niedziela, 8 kwietnia 2018

Maja dorasta. Niezbędnik dorastającej dziewczynki


Tacy jesteśmy nowocześni, zglobalizowani i uświadomieni, a nadal nie bardzo umiemy rozmawiać o dojrzewaniu i zmianach, które w tym okresie zachodzą. Wygodnie jest myśleć, że Internet objaśni wszystko, pytanie tylko, na ile to będzie rzetelne. Oczywiście nastolatki prędzej czy później znajdą tam odpowiedzi na swoje pytania, ale dzieci stojące dopiero na progu dojrzewania bardzo potrzebują naszego osobistego wprowadzenia w ten proces.




Tym bardziej, że współczesne dziewczynki zaczynają dojrzewać bardzo wcześnie. Wiele z nich już w wieku 9 lat miesiączkuje. Zmiany zachodzące w ciele kompletnie nie współgrają ze zmianami zachodzącymi w psychice. Rozdźwięk między fizjologicznym a emocjonalnym dojrzewaniem jest zdecydowanie większy niż kiedyś. W czasach naszych mam czy babć kobiety zaczynały miesiączkować w wieku 13, 14 lat. W wieku 19 i 20 lat często były już mężatkami i rodziły dzieci. Zmiany fizyczne były więc zapowiedzią zbliżającej się dorosłości, macierzyństwa, innego etapu w życiu. A dziś? Co ma wspólnego dziewięciolatka z trzydziestolatką, bo pewnie mniej więcej w takim wieku współczesne dziewczynki zostaną kiedyś matkami, oczywiście o ile się na macierzyństwo zdecydują? Dwie odległe planety…


Trzeba jednak nauczyć się w tym nowym ciele funkcjonować, dowiedzieć się, w jaki sposób ono działa, co robić, aby nie zawiodło, jak o nie dbać. No i zaakceptować je, polubić.


Moje dojrzewanie przypadło na przełom lat 80. i 90. Mama podsunęła mi książkę „O dziewczętach dla dziewcząt”, ale jako dziesięciolatka niewiele z niej rozumiałam. Dwa lata później, owszem, przeczytałam ją z zainteresowaniem, ale wtedy częściowo już było po fakcie.

Szkoda, że nikt mi wtedy nie podarował takiego niezbędnika dorastającej dziewczynki, jak ten, który niedawno wydał Debit. Prosty i przejrzysty, z kolorowymi obrazkami, przyjazny małej w końcu jeszcze dziewczynce, a jednocześnie zawierający ważne i rzetelne informacje, które przydadzą się także nastolatce.


Maję, bohaterkę poradnika, poznajemy jako dziewięciolatkę. To właśnie wtedy zaczyna ją pobolewać rosnąca pierś. Maja idzie więc z mamą do lekarki, która opowiada jej o zmianach, jakie ją czekają w okresie dojrzewania. To są bardzo rzeczowe stwierdzenia: dziewczynka dowiaduje się, że dzięki uaktywnianiu przysadki mózgowej w jej ciele zaczynają się wydzielać hormony, które z kolei pobudzają do działania jajniki i sprawiają, że zaczynają rosnąć piersi.

Wiadomościom dotyczącym fizjologii towarzyszą informacje praktyczne. Jaki wybrać stanik? Zacząć od topu czy od razu kupić biustonosz? Czy golić włosy pod pachami, a jeśli tak, jaką metodą? Jak długo spać, co jeść, żeby było zdrowo, jak dużo się ruszać, w jaki sposób zadbać o higienę?


Przed dwunastymi urodzinami pojawia się u Mai pierwszy okres, a wraz z nim nowe nawyki: korzystanie z podpasek, wkładek, tamponów, radzenie sobie z bólem miesiączkowym i pamiętanie o zapisywaniu daty ostatniej miesiączki. Maja, a wraz z nią czytelniczka, dowiaduje się, czym jest macica, endometrium, komórka jajowa i dlaczego w czasie miesiączki z pochwy wypływa krew.

Jako trzynastolatka Maja wchodzi w „małpi wiek” i musi zmagać się z huśtawkami nastrojów, ale staje się też bardziej samodzielna, a dojrzewanie już jej tak nie przeraża.

W tej książce najbardziej podoba mi się to, że opowiada ona bardzo konkretnie i wprost o tych rzeczach, o które często dzieci ogromnie wstydzą się pytać. Obala mity, jeszcze zanim zdążą one powstać. Spójrzcie na ilustrację poniżej. Zaraz Wam coś opowiem.


Otóż  jako dziewięcio- czy dziesięciolatki, w czasach mocno przedinternetowych, zachodziłyśmy z koleżankami w głowę „ile kobieta ma TAM dziurek?” Niektóre uparcie twierdziły, że dwie. Pupa i pipka. I tyle. Ciężko to było zweryfikować, poczytać nie było gdzie, a żadna z nas nie chciała zapytać mamy.

Takich mitów było znacznie więcej! Trwały sobie one bezkarnie, przekazywane w sensacyjnych szkolnych plotkach, w bezceremonialnych podwórkowych  przyśpiewkach. Jedna z nich zaczynała się tak:

„Halo, halo, tu Londyn. Ona czarna, on blondyn…”

To jest bardzo okrutna rymowanka, bo opowiadająca o napadzie i gwałcie, w dodatku utrwalająca mit, który jako mała dziewczynka uznawałam za fakt: że kobieta zachodzi w ciążę tylko podczas miesiączki. 


Mając w pamięci wszystkie te bzdury, których nasłuchałam się tuż przed dojrzewaniem, starałam się jak najczęściej rozmawiać z moją córką o tym, czego może się spodziewać, gdy sama będzie przechodziła przez kolejne etapy dojrzewania.

Uważam, że jest to jeden z ważniejszych obowiązków rodzica – taka rozmowa na samym początku dojrzewania albo jeszcze wcześniej. Przeprowadzona w dobrej, wspierającej atmosferze, bez krygowania się i wymigiwania od odpowiadania na najdziwniejsze nawet pytania.
Oczywiście można i warto wspomóc się różnymi publikacjami, ale właśnie nie przesadnie obszernymi, bo na początkowym etapie one bardziej dziecko przerażą niż edukują.

„Maja dorasta” bardzo się tutaj sprawdzi, bo omawia w przyjazny sposób  te najbardziej niezbędne zagadnienia. Język użyty w książce jest lapidarny i konkretny. Nie przesadnie medyczny, ale też nie zinfantylizowany. Z jednej strony jest to zapewne zasługa autorki, będącej endokrynologiem pediatrą, z drugiej zaś tłumaczki, która zadbała, by polska wersja tekstu brzmiała prosto i fachowo, a jednocześnie ciepło i przyjaźnie.


W książkach o takiej tematyce ważna jest aktualność informacji. Historyjka o Mai jest zdecydowanie współczesna (kolorowe topy, tampony, plastry do depilacji, apki w telefonie do zapamiętywania daty miesiączki itp.), a także adekwatna do rzeczywistości współczesnej polskiej dziewczynki (jedyną nieścisłością, jaką znalazłam, była o informacja o szczepieniach odbywających się w szkołach – w Polsce też tak kiedyś było, ale obecnie funkcję tę przejęły przychodnie rodzinne).

„Maja dorasta” to lektura niezbędna dla dziewczynki dziewięcio- czy dziesięcioletniej i poradnik  zawierający informacje ciekawe także dla nastolatek. Ta mądra i potrzebna książka ma szansę uprzedzić wiele dręczących pytań i wyjaśnić w zrozumiały, pogodny sposób tajemnicze lub wstydliwe zagadnienia związane z dojrzewaniem.

Mònica Peitx, Maja dorasta. Niezbędnik dorastającej dziewczynki, il. Cristina Losantos, tłum. Agata Picheta, wyd. Debit 2018.
Wiek: 8+

2 komentarze:

  1. Rozejrzę się za nią, bo niebawem będzie nam ten tytuł bardzo przydatny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę bardzo warto, zwłaszcza "za wczasu", bo książka jest taka akurat - nie za dużo wiedzy na raz, ale wszystko, co ważne na początek, jest.

      Usuń