Gdyby seria The Baby-Sitters Club ukazywała się w Polsce na przełomie lat 80. i 90., bez wątpienia byłabym jej wierną czytelniczką. Uwielbiałam wszelkie kluby, stowarzyszenia i zgrupowania, i przez ładnych kilka lat dorabiałam sobie do kieszonkowego, opiekując się dziećmi. No i kusiło mnie życie nastolatek z Zachodu J
W Stanach Zjednoczonych słynna
seria autorstwa Ann M. Martin zaczęła wychodzić w roku 1986. Wydawnictwo
Scholastic uznało, że jest zapotrzebowanie na książki, których bohaterkami
byłyby młodsze nastolatki dorabiające sobie po szkole jako babysitterki. Początkowo umowa z Martin stanowiła o czterech
tomach, ale szybko okazało się, że pomysł był strzałem w dziesiątkę i
czytelniczki domagają się kolejnych książek. W efekcie do roku 2000, kiedy to
serię oficjalnie zakończono, powstało ich… 213. Z tego Ann M. Martin napisała 36
tomików, pozostałe części stworzyli ghostwriterzy, po jej konsultacji i redakcji.
W roku 1990 na podstawie książek powstał serial telewizyjny, w roku 1995 film
pełnometrażowy, a w tym roku Netflix, na fali nostalgii za latami 80. i 90. wypuścił
własną, uwspółcześnioną produkcję kultowej serii. W latach dwutysięcznych zaczęły
się także ukazywać przyzwoite komiksowe adaptacje książkowej serii – wciąż
powstają kolejne tomy.
W Polsce możemy poznać klasyczną serię BSC dzięki wydawnictwu Mamania – do tej
pory ukazały się trzy tomy, na sierpień planowany jest kolejny.
Dla osoby dorosłej „Klub
opiekunek” to swoisty flashback, powrót do świata zabaw na podwórku, sygnałów
puszczanych w okna latarkami, wielogodzinnego okupowania stacjonarnego telefonu
i długich wspólnych z rówieśnikami powrotów ze szkoły. Czasów, w których dzieci
miały więcej domowych, a nie tylko szkolnych obowiązków, ale też więcej
wolności.
Dla współczesnych dzieci
to po prostu lekko napisana, zabawna, dobrze czytająca się książka – poruszająca wciąż
aktualne problemy, takie jak rozwód rodziców, kłótnie między przyjaciółkami,
pierwsze uczucie, relacje z rodzicami itp.
W pierwszej części serii –
„Świetny pomysł Kristy” – poznajemy cztery założycielki Klubu Opiekunek. To
Kristy, Claudia, Mary Anne i Stacey. Wszystkie mają po 12 lat i chodzą do tej
samej szkoły. Każda też w czasie wolnym opiekuje się dziećmi w okolicy,
zarabiając w ten sposób własne drobne pieniądze. Pewnego dnia Kristy słyszy,
jak jej matka wykonuje zdesperowana kolejne telefony w poszukiwaniu opiekunki
dla młodszego brata Kristy. To sprawia, że dziewczynka wpada na pomysł zebrania
kilku babysitterek w jeden klub, co wszystkim ułatwi życie.
Jak można było
przypuszczać, prowadzenie klubu wiąże się z masą zabawnych sytuacji,
nieporozumień i wpadek. Już tylko w pierwszym tomie młode opiekunki muszą dać
sobie radę ze zgłoszeniem, w którym zamiast nad dziećmi przyjdzie im opiekować
się… psami, z nagłą koniecznością zatroszczenia się nie o jedno, lecz o czworo
dzieci, a także uporania się z agresywnym
kotem i wiedźmowatą sąsiadką.
Oprócz tego jednak
dziewczyny po prostu spotykają się ze sobą, przeżywają radości, smutki, mają tajemnice,
kłócą się i godzą. Mama Kristy planuje ponowne małżeństwo, Mary Anne jest
wychowywana przez surowego, nadopiekuńczego ojca, Stacey ma cukrzycę, a Claudia
siostrę-geniuszkę, z którą wszyscy ją porównują… Życie domowe, szkolne i rówieśnicze
dziewczyn toczy się wartko i obfituje w ciekawe zdarzenia, co bez wątpienia
stanowi o sukcesie serii. Podobnie jak przesłanie, że w pędzącym naprzód
świecie i chaosie codzienności dobrze mieć grupkę sprawdzonych przyjaciół i
wspólnie robić różne rzeczy.
P.S.
Ciekawostka: Na zdjęciach autorka BSC i ja. Zaskakujące podobieństwo, czyż nie? Hihi
Ciekawostka: Na zdjęciach autorka BSC i ja. Zaskakujące podobieństwo, czyż nie? Hihi
Ann M. Martin, Klub
Opiekunek (The Baby Sitters Club, BSC). Świetny pomysł Kristy, tłum. Małgorzata
Masełko-Swędrak, wyd. Mamania, Warszawa 2020.
Wiek: 9+
Wiek: 9+