Pamiętacie Sarę Crewe z „Małej Księżniczki” F.H. Burnett? Nan Sparrow jest do niej bardzo podobna. Ma w sobie tę samą niezłomność i chart ducha, odwagę spoglądania w oczy niebezpieczeństwom, wewnętrzną dobroć i wrażliwość, oraz przekonanie, że warto walczyć o lepsze jutro.
Zdarzenia
opisane w książce Jonathana Auxiera rozgrywają się nieco wcześniej niż te w
„Małej Księżniczce”, bo w latach 70. XIX wieku, czyli w samym środku epoki wiktoriańskiej. Ale w obu przypadkach patrzymy na osnuty mgłą
Londyn, piękny i groźny zarazem, bo rozdarty podziałami klasowymi, z jednej strony
pełen splendoru, z drugiej – dramatycznego ubóstwa.
Auxier,
podobnie jak Burnett, zarysowuje przed czytelnikiem niegodziwe, zagrażające
życiu warunki, w jakich egzystowały wówczas ubogie dzieci pozbawione opieki z
różnych przyczyn – czy to śmierci rodziców, czy też porzucenia z powodu
niemożliwości wykarmienia ich w rodzinnym domu. W wieku kilku lat trafiały do
pracy, gdzie harowały ponad siłę, zapadały na zdrowiu, ulegały wypadkom. W
książce Auxiera takim bohaterem jest sześcioletni Newt, postać piękna i
tragiczna – ukazany jako niewinne, czyste, dobre dziecko, skazane na fatalny
los wyłącznie z powodu okoliczności, w jakich przyszło mu żyć.
Na
przeciwległym biegunie Auxier umieszcza postać Rogera. Ten chłopak w swoim
niedługim życiu przeszedł przez najgorsze kręgi piekieł, porzucony przez
najbliższych i poniżany. Nienawiść rosła w nim tak bardzo, że w końcu sam stał
się tym złym. To bohater równie tragiczny, bo od samego początku pozbawiony
nadziei. I kiedy go poznajemy, nie da
się już ocalić Rogera z „przedtem”, bo –
jak ze smutkiem konstatuje Nan – „zabrnął
za daleko”.
Nie
wiadomo, po której stronie znalazłaby się ona sama, gdyby nie Kominiarz. Jej
wyjątkowy, tajemniczy, troskliwy opiekun, pod którego okiem nauczyła się
kominiarskiego fachu. To były piękne dni! Ramię w ramię wędrowali ulicami i śpiewali:
Sadza,
wiadro, piosnka, szczotka!
Szczęście, kominiarza spotkać!
Czy to kwiecień, czy to wrzesień,
Szczęście wam kominiarz niesie!
Szczęście, kominiarza spotkać!
Czy to kwiecień, czy to wrzesień,
Szczęście wam kominiarz niesie!
Wysoki
chudy Żyd i drobna, usmolona sadzą dziewczynka. Ludzie uśmiechali się na ich
widok. Nie tylko jednak o wspólną pracę i przekazanie umiejętności chodziło.
Nan i Kominiarz ocalili siebie nawzajem. Każde z nich w najbardziej
dramatycznym momencie życia wyciągnęło to drugie z opresji. Połączyło więc ich
coś więcej niż wspólna praca.
Nan
nie zdążyła jednak dorosnąć, gdy Kominiarz musiał odejść. Trafiła do Wilkie
Crudda – mianującego się czystym kominiarzem. Może i sam był czysty, ale z
pewnością nie dało się tego powiedzieć o jego intencjach. Ten okrutny człowiek
czerpał zyski z niewolniczej pracy małoletnich dzieci, które zatrudniał jako
kominiarczyków. Ich wychudzone ciałka bez trudu wciskały się w przewody
kominowe. To, że nieustannie groziły im połamania, poparzenia, zaczadzenia, a
wreszcie utratę życia, nikogo nie obchodziło.
To
właśnie u Crudda Nan poznała Rogera, Newta i innych kominiarczyków. Każdego
dnia pracowali po kilkanaście godzin, cierpieli głód, spali na podłodze, byli
nieustanni karceni i karani. Nan w milczeniu znosiła podłe traktowanie, nocami
śniąc o swoim dawnym przyjacielu, którego wspomnienie coraz bardziej bladło.
Kim właściwie był? Dlaczego ją zostawił? Czy kiedyś jeszcze się spotkają? Gdyby
wiedziała, że zostawił kogoś, kto miał nad nią czuwać, nie czułaby się tak
samotna. A tak pozostał jej tylko mały
węgielek emanujący dziwnym ciepłem, gdy ściskała go w dłoniach.
W
przeciwieństwie do Burnett, u której magia zawsze pochodzi od ludzi, wiąże się
z ich dobrymi uczynkami, pięknymi gestami i aktami odwagi, u Auxiera
otrzymujemy magię równą czarom, w wydaniu rodem z żydowskich tradycji i legend.
Pojawienie się w książce postaci golema zwanego Charliem, tytułowego potwora z
sadzy – ulepionego z gliny na podobieństwo człowieka – sprawia, że czytelnik
zaczyna postrzegać świat przedstawiony przez delikatne szkiełko fantazji.
Postaci kominiarczyków zdają mu się podobne do dzieci z dachów Mårtena Sandéna – na wpół rzeczywiste, na wpół odrealnione. Ale Nan, zyskując dzięki magii poczucie bezpieczeństwa w wielkich, ciepłych ramionach golema, który czuwa nad jej życiem, może zebrać siły do jak najbardziej realnej walki o prawa swoje i innych dzieci znajdujących się w podobnym położeniu.
Postaci kominiarczyków zdają mu się podobne do dzieci z dachów Mårtena Sandéna – na wpół rzeczywiste, na wpół odrealnione. Ale Nan, zyskując dzięki magii poczucie bezpieczeństwa w wielkich, ciepłych ramionach golema, który czuwa nad jej życiem, może zebrać siły do jak najbardziej realnej walki o prawa swoje i innych dzieci znajdujących się w podobnym położeniu.
Powieść
Joanthana Auxiera (autora m.in. „Nocnego Ogrodnika”, którego recenzję możecie
przeczytać w „KL dzieciom”) wyrastającego na jednego z czołowych amerykańskich autorów
książek dla młodzieży, ma intrygującą fabułę, niebanalnych bohaterów (bardzo ciekawe
postaci Toby’ego i panny Bloom) , umiejętnie łączy wątki historyczne,
mitologiczne i magiczne. W oprawie powieści retro opowiada o sprawach uniwersalnych:
dobru i złu, potrzebie bliskości, godności, akceptacji. Przede wszystkim zaś,
podobnie jak powieść. F. H. Burnett, ma głęboko
humanistyczne przesłanie. Nan, szukając odpowiedzi na pytanie, kim jest i jak
może siebie ocalić, działa nie tylko we własnym imieniu. „Jesteśmy uratowani
dzięki temu, że ratujemy innych”.
Jonathan
Auxier, Nan Sparrow i potwór z sadzy, tłum. Ewa Westwalewicz-Mogilska, wyd.
Dwukropek, listopad 2018.
Wiek: 8+
Wiek: 8+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz