Pokazywałam Wam już tę książkę na Instagramie i Facebooku, tuż po tym, jak trafiła w moje ręce. Pierwsze wrażenie było bardzo dobre, a kolejne – właściwie to całe mnóstwo kolejnych, bo bawiliśmy się tą książką przez cały miesiąc – jeszcze lepsze. To naprawdę znakomita pozycja non-fiction, bardzo ciekawa, bardzo uniwersalna i zachęcająca do wielokrotnych powrotów. Uznałam, że zasługuje na osobny wpis na blogu.
Koncept
oczywiście nie jest nowy, wręcz przeciwnie, ale to świadczy po prostu o tym, że
w literaturze dziecięcej TRZEBA co jakiś czas odgrzewać stare kotlety,
pamiętając tylko o tym, by znaleźć dla nich współczesną panierkę. Pewne wątki nigdy się nie zużywają i kolejne
roczniki dzieci będą do nich z chęcią wracały. Jednym z takich zawsze
aktualnych tematów jest noc i wszystkie zjawiska z nią związane.
Dziecko
najczęściej kończy swoje działania na skraju nocy. Nawet zimą, gdy o 16.00 jest
już ciemno, nie oznacza to uczestnictwa w nocy w całej jej istocie. Rodzice
przecież ciągle się krzątają, w sąsiednich oknach palą się światła, z ulicy
dobiega szum samochodów, gdzieś gra radio, telewizor, szczeka pies na
wieczornym spacerze. Co następuje potem? Co dzieje się wokół, gdy dziecko wtula
twarz w poduszkę i zamyka oczy?
Wszystkie
kilkulatki są tego ogromnie ciekawe, noc kryje w sobie sekrety, czary, nęci
swoją tajemnicą. Książki takie jak „Po ciemku” uchylają jej rąbka, pozwalają
dziecku dowiedzieć się, jak wygląda świat, kiedy ono śpi i co dzieje się z nim
samym w tym czasie…
Publikacja
nie została podzielona na działy, ale można w niej wyodrębnić pięć obszarów
zagadnień.
Pierwszy
z nich to ciało człowieka. Co się dzieje w organizmie, gdy przechodzi w stan snu,
czym jest śnienie, jakie fazy snu wyróżniamy, na czym polega lunatykowanie,
czym jest zegar biologiczny, kto jest skowronkiem, a kto sową. W tym miejscu
moje ego zostało mile połechtane, bo jestem od zawsze (i chyba już na zawsze)
sową, które niestety często są krytykowane za przesiadywanie po nocach i
poranne polegiwanie w łóżku. W „Po ciemku” czytamy, że ludzie-sowy nie przeszkadzają
przecież innym domownikom w odpoczynku: „Wręcz przeciwnie. Doceniają ciszę i
spokój: to, że nie gada im nad uchem radio czy telewizor, że nie rozpraszają
ich rozmowy ani szum samochodów na ulicy. Wielu nocnych Marków twierdzi, że
właśnie wtedy przychodzą im do głowy najlepsze pomysły”. Przy okazji wyjaśnione
zostaje pojęcie „nocnego marka” – pewnie niejedno dziecko zdziwi się, że nie
chodzi o imię Marek, tylko o nocną marę… Takich ciekawostek jest tutaj bardzo
dużo.
Drugi
obszar zagadnień to ziemskie zjawiska: ruch Ziemi, noc i dzień, w tym także noc
polarna i dzień polarny, strefy czasowe, zjawiska na nocnym niebie.
Trzeci
krąg tematyczny skupia się wokół flory i fauny. Poznajemy rośliny, które
uaktywniają się nocą – rozkwitają, pobierają z powietrza dwutlenek węgla,
rozmnażają się. Dowiadujemy się, które zwierzęta ruszają wtedy na łowy,
wyposażone w tak doskonale rozwinięty zmysł wzroku, słuchu, węchu, że żaden
mrok im niestraszny.
Następny
dający się wyodrębnić obszar tematyczny to działania ludzi – czynności i zawody
wykonywane w nocy, miejsca, w których aktywnie toczy się życie, choć wszyscy
inni śpią… szpitale, piekarnie, stacje kolejowe, kopalnie… Rozkładówka
poświęcona górnikom, zatytułowana „Tam, gdzie hajer kopie wongel”, jest podwójnie
ciekawa – przybliża czytelnikowi nie tylko górniczą tematykę, lecz także śląską
gwarę. Znajdziemy tu nawet nocny słowniczek polsko-śląski, a w nim słowa, takie
jak szterna, ymil, szlepdeka czy zegowek.
Wreszcie
jest i temat nocnego świętowania – w takie noce, jak sylwester czy noc kupały
zamiast spać, bawimy się przez wiele godzin. Z jakiego powodu? Jaka tradycja za
tym stoi? Tego też dowiemy się z tej książki.
To,
co dla mnie jest wielkim plusem „Po ciemku” to miękkość, plastyczność języka.
Publikacje non-fiction często są kanciaste językowo, tak skupione na faktach,
że przez to stylistycznie drętwe. Źle się je czyta, zwłaszcza na głos. Zupełnie
jakbyśmy próbowali czytać komuś podręcznik. Tutaj jest odwrotnie – tę książkę,
mimo nasycenia jej faktami, można czytać jak opowieść – o ludziach i
otaczających ich świecie. Odpowiada za
to język tekstu – literacki, miejscami nawet poetycki (!), z wielokrotnymi
bezpośrednimi zwrotami do czytelnika np.: Teraz już wiecie, dlaczego byśmy
sobie nie poradzili w nocy w lesie. Chodźmy lepiej spać, a zwierzętom pozwólmy
spokojnie buszować w ciemnościach. Albo: Ciemne, ciche tunele, wyludnione
perony, bezczynnie stojące schody ruchome… Myślicie, że tak właśnie wygląda
metro, gdy pasażerowie pójdą spać? Zaskoczę was!.
„Po ciemku” przyciąga także dużym formatem i pełnostronicowymi,
pełnymi rozmachu ilustracjami Małgosi Piątkowskiej, bardzo kolorowymi, a
jednocześnie subtelnymi, na których drzemią pogrążone w śnie miasta, migoczą
latarnie, a świetliki unoszą się w nocnym powietrzu jak świetlisty pył.
Monika
Utnik-Strugała, Małgosia Piątkowska, Po ciemku, czyli co się dzieje w nocy,
wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 2019.
Wiek: 5+
Wiek: 5+
O
innych książkach poruszających temat nocy pisałam tutaj.