W tym roku rzeczywistość straszy i bez Halloween. Ale przecież bawiąc się tego dnia z dziećmi, chcemy właśnie przegnać, obśmiać w karykaturze nasze strachy i lęki, może jest więc to tym bardziej potrzebny czas. Tematycznie na rynku zadziałało się mniej w tym roku niż zwykle, mimo to wypatrzyłam kilka ciekawych nowości „z dreszczykiem” wartych polecenia.
Pola i Buster. Tajemnica
magicznych kamieni
Pola Progget jest zupełnie przeciętną młodą wiedźmą, na dodatek kiepsko radzi sobie z zaklęciami, co nie raz już sprawiło, że stawała się obiektem kpin szkolnych koleżanek. Średnio układa się jej też z innymi wiedźmami – za to prawdziwa przyjaźń łączy ją z maszkaronem. Mieszkający po sąsiedzku Buster ma złote serce i przy nim Pola nie obawia się okazać swoich słabości. Niestety w wyniku niefortunnego zbiegu okoliczności to właśnie ona doprowadza do zaostrzenia wieloletnich nieporozumień między wiedźmami a maszkaronami zamieszkującymi miasteczko Zaklętynowo. Pretensje i wzajemne oskarżenia na nowo ożywają i Pola i Buster nie mogą już otwarcie się przyjaźnić. Mało tego, wszystko wskazuje na to, że tym razem dojdzie do otwartego konfliktu, który nie skończy się, póki jedna ze stron nie wygra.
Czy dwoje dzieci może coś zrobić w tak poważnej sprawie? Przywrócić stabilność światu, w którym oboje chcą spokojnie żyć? Wydaje się, że tak. Przy pomocy magii (Pola ze zdumieniem odkrywa w sobie moce, o które nikt by ją nie podejrzewał, łącznie z nią samą), wsparciu mądrych dorosłych (takich jak nauczycielka Poli panna Spinnaker) i własnej wrażliwości, zaradności i umiejętności współdziałania.
Podobnie jak w pierwszej części trylogii, także i „W tajemnicy magicznych kamieni” Sally Rippin nie stroni od trudnych tematów i emocji. Bohaterowie zmagają się z własnymi słabościami, są dla siebie niemili, podli, okrutni, a świat nie zawsze jest bezpiecznym i przyjaznym miejscem. Czasem nie da się polegać nawet na tych najbliższych z najbliższych, którzy dotkliwie ranią i zawodzą na całej linii. Opowieść jednak pokazuje, że dla kontrastu zawsze znajdzie się pomocna dłoń, czasem wyciągnięta przez zupełnie obcą osobę.
Sally
Rippin, Pola i Buster. Tajemnica magicznych kamieni, tłum. Aleksandra Weksej,
wyd. Mamania, Warszawa 2020.
Wiek: 7+
Selfie ze Stolemem
„Legenda głosi, że dawno temu na Kaszubach żyły stolemy i istoty przypominające ludzi, lecz znacznie od nich większe” – czytamy na początku książki „Selfie ze Stolemem”. Rzeczywiście w Tychowie, Grabówku czy Świecinie można natknąć się na wielkie kamienie zwane stolemowymi. Ponoć legendarne olbrzymy porozrzucały je podczas walk.
Ludzie bali się stolemów, przypisując im nie tylko wielką siłę, ale i okrucieństwo. Krzysztof Kochański odwraca w swojej książce tę sytuację – jej protagonista jest życzliwym, spokojnym olbrzymem, a ludzie okazują się pozbawionymi litości niegodziwymi istotami.
Oczywiście
nie wszyscy. Zosia, którą stolem Stolko spotyka pewnej nocy w Kaszubskim Lesie,
jest dobrą i serdeczną osóbką. Dziewczynka i stolem szybko rewidują pokutujące
przesądy o ich rasach i z ciekawością uczą się siebie. Są bardzo różni – ona
mała i drobna, on – wielki i potężny, ona funkcjonuje w dzień – on tylko w nocy,
to, co dla niego pyszne, dla niej jest obrzydliwe itd. Łączy ich jednak wspólne
zagrożenie. Chcą ocalić nie tylko siebie, ale także spokój lasu i jego
mieszkańców. Będą musieli zjednoczyć siły, by w mroku nocy walczyć z żądnymi
bogactw bandziorami. Dobrze, że jest ścieżka do Tam, Gdzie Pieprz Rośnie, z
której nie można zawrócić – „Wchodzisz na nią i już po tobie…”.
Tajemnicza, odrobinę mroczna, ale też lekka w odbiorze i niepozbawiona humoru książka z charakterystycznymi ilustracjami Zosi Dzierżawskiej. Nagrodzona w tegorocznym Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren.
Krzysztof
Kochański, „Selfie ze Stolemem”, il. Zosia Dzierżawska, wyd. Literatura, Łódź
2020.
Wiek: 7+
Opowieści z dreszczykiem.
Disney
Upodobanie dzieci do opowieści z dreszczykiem jest nie tylko sprawą indywidualną – ewoluuje też w czasie. I to niekoniecznie wprost proporcjonalnie do wieku. Oto mój syn, który jako cztero- czy pięciolatek uwielbiał słuchać strasznych opowieści i przez cały październik w oczekiwaniu na Halloween, kazał sobie czytać o duchach i wampirach, jako ośmiolatek stwierdził nagle, że „nie lubi takich książek”. Nie powiedział, że się boi, ale wyczułam wyraźny dyskomfort. Pomyślałam więc, że nic na siłę, i zaczęłam się rozglądać za czymś w klimacie Halloween, ale strasznym tylko odrobinkę.
Seria „Opowieści z dreszczykiem” wydana przez Harper Collins sprawdza się tu idealnie – to znani bohaterowie i „oswojony” poprzez baśnie, filmy i seriale świat przedstawiony, jedynie podany w nieco mroczniejszym anturażu i okraszony klimatyczną przygodą.
W
tomie Disneyowskim zawarto osiem opowieści – ich bohaterowie to m.in. Kubuś
Puchatek, Piotruś Pan, Miki, Alicja w Krainie Czarów, Śpiąca Królewna. Przygody,
które stają się ich udziałem są bardziej zabawne niż straszne, choć mają w
sobie ten cliff hanger, który na
moment rozszerza strachem oczy malucha. Oto na przykład Miki, Minnie, Daisy i
Donald bawią się w teatrzyk cieni i w mrocznym pokoju opowiadają emocjonującą
historię o magiku, który potrafi sprawić, by ludzie znikali, gdy nagle drzwi
otwierają się z hukiem i staje w nich wysoka zakapturzona postać… (nie jest to
zły magik, lecz Goofy, który wpadł z wizytą).
Wydawałoby się, że niełatwo wystraszyć Królową Kier, ale w opowiadaniu z tego
zbiorku zaczyna ona drżeć ze strachu, gdy budzi się w środku nocy i dostrzega,
że jej fotel tajemniczo się buja, a drzwi szafy skrzypią straszliwie, by
ujawnić wysuwające się z niej „nogi, ale bez stóp, i ręce, ale bez dłoni” (byli
to Szarak bez Piątej Klepki i Suseł zaplątani w prześcieradło).
Disney.
Opowieści z dreszczykiem, il. Disney Storybook Art Team, tłum. Regina
Mościcka, wyd. Harper Collins (HarperKids), Warszawa 2020.
Wiek: 4+
Opowieści z dreszczykiem. Straszne
historie Maszy
Wydane w tej samej, świecącej w ciemnościach, serii „Straszne historie Maszy” oparte są na innym pomyśle. Każde z dziewięciu opowiadań dotyka jakiegoś dziecięcego lęku i pokazuje, jak sobie z nim poradzić. Narratorką tych historii, pomyślanych jako opowieści do poduszki, kończących się zawsze hasłem „dobranoc!”, jest świetnie znana dzieciom serialowa Masza, a ich bohaterami chłopcy, dziewczynki i zwierzęta.
Ich lęki i obawy są bardzo różne: od powszechnych wśród dzieci lęków przed ciemnością, zasypianiem, zgubieniem się, przez obawę przed podjęciem wyzwania, zmierzeniem się z trudnościami (i ewentualną porażką), po niespecyficzne lęki, jak w historii chłopca, który bał się być mały. Jego lęk nie miał racjonalnych podstaw, a jednak dla niego był bardzo realny; chłopiec bał się więc długich schodów, które mogłyby się nigdy nie skończyć, z przerażeniem myślał o tym, co by było, gdyby mama nie zakręciła na czas kranu (z kąpieli zrobi się morze i wielkie fale porwą go do oceanu i poniosą na bezludną wyspę). Masza podsumowuje każdą ze swoich historii dodającym otuchy przesłaniem, które pokazuje, że w swoich lękach dziecko nie jest osamotnione i że może sobie z nimi poradzić.
Zaskoczyło mnie pozytywnie, że wszystkie opowieści zawarte w tomie są napisane ładnym, zgrabnym, przystępnym językiem (na podstawie odcinków serialu napisała je Beata Żmichowska) i zdecydowanie bliskie perspektywie małego (a także nieco starszego, bo Tadzio ma przecież już osiem lat) dziecka. Oczywiście najbardziej lubię oryginalne książki z autorskimi ilustracjami, ale potrafię docenić przemyślany produkt licencyjny, który wspiera dziecko, zarówno w nauce czytania, jak i w rozwoju emocjonalnym, tak jak historie Maszy.
Wiek: 4+