółowe i dopracowane
rysunki, intrygujące rozwiązania graficzne (np. zachwycająca
plansza
o Syzyfie), przemyślana konstrukcja labiryntu prowadząca od historii do
historii, kreska nawiązująca do sztuki starożytnej Grecji. Wspaniała
i bardzo konsekwentnie zaprojektowana książka.
„Wilczki”, Svenja Herrmann, il. Józef Wilkoń, tł.
Anna Urban, Media Rodzina.
Obrazy
lasu i wilcząt Józefa Wilkonia wprowadzają czytelnika w tajemniczy, dziki świat
przyrody i sztuki. Wilkoń nie boi się czerni i surowości – nie wygładza świata
ani go nie retuszuje, tylko w charakterystyczny dla siebie sposób pokazuje
wędrujące wilczki i otaczające je cuda – a to migoczące gwiazdy na niebie, a to
obrazy odbijające się w tafli wody, a to innych mieszkańców lasu. Sprawia, że
nie tylko widzimy, ale i czujemy i zachwycamy się razem z wilczkami tym, co
napotykają na swojej drodze.
KOMIKS
„Bajka
na końcu świata 3. Ożywczy deszcz”, Marcin Podolec, Kultura Gniewu.
Brawa
dla Autora za kolejny znakomity odcinek brawurowego projektu – komiksu postapo
dla najmłodszych. Pomysł przedni: dziewczynka Wiktoria w poszukiwaniu swoich
rodziców wędruje po świecie w towarzystwie suczki Bajki. Dookoła dzieją się
rzeczy dziwne i niepokojące, związane tym razem z padającym deszczem, a one
dwie muszą przeżyć, decydować, komu ufać, ale i wystarczyć sobie. Konsekwentnie
posępna paleta kolorów, minimalistyczne dialogi, znakomicie utrzymane napięcie
– Autor potrafi przykuć do książki.
„Dinozaury
– skamieliny i pióra”, M.K.
Reed, il. Joe Flood, tł. Anna Studniarek-Więch, Nasza Księgarnia.
Doskonałe
połączenie komiksu i książki o historii paleontologii. Na kolorowych
i pełnych humoru planszach pokazano, jak narastała w ludziach
fascynacja skamieniałościami, prowadząc czasami do prawdziwych wojen badaczy.
Komiks MK Reed i Joego Flooda nie tylko przybliża naukowców (także zapomniane
kobiety badaczki), dzięki którym świat poznał dinozaury, ale także zachęca do
zdobywania wiedzy, pokazując, jak pozornie błahe odkrycia zmieniały całą ludzką
wiedzę o świecie.
„Jane,
lis i ja”, Fanny Britt, il. Isabelle Arsenault, Kultura Gniewu.
Piękne,
subtelne ilustracje rozłożone na dwa głosy: szarości odzwierciedlającej życie Hélène
i koloru, który wnosi w nie świat literatury Charlotte Brontë, w którym
bohaterka znajduje ukojenie. Plus mocny i ważny temat wykluczenia z grupy
rówieśniczej. Stawia pytania, nie zawsze dając odpowiedzi – trzeba poszukać ich
samemu. Oszczędność w formie i słowach oraz pewna niedosłowność sprawiają, że
lektura komiksu porusza i na długo zapada w pamięć.
„Kinderland”, Markus Witzel Mawil, tł. Grzegorz Janusz,
Kultura Gniewu.
Mawil
(rocznik ‘76), ze względu na wdzięk i dowcip, z jakim punktuje otaczającą
rzeczywistość, nazywany Woodym Allenem niemieckiego komiksu, wyciąga na światło
dzienne wszystko to, czym żyły i o czym marzyły dzieciaki końcówki lat 80. XX
w. we wschodnim Berlinie. Ale te marzenia nie stają się dominantą. Podobnie jak
nie jest nią nostalgia za utraconym rajem dzieciństwa. Mawil zabiera nas w
rzeczywistość żywą, nie czarno-białą, w której turniej ping-ponga ma szansę
konkurować z wieczorem wolności za zburzonym murem.
„Marzi.
Dzieci i ryby głosu nie mają”, sc. Marzena Sowa, il. Sylvain
Savoia, Egmont.
Polska
lat 80. zamknięta w obrazkach. Prawie 200 stron w twardej oprawie, a każda
rozkładówka to wehikuł czasu. I ta historia w tle! Autorka wyjechała z Polski w
2001 r., a jej opowieści z dzieciństwa narysował francuski rysownik, prywatnie
jej życiowy partner. Wspaniale, że się spotkali, bo efekt ich wspólnej pracy
cieszy oko, wzrusza i bawi.
„Obiecanki”, Agnieszka Świętek, Kultura
Gniewu.
Aktualna
i bliska współczesnemu nastolatkowi opowieść inicjacyjna. Jej bohaterka
zostawia za sobą szczęśliwe dzieciństwo, by zmierzyć się z problemami:
rozstaniem rodziców, agresją rówieśników, depresją matki, samotnością.
Subtelność kreski Świętek, precyzyjnie oddającej emocje buzujące w nastoletniej
głowie, młodzieżowy język i wiarygodni psychologicznie bohaterowie sprawiają,
że ta komiksowa opowieść pomaga młodym w oswajaniu trudnych doświadczeń.
„Oskar i Fabrycy. Dyliżans widmo”, sc. Maciej Kur, il. Mieczysław
Fijał, Egmont.
To
nie jest komiks doskonały, ale z pewnością warto zwrócić na niego uwagę (także
na część pierwszą pt. „Straszne smoczysko”). Przede wszystkim swojsko
wyglądająca kreska kojarząca się i z „Fistaszkami”, i z Lucky Lukiem, i
wreszcie z Christą (patronem konkursu, w którym komiks został nagrodzony),
potem sporo nawiązań do klasyki polskiego komiksu (tutaj Baranowski i
westernowa księga Tytusa), wreszcie historia odświeżająca zabawę w Indian i
kowbojów, niezbyt może oryginalna, ale dla dzieci angażująca. Dobry komiks
środka.
„Pewnego
lata”, sc. Mariko Tamaki, il. Jillian Tamaki, tł.
Łukasz Buchalski, Kultura Gniewu.
To
komiks dla nastolatków. A właściwie dla tych, którzy dopiero się nimi stają.
Którzy są jeszcze trochę dziećmi, a już trochę dorosłymi – to delikatne twory,
do których trzeba mówić specyficznym językiem, którym trzeba podsuwać
specyficzne lektury. Ten komiks jest komiksem o nich samych. Nie daje łatwych
odpowiedzi, ale stawia pytania. Dokładnie takie, jakie lęgną się w ich głowach.
I do tego jest fenomenalnie narysowany. Majstersztyk!
„Rufus.
Wilk w owczej skórze”, sc. Bartosz Sztybor, Agnieszka Świętek,
Egmont.
„Rufus.
Wilk w owczej skórze” to komiks o dojrzewaniu i poszukiwaniu własnej
tożsamości. Ubrana w kostium zwierzęcy i z aluzjami
do znanych z literatury motywów historia jest uniwersalną opowieścią,
w której wielu młodych ludzi odnajdzie własne problemy i wątpliwości.
Prosta kreska w połączeniu z zaskakującym kadrowaniem (np. niektóre ilustracje
nie są ujęte w ramy i stanowią tło dla pozostałych kadrów, dymki
i fragmenty postaci wychodzą poza granice kadrów) przydaje całości
dynamicznego charakteru.
„Zguba
zębiełków”, Tomasz Samojlik, Kultura Gniewu.
Kolejny,
czwarty już tom przygód Dobrzyka i jego przyjaciół nie jest ani trochę gorszy
od pierwszego. Zawrotne tempo, nieoczekiwane zwroty akcji, przygoda, pościgi,
trochę miłości, trochę morału, dużo wiadomości o zimowym życiu mieszkańców lasu
– to wszystko jak zwykle znajdziemy u naczelnego polskiego rysownika-biologa.
Siła Samojlika polega bowiem na tym, że daje doskonałą fabułę, a w środku
ukrywa solidną dawkę wiedzy. A do tego rozbudza wrażliwość. Taki to Samojlikowy
pakiet.
PRZEKŁAD
„Czekając
na jednorożce”, Beth Hautala, tł. Zuzanna Byczek, Biała
Plama.
Jest
w tej książce dużo spokoju i ciszy, choć pełna jest emocji i obrazów. To jedna
z tych opowieści, które zapadają głęboko w serce, a z bohaterami nie rozstajemy
się zaraz po przeczytaniu. Z ogromną wrażliwością, delikatnością i wnikliwością
autorka przygląda się 12-letniej dziewczynce, która straciła mamę, a za chwilę
straci i swój dom, by wraz z ojcem przenieść się na kilkumiesięczne badania
naukowe na Arktyce. To książka do delektowania się słowem, które pięknie
wybrzmiewa pośród ciszy Arktyki. Jeśli, czytając ją, usłyszycie śpiew waleni –
pomyślcie życzenie...
„Enola
Holmes. Sprawa zaginionego markiza”, Nancy Springer, tł. Elżbieta
Gałązka-Salamon, Poradnia K.
Nominuję
po nazwisku:) Elżbieta Gałązka-Salamon jest autorką słynnego tłumaczenia „Pulp
Fiction”. Wiem, że język tamtego przekładu filmu Tarantino trudno uznać za
idealny dla niedorosłego czytelnika, jednak swoją bezkompromisowość i
pomysłowość tłumaczka potrafi wykorzystać także w tłumaczeniu powieści
popularnej dla młodzieży. Ta jest spin-offem
Conan Doyle’a i traktuje o Enoli Holmes, siostrze Sherlocka, która uwielbia
jazdę na rowerze i walkę ze stereotypami płciowymi. Tłumaczka plastycznie
pokazuje mroczny świat wiktoriańskiego Londynu i bawi się nazwami dawnych
przedmiotów i sprzętów. Myślę, że powinna wziąć się teraz za jakiegoś
Dickensa...
„Ja
wielkolud, ty kruszynka”, Lilli L’Aronge, tł. Maria Kwiatkowska,
Wytwórnia.
Krótka,
rymowana książka obrazkowa wymaga wyjątkowej staranności przekładu, by oddać
ducha opowieści i zapewnić miłą, nienużącą, zwykle wielokrotną lekturę. „Ja
wielkolud, ty kruszynka” w polskim tłumaczeniu Marii Kwiatkowskiej uwypukla
czułą i zażyłą więź dużej i małej łasicy. Więź, której ciepła aura w niezwykły
sposób wydostaje się z kartek książki i promieniuje na dorosłego i jego małego
słuchacza. Kilkuwyrazowe, dowcipne frazy zapadają w pamięć jak najlepsza
wyliczanka.
„Mały
pokój z książkami”, Eleanor Farjeon, il. Edward Ardizzone, tł.
Hanna Januszewska, Ewa Rajewska, Dwie Siostry.
Wznowienie
po blisko pięćdziesięciu latach – tym razem kompletne i z oryginalnymi
ilustracjami – legendarnego już zbioru baśni i opowiadań Eleanor Farjeron. Z
dwudziestu siedmiu zawartych w nim historii dziewiętnaście przetłumaczyła przed laty Hanna Januszewska,
a osiem, które ukazały się teraz po raz pierwszy, Ewa Rajewska. Udało jej się
znakomicie uchwycić klimat i język zarówno oryginału, jak i poprzedniego
przekładu, a dzięki temu ten zbiór stanowi całość.
„Mama
Gęś”, Małgorzata
Strzałkowska, il. Adama Pękalski, Bajka.
Małgorzata
Strzałkowska po mistrzowsku przyswoiła językowi polskiemu tradycyjne angielskie
nonsensowne wierszyki, znane od kilkuset lat jako opowieści Mamy Gęsi. Nie
tylko przetłumaczyła je, ale także wykonała ogromną pracę, aby wyjaśnić i
opisać ich pochodzenie, sens i konteksty kulturowe, które im towarzyszą.
Ilustracje Adama Pękalskiego znakomicie wpisują się w nastrój tej książki.
„Najgorsze
dzieci świata”, David Walliams, il. Tony Ross, Karolina
Zaremba, Mała Kurka.
Tłumaczenie
pięknych książek jest bardzo trudne. Tłumaczenie książek napisanych potocznym
językiem, pełnym neologizmów i gier słownych bywa jeszcze trudniejsze,
szczególnie w przypadku literatury dla dzieci. Karolina Zaremba, tłumaczka
„Najgorszych dzieci świata”, poradziła sobie z tym zadaniem śpiewająco –
jej tłumaczenie bawi, śmieszy, brzmi naturalnie i zachwyca różnorodnością
synonimów na określenie zwykłych i niezbyt wzniosłych czynności. Doskonała
robota.
„Odkrywca”, Katherine Rundell, tł. Paweł
Łopatka, Poradnia K.
Tłumaczenie
Pawła Łopatki jest pełne dbałości o szczegóły, bardzo klarowne językowo, a
jednocześnie nastrojowe, świetnie oddające ducha powieści nawiązującej
stylistyką do klasycznej anglosaskiej literatury dziecięcej. Są tu zabawy
słowne, żywe dialogi, są też znakomite liryczne passusy oraz intrygujące
porównania. Łopatka potrafi bez najdrobniejszego zgrzytu językowego przeskakiwać
z emocji w emocje, pozwalając czytelnikowi śmiać się pod nosem, a za chwilę
płakać.
„Piotruś
Pan w Ogrodach Kensingtońskich”, James Matthiew Barrie, il. Marcin Minor,
Aleksandra Wieczorkiewicz, Media Rodzina.
W
tej książce oczarował mnie język. Wyrafinowany, melodyjny i zupełnie
niedzisiejszy. Aleksandra Wieczorkiewicz stanęła przed nie lada wyzwaniem, by
zachować ten jego urok. Tak poetyckie frazy zapewne nie było łatwo obłaskawić w
ojczystym języku. Ale jej się udało, ubłagała wszystkie wróżki i elfy, żeby się
jej dały zamknąć w polskich literach, zaprosiła Piotrusia Pana i on przyjął jej
zaproszenie, doskonale wpasowując się w polskie znaki, moszcząc się w
polszczyźnie jak w Gnieździe Drozda.
„Ze
zwierzyną pod pierzyną”, Nadia Budde, tł. Łukasz Żebrowski, Hokus
Pokus.
Łukasz
Żebrowski zasłużył na brawa: wmyślił się w Nadię Budde i przełożył książkę
autorską, w której obraz i słowo są wyjątkowo spójne. Tekstu jest tak niewiele,
że każdy błędny wybór osłabiłby efekt. A gra toczyła się o wiele: o absurdalny
humor, nieprzeciętną fantazję, cudowne językowe łamańce. To, co w oryginale
prostsze, czasem Tłumacz komplikował, zawsze jednak mając na względzie prostotę
i dobitność Autorki, wyciskając, ile się da z polskiej składni i gramatyki.
Udało się zachować mrocznawy humor i uniknąć pęknięcia między tekstem i
obrazem.
„Zwierzoobjaśniarka”, Sergio Olivotti, tł. Joanna Wajs, Nasza
Księgarnia.
„Zwierzoobjaśniarka”
to skrząca humorem parodia rozpraw naukowych poświęcona nieistniejącemu
urządzeniu, dzięki któremu ludzie mogą porozumiewać się ze zwierzętami.
Gdyby nie tytaniczna praca tłumaczki Joanny Wajs (oraz jej otwarty
umysł, trafne skojarzenia, giętki język i duże poczucie humoru), nie
poznalibyśmy Pandy Minelli i Kylie Minog, nie dowiedzielibyśmy się, o czym
piszą w „Haute Kocúr” czy „M jak Mru”, ani nie połamalibyśmy sobie języka,
sylabizując „autotelodenzynwoltuinterlokutor”.
OD
A DO Z
„Ballady
i romanse”, Adam
Mickiewicz, opr. Emilia Kiereś, il. Marianna Sztyma, Egmont.
Wszystko
tutaj zagrało. Mickiewicz przemówił jako młody chłopak i odnowiciel literackiej
estetyki początku XIX wieku. Emilia Kiereś znalazła sposób, żeby wyjaśnić
zawiłości Mickiewiczowskiego wiersza, trudnego do zrozumienia dla dzisiejszych
młodych czytelników. A Marianna Sztyma idealnie wpasowała się w klimat
litewskich gajów i jezior. Bardzo udana książka, która nie miała prawa się
udać.
„Bjorn.
Sześć opowieści z lasu”, Delphine
Perret, tł. Paweł Łapiński, Wytwórnia.
„Bjorn.
Sześć opowieści z lasu” to jedna z tych książek, którą chcesz mieć cały czas
blisko siebie, głaskać ją, oglądać, czytać wciąż na nowo. To książka, o której
mówisz każdej napotkanej osobie. To książka niepozorna, ale mająca w sobie taki
ładunek pozytywnej energii, że po prostu cały czas się ją przytula do
policzka. Pięknie narysowana – z wyczuciem i w duchu minimalizmu. I ma
niebieskie kartki!
„Drzewa”, Wojciech
Grajkowski, il. Piotr Socha, Dwie Siostry.
„Drzewaˮ znają wszyscy. Każdy wie,
że stworzył je Piotr Socha. I niewiele osób pamięta o autorze
tekstów, Wojciechu Grajkowskim. A przecież „Drzewaˮ stanowią spójną całość.
Równie istotne są wspaniałe, wielkie i szczegółowe plansze, jak
i interesujące, pobudzające ciekawość informacje, które zachęcają do
eksplorowania świata i imponują erudycją. Dzięki wspólnej pracy powstała
zapierająca dech w piersiach książka.
„Jak
ciężko być królem”, Janusz
Korczak, Iwona Chmielewska, Muzeum Polin i Wolno.
Iwona
Chmielewska odczytuje współcześnie książkę „Król Maciuś pierwszy”, która
powstała niemal sto lat temu. Dla dzieci urodzonych w początku nowego wieku i
tysiąclecia proza Starego Doktora bywa trudna do czytania, a przecież stawia
pytania aktualne także dziś. Przytłoczony zbyt dużą koroną chłopiec o twarzy
małego Henryka z fotografii, która towarzyszyła pierwszemu wydaniu książki o
Maciusiu, spotyka się tutaj ze starym Januszem Korczakiem, który już wie, że
nie jest łatwo naprawić świat...
„Kropka
z Błędem”, Anna
Taraska, il. Daria Solak, Dwie Siostry.
Za
okładką, która imituje domek zrobiony z zeszytu, kryje się świat podobny do
naszego, jednak do głębi przesiąknięty szkolno-ortograficzną stylistyką.
Urokliwe, ale nieprzesłodzone, ilustracje „Kropki z Błędem” naśladują dziecięcą
kreskę i dobrze korespondują z rytmicznym, prostym językiem. Sama historia ma
swój niebagatelny atut w postaci bardzo dobrze wyważonej narracji, spisanej
lekkim i utrzymanym w ryzach, szykownym, ale nie górnolotnym, stylem. Niemal
sto stron książki świetnie czyta się na głos, bez zadyszki, ale i bez cienia
nudy.
„Księga
pytań”, Pablo
Neruda, il. Isidro Ferrer, tł. Filip Łobodziński, Tako.
Pytania
bez odpowiedzi, zatrzymane na moment chwile, ulotne myśli, drobiazgowo
konkretne lub swobodne, wręcz oniryczne. Intrygująco zilustrowane
czarno-białymi kolażami Isidro Ferrera. „Księga pytań” to poetyckie dzieło
Pablo Nerudy, wieńczące jego pisarski i życiowy dorobek. Pełne metafor i
surrealizmu, czasem głęboko filozoficzne i poważne, czasem groteskowe i
purnonsensowe dorosłemu czytelnikowi stwarza okazję do refleksyjnego namysłu,
dziecięcemu – do rozwinięcia skrzydeł wyobraźni.
„Moja
mama, mój tata”, Małgorzata
Swędrowska, il. Joanna Bartosik, Wytwórnia.
Pisarka
Małgosia Swędrowska i ilustratorka Joanna Bartosik zrobiły książkę w doskonałej
harmonii. Niezwykle lakoniczny, a lotny tekst dzięki ilustracjom nabiera nowych
znaczeń. Poruszamy się miedzy dosłownością a przenośnią, na naszych oczach ze
zdań i ilustracji lepi się opowieść o domu, w którym rodzice mają uczucia,
chęci, umiejętności, ciała – są ludźmi, nie monumentami. Książka jednocześnie
śmiała i kojąca, poetycka i przyjemnie przyziemna, bezpretensjonalnie uwzniośla
trud budowania rodziny. A co najpiękniejsze – dla malutkich, większych i
całkiem dużych.
„O
tym można rozmawiać tylko z królikami”, Anna
Höglund, tł. Katarzyna Skalska, Zakamarki.
Picturebook
dla nastolatków i dorosłych. Mała książka, ciemna okładka. Nie rzuca się w
oczy, ale kiedy weźmiemy ją do ręki, zaczniemy czytać – uderzy nas jest siła.
Dawkowane oszczędnie słowa idealnie współgrają z mrocznymi obrazami – ładunek
emocjonalny ukryty w nich jest ogromny! Dla niedopasowanych i tych, którym
niewygodnie, dla wycofujących się i innych, i bardzo samotnych. Anna
Höglund dotyka słowem i obrazem, ale nie robi tego po to, żeby zabolało
(choć i tak boli). Wyciąga rękę i przeprowadza bohatera przez jego zagubienie i
wewnętrzny mętlik, dając mu poczucie bezpieczeństwa i nadzieję.
„Zwierzokracja”, Aleksandra
Woldańska-Płocińska, Papilon.
38
sporych rozkładówek, świetnie zilustrowanych, na których zamieszczone są
krótkie teksty na temat zwierząt – wiele bardzo różnorodnych informacji i
ciekawostek. „Zwierzokracja” nie grzmi, nie grozi palcem, nie tupie i nie
obraża. Nie uważa się za wyrocznię, nie jest zarozumiała. Daje nam szansę – na
rozmowę, wspólne pochylenie się nad problemami, podjęcie decyzji, co my – w naszej
rodzinie – możemy zrobić, by zwierzętom na świecie było lepiej.
„Zwierzyniec”, Maciej Byliniak, opr. graf. Ewa Stiasny, Międzynarodowe
Centrum Kultury i wydawnictwo Dwie Siostry.
Intrygujący
album zawiera reprodukcje dzieł sztuki i przedmiotów codziennego użytku,
których wspólnym mianownikiem jest zwierzęca tematyka. Okazy
do „Zwierzyńca” wybrał ze zbiorów polskich muzeów
i bibliotek i opatrzył zupełnie nieencyklopedycznymi (za to bardzo
zabawnymi) komentarzami Maciej Byliniak.
Lektura „Zwierzyńca” przypomina zwiedzanie według klucza kolejnych
sal muzealnych. Zaskakujące zestawienia, zróżnicowane kroje pisma, gruby papier
i świetnie opracowany spis reprodukcji składają się na edytorskie cacko.
Zachęcam także do odwiedzenia fejsbukowej strony plebiscytu LOKOMOTYWA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz