Oto pięć wydawniczych nowości, które postanowiłam „dodać do ulubionych”, czyli książki, które mnie szczególnie zaciekawiły, zachwyciły i którym warto przyjrzeć się bliżej.
Pion i poziom
To ważne, umieć trzymać
poziom, a i utrzymać się w pionie też nie zawadzi! Zabawna, błyskotliwa, i całkiem
praktyczna publikacja Bartosza Sztybora i Łukasza Golędzinowskiego zgrabnie o
tym przypomina. Ta kartonikowa książka w niewielkim, poręcznym formacie,
przyciąga wzrok ciepłą, nasyconą żółcią oraz postacią kogoś, kto znajduje się
częściowo w pionie, a częściowo w poziomie, bo wiatr chce go właśnie porwać niczym
Mary Poppins na parasolce.
W środku jest jeszcze więcej pionu i poziomu, zgodnie z tym, co zapowiada
tytuł. Książka, pomyślana przede wszystkim jako pomoc dla dziecka w nauce
orientacji przestrzennej, jest też okazją do dobrej zabawy dla całej rodziny.
Trudno przecież nie roześmiać się, czytając: „Rodzice wychodzą do pracy w
pionie, ale jak z niej wracają, to są w poziomie”, i oglądając dwie kolejne
rozkładówki, na których wspomniani rodzice rzeczywiście najpierw są bardzo
pionowi, gotowi i uśmiechnięci, a potem już w zasadzie leżą i miny też mają
leżące. Tu jest miejsce na rozmowę, śmiech i wspólne wygłupy, a przy okazji
zapamiętanie wcale niełatwych dla małego dziecka pojęć (orientacja
przestrzenna, rozróżnianie kierunków i umiejscawianie swojego ciała w
przestrzeni to proces, który kształtuje się do 6 roku życia). Niełatwa sztuka,
stworzyć taką publikację w sposób sprawiający frajdę i dużym, i małym. Tu się
udało.
Bartosz Sztybor, Łukasz
Golędzinowski, Pion i poziom, wyd. Dwie Siostry, Warszawa 2020.
Wiek: 3+
Hedwiga i księżniczka z Hardemo
Ciężko uwierzyć, że
„Hedwiga i Księżniczka z Hardemo” to już ostatnia, czwarta część serii o
Hedwidze Andersson. Najchętniej w ogóle nie rozstawalibyśmy się z tą bohaterką,
tylu różnych emocji dostarczyły nam jej przygody. Frida Nilsson potrafi
poruszać czułe nuty, a robi to w sposób tak świeży i autentyczny, że nie tylko
dzieci, ale także dorośli są poruszeni i dogłębnie zaangażowani w lekturę.
Hedwiga jest bystrą obserwatorką swojego mikroświata, jej uwadze nie umykają
cudze problemy. Ma w sobie dużo energii, nie zawsze dającej się rozładować,
czasem ją ponosi. Jak każde dziecko, musi borykać się z różnymi problemami, na
które nie zawsze ma wpływ, takimi jak poczucie osamotnienia, zazdrość czy
śmierć bliskiej osoby. I różnie sobie z tym radzi, zdecydowanie nie od razu z
sukcesem. Pyskuje do matki, potrafi być złośliwa i dokuczyć temu, kto zalazł
jej za skórę, bywa nieczuła i egoistyczna, upierając się przy czymś, czego
akurat chce. W najnowszym tomie serii Hedwiga przeżywa pierwsze zauroczenie. Zachwycił
mnie sposób, w jaki Nilsson opisała wszystkie skomplikowane emocje, które nagle
natarły na młodą protagonistkę – od upojenia, przez lęk, zazdrość, potem żal,
poczucie odrzucenia, aż po triumf i czystą radość z czyjejś obecności. Świetne
jest też to, jakie cechy autorka podkreśliła jako te, które mogą się podobać
także u chłopca (nie są domeną dziewcząt): delikatność, wrażliwość,
nieśmiałość. Polecam bardzo wszystkie książki tej autorki (w Polsce oprócz
serii o Hedwidze ukazały się: Piraci Oceanu Lodowego, Prezent dla Cebulki, Moja Mama Gorylica).
Frida Nillson, Hedwiga i księżniczka z Hardemo, tłum. Barbara Gawryluk, wyd. Dwie Siostry, Warszawa
2020.
Wiek: 6+
Biały ptak
W jednym z wywiadów R.J.
Palacio, autorka „Cudownego chłopaka”, powiedziała, że lubi eksperymenty twórcze,
także z formą, stąd pomysł na „Białego ptaka”.
Ta powieść graficzna coming-of-age opowiada historię z życia babci
Juliana (kolegi z klasy Cudownego chłopaka, tego, który go prześladował).
Poprzez poruszającą opowieść o człowieczeństwie, odwadze i miłości autorka
chciała pokazać, że daje Julienowi drugą szansę, że nic nie jest przesądzone,
bo ktoś, kto postępował źle, może dzięki określonym doświadczeniom i spotkaniom
wejść na dobrą drogę i dalej już nią podążać. Akcja „Białego ptaka” rozgrywa
się w okupowanej Francji, a jej bohaterami jest dwoje młodych ludzi, którzy,
naznaczeni odmiennością (niepełnosprawnością i żydowskim pochodzeniem) walczą
o ocalenie swojej godności i
człowieczeństwa. Jest to więc opowieść o byciu przyzwoitym oraz o pierwszej,
wielkiej miłości. Podoba mi się, co Palacio zrobiła graficznie z opowieścią –
gesty postaci, mimika pełna ekspresji. Do tego ciepła, melancholijna
koloryzacja Kevina Czapa. Palacio potrafi, jak zawsze, zagrać na emocjach, na
granicy ckliwości i naiwności, której jednak nie przekracza. Trafia za to
doskonale do młodych (także duchem!), żarliwych serc, które chcą zmieniać ten
świat na lepsze.
R.J. Palacio, Biały ptak,
tłum. Rafał Lisowski, wyd. Albatros, Warszawa 2020.
Wiek: 12+
Opowiedz coś strasznego, Albercie
Seria o Albercie jest
bezkonkurencyjna, jeśli chodzi o rozśmieszanie. Już tylko patrząc na okładki,
zaczynamy się śmiać, i nie inaczej było tym razem. Oto Albert siedzi z jakąś
dzidzią, zezują do siebie porozumiewawczo, o krok od wybuchu chichotu, a nad
głowami płyną im rozkoszne żółte kurczaczki. I w dodatku, jak sugeruje tytuł, ma
być coś strasznego. Serio? A jednak! W środku książki są noże (!), cała
kolekcja noży, szabli i sztyletów, które wydają straszliwy dźwięk
„przeszywający i zgrzytający jak stare drzwi”. Należą do Potwornego Potwora,
który po zmroku wydobywa się ze swej pieczary. Ten potwór to Trójbut, zwany
tak, „bo ma trzy nogi i kiedy wkłada wszystkie swoje trzy buty, nabiera
Tajemnej Mocy i staje się najsilniejszym potworem w całym mieście”. Taką baję
na dobranoc opowiada Albert maluchowi, którym ma się opiekować, jako że właśnie
został nianią (nianiem?). Ale malec ma własne pomysły na to, jak powinna
wyglądać opowieść na dobranoc. W każdym razie do czasu… Historia pokazuje więc
po pierwsze, że dzieci zazwyczaj lubią się trochę bać (w kontrolowany sposób),
oraz lubią mieć wpływ. Również na to, co się im czyta lub opowiada, jak i
kiedy. Jest moment na Potwornego Potwora i moment na „malutkiego kurcacka”.
Gunilla Bergström,
Opowiedz coś strasznego, Albercie, tłum. Katarzyna Skalska, wyd. Zakamarki,
Poznań 2020.
Wiek: 3+
Dwa królestwa i wielkie morze
Nazwa zobowiązuje,
wydawnictwo „Poławiacze Pereł”, uraczyło nas więc kolejną prawdziwą literacką,
graficzną i edytorską perełką. Tym razem w serii ½ + ½ = ꭃ,
której znakiem rozpoznawczym jest wielokulturowość, ukazała się książka „Dwa
królestwa i wielkie morze”. To opowieść to baśniowa, ale jednocześnie autobiograficzna.
Bohater książki, tak jak niegdyś jej autor Witold Vargas, musi opuścić rodzinny
kraj i udać się do nieznanego polskiego państwa, które różni się bardzo od
wszystkiego, co zna. Po długiej i żmudnej podróży nie czeka na niego kraina
miodem i mlekiem płynąca, lecz miejsce, w którym brakuje jedzenia i
podstawowych towarów, i którego mieszkańcy stoją w długich kolejkach z
opuszczonymi głowami. W ten metaforyczny, poetycki sposób opowiada Vargas o
losach swojej rodziny po opuszczeniu Boliwii. Bohater jego książki, książę
Kenti, długo nie może otrząsnąć się z tęsknoty i spowijającej go szarości. W
końcu jednak rodzinne tradycje i legendy dochodzą do głosu i pomagają mu w zaadaptowaniu się do życia w nowym
miejscu. Okazuje się, że nawet końcu świata można pielęgnować pamięć o tym, co
nas zbudowało, nieść dalej zasłyszaną w dzieciństwie opowieść, być dumnym ze
swoich korzeni.
Książka ma wyjątkowy format – leporella, czyli harmonijki. Taki sposób
prezentowania treści pozwala jej się otwierać niczym dzban (juru) pełen
rodowych legend (ważny element opowieści) i uwalniać piękne tradycyjne
opowieści ze spodniej (wewnętrznej) części poszczególnych kartek.
Witold Vargas, Dwa
królestwa i wielkie morze, wyd. Poławiacze Pereł, Warszawa 2020.
Wiek: 5+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz