Patrząc tylko na okładkę – na wypełniony błękitem kształt psiej sylwetki na tle nieba usianego złocistymi gwiazdkami – można mieć różne wyobrażenia o treści książki Paula Griffina. Kolejna chwytająca za serce historia psa, który jeździł koleją? Tkliwa opowiastka w stylu zwierzaczkowych czytadeł Holly Webb? Najtrudniej domyślić się prawdy i zgadnąć, ile życiowej mądrości (w pakiecie z emocjami) niesie ze sobą ta książka.
Przede
wszystkim to nie jest opowieść (wyłącznie) o psie. Zbłąkany kundelek Flip znajduje
się co prawda w centrum zdarzeń, ale to ludzie i ich działania są tym, co
nadaje książce gęstości. A na 270 stronach dzieje się bardzo dużo.
Zacznijmy
jednak od psa. Dwunastoletni Ben przygarnia wygłodniałego psiaka, który się do
niego przyczepił. Chłopak świetnie rozumie, co to znaczy nie mieć domu –dziesięć
pierwszych lat życia spędził, tułając się po różnych rodzinach zastępczych. Szczęśliwie
trafił w końcu na wspaniałą adopcyjną matkę, i teraz chce podzielić się tym
szczęściem, spokojem i miłością, których doświadcza.
Przez
krótki, bardzo krótki czas, trwa idylla. Której nie jest w stanie zakłócić
nawet codzienne widmo przemocy ze strony szkolnego oprawcy. Ale potem nadchodzi
znacznie groźniejszy wróg. Wkrótce Ben znowu nie ma domu.
Może
by się zamknął w sobie i przestał mówić, jak mu się już zdarzyło, gdyby nie moc
przyjaźni: psiej, z Flipem i bardzo
ludzkiej, szczerej i głębokiej z Halley, Tęczową Dziewczyną.
Halley
otrzymała imię na cześć słynnej komety i tak samo jak ona jest fascynująca i wyjątkowa.
Przemknie przez życie Bena właśnie jak świetlista kometa i pozostawi po sobie
wyrazisty ślad.
Każda
z postaci ukazanych w tej książce, nieważne, pierwszoplanowa, czy zupełnie
epizodyczna, jest zdecydowanie „jakaś” – z miejsca przykuwa uwagę, porusza
jakąś strunę. A mamy tu niezłą kolekcję ludzkich typów: od skłonnego do
przemocy pijaczka z niskim poczuciem własnej wartości, przez nieco zwariowaną,
ale ogarniającą życiowy chaos matkę ośmiorga dzieci, po zawodowego magika o
gołębim sercu. Ta różnorodność osobowościowa jest cenna dla młodego czytelnika,
podobnie jak bardzo współczesne portrety rodzin zaprezentowane w książce –
rodzina wielodzietna, nuklearna, bezdzietna, czy związek partnerski osób tej
samej płci.
„Gdy
do domu przyszła za mną przyjaźń” to także książka o przyjaźni z książkami.
Takiej an całe życie. O ich niezaprzeczalnej terapeutycznej mocy. Znajdziemy tu
młodszych i starszych książkowych nerdów, przykłady zachwytów konkretnymi tytułami,
wspaniałe biblioteczne i księgarskie tła, a nawet konkretne przykłady akcji
czytelniczych.
Paul
Griffin jest cenionym amerykańskim pisarzem książek dla młodzieży. Do niedawna
parał się głównie prozą YA, „Gdy do domu przyszła przyjaźń” to jego debiut w
segmencie Middle grade books, a konkretnie Upper Middle grade books, czyli
powieści kierowanych do młodszych nastolatków. W czasie lektury czuje się zręczny
warsztat tego autora i wieloletnie doświadczenie pisarskie. Pisarze amerykańscy,
odmiennie niż w tradycji europejskiej, są przede wszystkim rzemieślnikami
słowa. Kursy creative writing uczą tworzenia powieści według określonego wzorca
przypisanego do konkretnej kategorii. I tak dla kategorii Upper Middle Grade
(często określaną także jako tweens), ogólne wytyczne są następujące:
Wiek odbiorcy: 10 – 13 lat
Średnia liczba słów w publikacji: 45.000 – 55.000
Podjęcie w sposób ogólny tzw. tematów trudnych (przemoc, śmierć, niepokoje nastolatków). Kwestie zawsze opisywane są z uwzględnieniem etapu rozwoju i poziomu wrażliwości odbiorcy.
Pierwsza miłość opisana w sposób niewinny, flirtowanie, randki, zwykle bez pocałunków
Średnia liczba słów w publikacji: 45.000 – 55.000
Podjęcie w sposób ogólny tzw. tematów trudnych (przemoc, śmierć, niepokoje nastolatków). Kwestie zawsze opisywane są z uwzględnieniem etapu rozwoju i poziomu wrażliwości odbiorcy.
Pierwsza miłość opisana w sposób niewinny, flirtowanie, randki, zwykle bez pocałunków
Książkę
Paula Griffina można uznać za majstersztyk tego segmentu i przyszli adepci
sztuki pisarskiej z pewnością mogliby się na niej wzorować. Wielu osobom przyzwyczajonym
do roli pisarza jako natchnionego artysty, dla którego proces tworzenia jest aktem
wręcz boskim, może się to wydawać bezduszne i przyziemne. A jednak to też
sztuka, sprawić, by każdy trybik precyzyjnie i z polotem zarysowanej fabuły
wskoczył na swoje miejsce i rozbłysnął wspaniałą historią, która wzruszy
czytelnika, zachwyci i pozwoli dostrzec kilka ważnych spraw w innym świetle.
Dziękuję
Sawyerowi, że podzielił się z Zuzą swoją ulubioną powieścią w oryginalnej
wersji językowej, a wydawnictwu Nasza Księgarnia za jej polskie wydanie!
Paul
Griffin, Gdy do domu przyszła za mną przyjaźń, tłum. Anna Nowak, wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 2019.
Wiek:
10+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz